Hejka hej Miśki!
Drugą część Hazzy oddaję do Waszej dyspozycji!
Pod pierwszą częścią ktoś napisał mi, że zaczął czytać drugą część, ale ona... znikła. No więc, w związku z tym należą się chyba jakieś wyjaśnienia. Chodzi o to, że zamiast kliknąć "zapisz", kliknęłam przez przypadek "opublikuj" i post przez przypadek pojawił się na blogu. Tyle :D
11 DNI DO MIDNIGHT MEMORIES.
9 DNI DO 1D DAY.
DON'T PANIC.
KLIK.♥
Punktualnie o siedemnastej ktoś zapukał do moich drzwi. Tym ktosiem oczywiście był Harry, ubrany w czarne jeansy i ciemnoszary T-shirt, z bandaną zawiązaną na głowie. Wyglądał zadziwiająco dobrze.
- Hej – szepnęłam.
- Hej – odszepnął i przyciągnął mnie do siebie. Na chwilkę rozpłynęłam się w jego objęciach. - Dzisiaj -jedziemy do restauracji – wymruczał mi do ucha. - Drogiej, ekskluzywnej, prestiżowej restauracji.
- Przyjęto do wiadomości – odparłam. - To dlatego ubrałeś się jak wieśniak?
- Mówiłem o McDonaldzie – prychnął. - A poza tym, oboje wiemy że w tych ciuchach wyglądam nieprzyzwoicie gorąco.
Miał rację.
Harry złapał mnie za rękę i wyprowadził z pokoju. Zeszliśmy na dół i obeszliśmy akademik dookoła, próbując znaleźć jego samochód, który, jak twierdził, zostawił gdzieś w pobliżu. W końcu okazało się że jego piękne czarne porsche stoi zaraz pod drzwiami do budynku. Jakim cudem za pierwszym razem go nie zauważył?
Już zamierzałam otworzyć sobie drzwi i wsiąść do środka, ale nie, Harry musiał się o nie oprzeć i zatarasować mi drogę do klamki.
- Co ty robisz idioto?
- Po pierwsze, nie jestem idiotą tylko gentelmanem – uśmiechnął się i odwrócił się tak, że teraz stał do mnie tyłem – a po drugie, otwieram ci drzwi.
To tak miło z jego strony... Przez całe dziewiętnaście lat mojego życia jeszcze ani razu nikt nie otworzył przede mną drzwi do samochodu. No cóż, kiedyś musiał być ten pierwszy raz.
W samochodzie było bardzo dużo miejsca i pachniało tam... czymś dziwnym. Tak jakby cytrusami, plastikiem, wódką i perfumami Harry'ego. O ile cytrusy, plastik i perfumy są do wytłumaczenia, to wódka jest tu zdecydowanie nie na miejscu.
- A tak serio to gdzie jedziemy? - spytałam rozsiadając się wygodnie w fotelu.
- Gdzieś, gdzie wielu ludzi może nas zobaczyć – wyszczerzył się Harry i uruchomił silnik.
- To znaczy?
- Do Starbucksa i jakiegoś centrum handlowego. Może Harrod's? - spytał i spojrzał na mnie, na chwilę spuszczając wzrok z drogi. Pokiwałam głową. - Świetnie. Musimy ci załatwić trochę nowych ubrań.
- Nie będziesz mi niczego kupował – powiedziałam stanowczo i skrzyżowałam ręce na piersi. - Nie po to pracuję w księgarni żebyś ty kupował mi ubrania. Stać mnie na to czego potrzebuję.
- Jestem pewien że na te ubrania które chcę ci kupić cię nie stać.
- Czy w tym momencie próbujesz pokazać światu jaki jesteś wspaniały i na co to cię nie stać, bo jesteś „Harry Styles, idol nastolatek”?
- Cholera jasna, [T.I.], dlaczego jesteś do mnie tak negatywnie nastawiona?! - krzyknął i uderzył rękami o kierownicę, przez przypadek wciskając klakson.
Zrobiło mi się strasznie głupio. W zasadzie żaden z moich kolegów czy przyjaciół nigdy na mnie nie krzyczał... Ale zaczęłam się przyzwyczajać do tego że z Harrym jest inaczej.
- Przepraszam – wymruczałam. - Po prostu... nie ufam popularnym i bogatym ludziom.
- Nie ufasz mi? Dlaczego? - teraz z krzyku przeszedł do szeptu. - Zrobiłem coś nie tak? Przestraszyłem cię? Przepraszam [T.I.], nie chciałem.
- Przestań dramatyzować – westchnęłam i delikatnie chwyciłam go za ramię. Był cały spięty. - Spokojnie. Wszystko w porządku.. Po prostu nie jestem przyzwyczajona do.. tego wszystkiego.
No pięknie. Jąkam się jak niepełnosprawna umysłowo.
Zaczęłam się zastanawiać czy nie za wcześnie zgodziłam się na udawanie dziewczyny Harry'ego. Dałam się omotać jego nieodpartemu urokowi i wcale tego nie przemyślałam. A to mogła być najgorsza decyzja w moim życiu. Ale mogła być też najlepsza.
- Nad czym tak myślisz?
- Londyn o tej porze jest naprawdę ładny – skłamałam.
- Tak.. Masz rację – zamyślił się. - Szczególnie podoba mi się Picadilly Circus.
Pokiwałam głową.
Trzy minuty później, Harry zaparkował na parkingu przed Harrod's. Wysiadł z samochodu jako pierwszy i kazał mi zostać w środku i czekać aż otworzy mi drzwi. No więc zostałam. Po upływie około dwunastu sekund byłam już na wolności.
Harry ostrożnie splótł nasze palce i zaczął prowadzić mnie w stronę jednego z najbardziej prestiżowych sklepów w Harrod's. Po drodze próbowało nas zatrzymać mnóstwo piszczących fanów, błagających Hazzę o autografy, ale nikomu się to nie udało. Szliśmy przez centrum handlowe jak burza, nie zatrzymując się nawet na sekundę.
Okropnie uciążliwe było to, że co chwilę ktoś robił nam zdjęcia, tak jakbyśmy byli co najmniej parą królewską. Na początku stroiłam głupie miny do zdjęć, ale po jakimś czasie już mi się to znudziło i zaczęłam po prostu olewać natrętnych fotografów.
Weszliśmy do sklepu z bardzo eleganckimi sukienkami, płaszczami, torebkami, graniturami i innymi rzeczami w tym stylu. Harry uśmiechnął się do ekspedientki i posłał mi spojrzenie mówiące „zaufaj mi”. No to zaufałam.
- Hej... Megan – powiedział, spoglądając na plakietkę na piersi dziewczyny. - Szukam czegoś wyjątkowego dla [T.I.] na piątek.
- VMA's? - spytała dziewczyna fachowym tonem i zaczęła rozglądać się po sklepie. Harry skinął głową. - Tak się składa że mam coś wspaniałego. Rozmiar 36? - spytała, taksując mnie wzrokiem. Teraz to ja kiwnęłam głową.
Megan posłała nam jeden z firmowych uśmiechów i zniknęła na zapleczu. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego na widok Harry'ego nie mdlała z podniecenia, aż w końcu doszłam do wniosku... Właściwie to nie doszłam do żadnego.
- Jesteś zdenerwowana? - spytał Harry i delikatnie pogłaskał mnie po ramieniu.
- Nie, dlaczego? - prychnęłam. - Uwielbiam zakupy.
Mam nadzieję że usłyszał ironię w moim głosie.
Po chwili Megan wróciła do nas z śliczną ciemnozieloną sukienką na wieszaku. Pokazała ją Harry'emu, a potem mi... I muszę przyznać, że już na pierwszy rzut oka mogłam stwierdzić że ta sukienka rzeczywiście jest wyjątkowa.
- To do przymierzalni – uśmiechnął się Harry i wepchnął mnie za kotarę.
Byłam w kabinie sam na sam z sukienką. Przez chwilę napawałam się bliskością jedwabiście miękkiego materiału, zanim zdecydowałam się ją przymierzyć.
- Harry? - zawołałam, wychylając się zza kotary.
- Tak kotku?
- Zapniesz mnie?
Hazza uśmiechnął się i podszedł do mnie. W momencie kiedy jego ręce zetknęły się ze skórą na moim karku, całe moje ciało przeszedł dreszcz. Chłopak jednym sprawnym ruchem zapiął sukienkę i odsunął się do tyłu żeby mnie zobaczyć.
Kiedy przejrzałam się w lustrze, stwierdziłam że dziewczyna którą widzę nie może być mną. Wyglądałam zupełnie inaczej. Sukienka podkreślała wszystkie zalety mojej figury, a sprytnie maskowała mankamenty. Czułam się jak księżniczka.
- Jest cudowna – szepnęłam i spojrzałam na Harry'ego, który w zadumie kiwał głową.
- Wyglądasz niebiańsko – stwierdził. - Bierzemy ją. I nawet nie próbuj się wykręcać, bo dzisiaj to ja tu rządzę.
- Tak jest kapitanie – zasalutowałam.
Dwie albo trzy godziny później, już chyba cały Londyn wiedział o tym że jestem „dziewczyną Harry'ego Stylesa”. Wszyscy ludzie na ulicy patrzyli na nas jak na przybyszów z kosmosu i robili nam miliony zdjęć.
Byliśmy właśnie w drodze do samochodu, kiedy Harry nagle się zatrzymał, złapał mnie za rękę i spojrzał mi prosto w oczy.
- Jak dojdziemy do auta, oprzesz się o drzwi od strony pasażera, przyciągniesz mnie do siebie i pocałujesz, okej? - spytał.
Teoretycznie nie powinno mnie zdziwić to o co prosił, skoro tymczasowo jestem jego dziewczyną... Ale mimo wszystko, gdy usłyszałam jego słowa byłam trochę zażenowana. Nie wiedziałam jak zareagować, więc tylko delikatnie pokiwałam głową.
Harry uśmiechnął się i zaczął iść dalej w stronę samochodu. Nie wiedzieć dlaczego, czułam się tak, jakbym szła na ścięcie. A przecież miałam go tylko pocałować. Tylko raz. Przecież to nie będzie nic znaczyć.
Z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej się trzęsłam i nie mogłam złapać oddechu. Od samochodu Harry'ego dzieliły nas dwa, może trzy kroki. Zaczęłam panikować. A co jeśli uzna że źle całuję? Co jeśli przez przypadek się potknę i upadnę na ziemię? Co jeśli...
Nie zdążyłam zadać sobie w myślach kolejnego pytania, bo poczułam usta Harry'ego na moich. Były jedwabiście miękkie, zmysłowe, delikatne... Jego ręce błądziły po moich plecach, jego włosy łaskotały moje policzki, jego ciepły oddech drażnił moją zmarzniętą skórę. Przyciągnęłam go bliżej do siebie, chcąc jak najdłużej delektować się tą chwilą.
- [T.I.] - wyszeptał pomiędzy pocałunkami. - Pamiętaj że to nic nie znaczy.
Cudowny romantyczny nastrój znikł, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Odsunęłam się od Harry'ego i szybko wsiadłam do środka samochodu, próbując uniknąć jego spojrzenia. Byłam okropnie zażenowana. Jak mogłam dać się tak ponieść emocjom? Przecież to logiczne że ten pocałunek nic nie znaczył. Wiedziałam o tym.
W takim razie dlaczego teraz czułam się... inaczej?
A.♥
O BOZIU!!! Jest po prostu zniewalający !! Już nie mogę się doczekać kontynuacji. Naprawdę świetnie piszesz!!
OdpowiedzUsuńAha... zapomniałam dodać:
OdpowiedzUsuńAAAAAAAA! Jestem pierwsza!!! Ale mnie duma rozpiera C:
Okay już zmykam :P POZDRAWIAM RAZ JESZCZE <3
Cudowny *-* Szybko dawaj nexta <3
OdpowiedzUsuńŚwietna część dodasz 5 z Niallem ??
OdpowiedzUsuńGenialne ale proszę dodaj jak najszybciej bo nie wytrzymam :D
OdpowiedzUsuńWow ! Jest naprawdę genialny ! ♥
OdpowiedzUsuńŚwietne.:) czekam na next.x
OdpowiedzUsuńRobi się coraz bardziej ciekawie. Rozdział jest pe-rfect!
OdpowiedzUsuńPiękne :*
OdpowiedzUsuńOrzeszkurwajapierdole *.* To... To takie.... Kurde.... Nie wiem co powiedzieć.... Po prostu B.O.S.K.I.E.
OdpowiedzUsuńKocham Cię, dziewczyno! Dawaj szybko kolejną część!!!
http://harrykochakotki.blogspot.com/
Jak zawsze cudowne! *.*
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, ale kiedy będzie następna część Zayna? :c
OdpowiedzUsuńWspaniały *.*
OdpowiedzUsuńcudo*-*
OdpowiedzUsuńAle genialny ,szybko dawaj nexta <3
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko następną część, bo nie wytrzymam <33
OdpowiedzUsuńO japierdziele *.* Jaki, BOSKI ! Kocham twoje imaginy !
OdpowiedzUsuńO Maj Gasz O.o Cudo:*** Czekam na next :3
OdpowiedzUsuńJEJKU CUDOWNY !!!!!!:* czekam na kolejną część :*
OdpowiedzUsuńofmgrengktrngknr !!! błagam dodaj kolejną część ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje imaginy ♥
OdpowiedzUsuńjestem w nich zakochana :)
nie mogę doczekać się kolejnej części. Tymczasem, gdybyś miała chwilę może zajrzysz do mnie:
"- Myślisz, że Ci ucieknę?- zapytała. Jej błękitne oczy przypatrywały się mojej twarzy. Nie czekała na moją odpowiedź. Szepnęła mi do ucha.
-Kocham Cię. I wiesz co? Każdego dnia chcę budzić się przed Tobą, by móc odtworzyć sobie każdy zarys Twojej twarzy. Zapamiętać każdy milimetr Ciebie. Wiesz dlaczego to robię? Bo wydaje mi się, że któregoś dnia wyjdziesz i nie wrócisz. A ja zapomnę. Jak wygląda kształt Twoich oczu, gdy śpisz. Jak zieleń Twoich źrenic z lękiem przypatruje mi się każdego dnia. Jak promiennie uśmiechasz się widząc, że jestem obok Ciebie. I uwierz mi. Będę zawsze."
zapraszam do świata Harry'ego i Marianne.
http://iknewyouwereatrouble94.blogspot.com/
pozdrawiam ♥ ily
przepraszam za spam ;c
Świetny imagin, z niecierpliwością czekam na kolejną część. Cholernie jestem ciekawa co się wydarzy. *.*
OdpowiedzUsuńwpadnij, http://onedirection-imaginy-opowiadania.blogspot.com/
Boziu, pod koniec sie rozplakalaam... O.o
OdpowiedzUsuń