sobota, 28 września 2013

Harry. ♥ 2

Hej Moi Drodzy. ♥
Na sam początek muszę Wam powiedzieć że przechodzę chyba jakiś kryzys z tym Zaynem i za Chiny nie mogę niczego wymyślić, tym bardziej niczego +18, bo to mi się w ogóle nie klei do jakiejkolwiek fabuły. Prosiliście o 2 część Hazzy 6 lat później, ale tak jakoś wyszło że jest inaczej.
HAHAHAHAHAHA, PORAŻKA, POZDRAWIAM Z PODŁOGI. PRZEPRASZAM.
+ jeśli ktoś ma sprecyzowany pomysł na dalszą część Zayna to niech pisze TU lub TU w DM albo po prostu w zwykłym tweecie, będę baaardzo, bardzo wdzięczna! xxx
KLIK.♥


   Dobra, zacznijmy od tego że nienawidzę siebie. Nienawidzę tego kim jestem i co sobą reprezentuję. Nienawidzę tego w jaki sposób chodzę, uśmiecham się, mówię, śmieję się, a nawet oddycham. Gdy patrzę w lustro, widzę kogoś, kim od zawsze bałem się zostać. Jak byłem mały, moja mama ostrzegała mnie przed takimi ludźmi jak ja. To pewnie za to mnie znienawidziła.
   Potrzeba mi dziesięciu minut, żeby zapomnieć o teraźniejszości i przenieść się do innego świata. Powoli skręcam w palcach bibułkę z marihuaną, uważając, żeby nic nie spadło na podłogę. Otwieram dłoń i spoglądam z dumą na efekt mojej pracy. Uśmiecham się do Louisa stojącego obok mnie. Podaje mi zapalniczkę, a ja biorę ją od niego i sprawnie podpalam skręta.
   Biorę go do ust i mocno się zaciągam. Rozkoszuję się ciepłem rozpływającym się po moim ciele z każdym kolejnym buchem. Mięśnie zaczynają się rozluźniać, mózg odpoczywa. Widzę zebry. Teraz żyrafy. Powietrze pachnie arbuzem. Otwieram oczy i powoli wypuszczam dym z płuc. Podaję Louisowi skręta, po czym siadam na podłodze obok nieprzytomnego Zayna. Dźgam go palcem w żebro, ale nie reaguje. Louis bierze kilka szybkich buchów, po czym oddaje skręta Niallowi. Blondyn uśmiecha się i porządnie zaciąga.

- Odpływam – chichocze, po czym zaczyna kaszleć.
- Cicho – karci go Louis, parskając śmiechem.
- Widzicie te misie koala? - pyta Niall, po czym zaczyna skakać po pokoju.
- To chyba był jego pierwszy raz – uśmiecham się do Louisa.
- Harry? - słyszę zaniepokojony dziewczęcy głos dobiegający zza drzwi. - Hazza? - dziewczyna woła rozpaczliwie.

   To jest... jak ona miała?

- Cholera, [T.I.]! - szepczę i przenoszę wzrok na Nialla. - Gaś to idioto. Ona nie może zobaczyć że palimy to gówno – karcę blondyna i szybko wstaję z ziemi by otworzyć okno.
- Dlaczego? - pyta zdziwiony.
- Ona. Ma. Czternaście. Lat. - warczę, podchodzę do blondyna i wyrywam mu skręta z ręki.
- Więc dlaczego się z nią zadajesz? - pyta, ale nie czeka na odpowiedź. - I skąd ona wie że tu mieszkasz? Przyprowadziłeś ją tu? Chyba ustaliliśmy coś odnośnie przyprowadzania KOGOKOLWIEK do tego domu.
- Harry? - szlocha [T.I.], po czym drzwi do piwnicy otwierają się, ukazując... ją.

   Jest brudna i potargana. Ma zapadnięte policzki, cienie pod oczami i zabandażowane nadgarstki. Gdzieniegdzie jej bandaże były przesiąknięte krwią. Gdy na nią spojrzałem, poczułem bolesne ukłucie w sercu.

- Co tu robisz? - pytam, siląc się na możliwie jak najbardziej jadowity ton.
Nie mogę spać – szepcze cicho, po czym ociera prawą ręką łzy spływające po policzkach. - Paliłeś coś? - pyta, podchodząc do mnie bliżej i wyciągając jedną z zakrwawionych rąk w moją stronę.

   Delikatnie ściskam jej dłoń i przytulam jej rozczochraną głowę do piersi. Nie chcę odpowiadać, bo boję się że będzie na mnie zła. Wiem że to idiotyczne, skoro jestem od niej o sześć lat starszy, ale...

- Paliłeś? - ponawia pytanie, odrywając się ode mnie.
- Tak – wzdycham.
- Dlaczego?
- Nie musisz wiedzieć – zbywam ją i mocniej przytulam.
- Kim oni są? - spogląda na Nialla i Louisa całujących się w kącie pokoju i Zayna leżącego na podłodze.
- To moi... - jak to nazwać?- przyjaciele... - dokańczam ostrożnie.
- Przyjaciele – powtarza [T.I.]. Kiwam głową.

   Powinienem być wkurzony za to, że tu przyszła. Jest zwykłą smarkulą, która wpieprzyła się do mojego domu, bo stwierdziła, że „nie może spać”, ale... Ja nie potrafiłem jej tak po prostu wyrzucić. Nie mogłem jej zostawić. Nie mogłem. Kocham ją.

- Przepraszam za nich – szepczę jej do ucha i zaczynam gładzić jej włosy. - Chodźmy do łóżka – proponuję.

   [T.I.] wzdryga się i szybko odsuwa ode mnie. Boi się mnie? Przecież bym jej nie skrzywdził.
„A może już to zrobiłeś?” - mówi cichy głos w mojej głowie, który oczywiście jak zwykle ma rację.

- Spokojnie. Nie... wykorzystam cię.
- Nie chcę się pieprzyć – powiedziała cicho. Jej słownictwo czasami mnie zaskakiwało.
- Nie będziemy tego robić – mówię.
- Naprawdę?
- Naprawdę.
- Gdzie jest sypialnia? - pyta, nieśmiało splatając ze sobą nasze palce.
- Chodź...

   Ciągnę ją za rękę do sypialni. Prawie przewracam się na schodach, ale [T.I.] pomaga mi utrzymać równowagę. Cholera. Co się ze mną dzieje?
   [T.I.] siada na łóżku i obejmuje się rękami. Kładę się obok niej z rękami skrzyżowanymi za głową. To dziwne, że zaledwie kilka godzin temu mówiłem jej, żeby o mnie zapomniała, a teraz tak po prostu leżymy razem na łóżku.

- Dlaczego tu przyszłaś? - pytam.
- Mówiłam ci...
- Powiedz prawdę.
- Powiedziałeś że mnie kochasz – szepcze.
- Słyszałaś to? - dziwię się i patrzę na nią. Kiwa głową. - Przecież kazałem ci o mnie zapomnieć.
- Nie potrafię tego zrobić tak po prostu – wyznaje. - Ja chyba też cię kocham Harry.

   Moje serce gwałtownie przyspiesza. Patrzę na [T.I.] z niedowierzaniem, próbując jeszcze raz przyswoić jej słowa. Kocha mnie. Chociaż ona też wie że to niewłaściwe.

- Twoi rodzice mnie zabiją – mówię.
- Nie zabiją – mówi stanowczo i zaczyna gładzić mój policzek. Mój wzrok wędruje na zabandażowane nadgarstki.
- Cięłaś się? - pytam, a ona szybko cofa rękę.
- Nie.
- Cięłaś się – tym razem stwierdzam.
- Przepraszam Harry, przepraszam! - krzyczy.
- Cii, nie przepraszaj – uciszam ją pocałunkiem. - Po prostu obiecaj mi, że nie zrobisz tego nigdy więcej.
- Dobrze.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.

   Przez chwilę siedzimy w milczeniu. Czuję jak moje serce powoli zwalnia. Robię się senny. Przytulam [T.I.] do siebie i chowam twarz w zagłębieniu jej szyi.

- Harry... Obiecasz mi że już nigdy nie będziesz tego palił? - pyta nieśmiało. Jej głos jest przytłumiony, a gdy na nią spoglądam, widzę jakby przez mgłę. Coś zaczyna kłuć mnie w sercu.
- Obiecuję – odpowiadam.

   Zamykam oczy i spadam. Spadam w ciemną, zimną otchłań. Nic nie widzę, nic nie słyszę. Jest mi duszno i zaczynam się krztusić. Chcę wrzasnąć, ale brakuje mi powietrza w płucach. Ostatkami sił otwieram oczy i widzę przestraszoną twarz [T.I.] przed oczami. Chcę powiedzieć jej że ją kocham, chcę ją pocałować, przytulić, ale moje ciało mnie nie słucha.

Upadam.
Wciąż upadam.
Długo lecę w dół.
I nie mam sił by się podnieść.
Oddycham coraz wolniej, z coraz większym trudem i nie jestem już w stanie niczego powiedzieć, niczego zobaczyć, niczego usłyszeć.
Ale dotrzymam swojej obietnicy.
Tak [T.I.], możesz mieć pewność że już nigdy więcej niczego nie będę palił. :)

With love,
A.♥

18 komentarzy:

  1. Super! Dodasz następną część ?? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prosze cie niech on nie umieraaaa !! I prosze dodaj tego kolejna czesc :) blagaaam !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam , niech Harry nie umiera! Zrób następną część, proooooszę *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz najlepsze imaginy jakie kiedykolwiek czytałam!

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest niesamowite. *.* Z resztą jak każdy Twój imagin.

    OdpowiedzUsuń
  6. prosze napisz nexta, że on żyje

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział! :)
    zapraszam na mojego bloga --> http://troublemakerimagine.blogspot.com
    opowiadanie o Caroline i Harry'm, którzy tylko pozornie są zwykłymi nastolatkami uczęszczającymi do liceum w Londynie..
    byłoby super, gdyby ktoś pozostawił po sobie komentarz xx

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne *___*
    błaaaagaaaaaammmmm.... zrób kolejną część, że Harry nie umarł ♥
    proszę, proszę, proszę, proszę....
    KOCHAM CIĘ xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny*-* błagam zrób kolejną część <33333333

    OdpowiedzUsuń
  10. WTF?!!!!!! ON nie może umrzeć!!!!! Błagam o następną część kochanie!!! :-* <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Proszę zrób następną część *.*wpadniesz do mnie? im-ready-to-touch-the-stars.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. super:)
    zapraszam do siebie: http://www.onewayoranother-imaginy1d.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie, nie, nie, nie! On nie może umrzeć!!! NIE!!!!!!!!!!!!!! :(

    OdpowiedzUsuń
  14. ON NIE MOŻE UMRZEĆ. PISZ SZYBKO NASTĘPNĄ CZĘŚĆ.
    Joasia.
    Życzę weny.
    To jest świetne, lecz on nie może umrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na mojego bloga http://lovefoodlikeniall.blogspot.com/ Dopiero zaczynam więc nie ma tego za dużo ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Imagin jak zwykle idealny... gdy przeczytalam ostatnie slowa 'Tak [T.I.], możesz mieć pewność że już nigdy więcej niczego nie będę palił.' Spojrzalam na plakat Harry'ego w moim pokoju i wybuchnelam niepohamowanym smiechem... sama nw dlaczego :-).

    OdpowiedzUsuń