czwartek, 28 listopada 2013

Wszyscy! 2

No cześć.
Nie mogę uwierzyć, że już kończy się listopad. 1D Day i premiera Midnight Memories już za nami, przed nami Andrzejki, Mikołajki, Święta... i Sylwester! Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę się doczekać!
+ kompletnie nie jestem zadowolona z tego imagina, mógłby być 165748392 razy lepszy, ale nie miałam weny, a poza tym, wypadało już dodać coś nowego.
I love you all. ♥

KLIK.♥


- Cześć, jestem [T.I.] - powiedziała cicho, posyłając mi nieśmiały uśmiech. Gdzie się podziała ta psychiczna, pisząca listy swoją krwią dziewczyna?
- Jestem L... W zasadzie pewnie wiesz kim jestem.
- Kim jesteśmy - poprawił mnie Harry, który nagle pojawił się za moimi plecami.
- Tak, kim jesteśmy - mruknąłem.
- Wiem - powiedziała cichutko.

   Liam posłał jej zachęcające spojrzenie i zaprowadził na kanapę. Razem z Harrym zaczęli zadawać jej miliony pytań, ale rozmowa wybitnie się nie kleiła. Dziewczyna zamiast piszczeć i skakać z radości, tak jak na fankę przystało, siedziała cicho, odpowiadając na pytania chłopaków półsłówkami.
   Zayn podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu.

- Nie uważasz, że to dziwne, stary?
- Co masz na myśli? - spytałem i oparłem się o blat kuchenny, kątem oka obserwując poczynania Liama i Harry'ego.
- Tą dziewczynę. Jest taka zbyt... normalna.
- No nie? - włączył się Niall. - Pewnie teraz jest taka cichutka, a w nocy przyjdzie do naszych sypialni i zamorduje nas siekierą. Wszystkich. Naraz. Jednym. Precyzyjnym. Cięciem... które ćwiczyła przez te kilkanaście lat swojego życia.
- Dramatyzujesz Horan - wydukałem, chociaż przeszedł mnie dreszcz na samą myśl o [T.I.] trzymającej w ręce siekierę.
- Teraz mówisz, że dramatyzuję, ale co zrobisz jak okaże się, że miałem rację? Hm?
- Nie będziesz miał racji, zrozum to kretynie - warknąłem.
- Dlaczego cały czas mówisz do mnie jak do chorego psychicznie? - mruknął urażony blondyn. - Jedyna osoba do której mógłbyś pod jakiś pretekstem się tak zwracać, to [T.I.], ale nie ja. Jesteśmy razem w zespole już od ponad trzech lat, Lou. A ja mam naprawdę dość.
- Proszę cię Niall, nie zaczynaj tego tematu teraz - sapnąłem i powolnym ruchem przejechałem palcami po włosach. - Mamy dużo ważniejszych rzeczy do zrobienia...
- ... takich jak ratowanie świata przed psychicznie chorą fanką, która jak na razie wydaje się być normalna - dokończył za mnie Zayn.

***

- Naprawdę nie wiem co powiedzieć - wyjąkała dziewczyna, siedząc sztywna jak kołek na naszej kanapie. - Po prostu nadal nie potrafię uwierzyć, że jestem tu teraz z wami... Jakim cudem mnie zauważyliście i postanowiliście zaprosić do siebie? Nawet nie wyobrażacie sobie jakie to dla mnie wyróżnienie, być tą jedną na miliard, która dostała zaproszenie do waszego... hm... tymczasowego miejsca pobytu. To naprawdę wspaniałe, jestem wam tak bardzo wdzięczna...

   [T.I.] kontynuowała swój słowotok, zanudzając nim nas wszystkich, a już w szczególności mnie. Bawiło mnie to, że żaden z nas nie przyznał się, co tak naprawdę sprowokowało nas, a właściwie Harry'ego do zaproszenia jej tutaj.
   Podparłem głowę na dłoni i zacząłem z zaciekawieniem przyglądać się dziewczynie. Była nawet ładna, wysoka, brązowowłosa, bardziej przy kości niż chuda, ale wyglądała dobrze i zdrowo. Do tego te jej migoczące niebieskie oczy... Sprawiały, że nie widziałem poza nimi świata, zatapiałem się w nich. Całkiem przyjemne uczucie. Szkoda, że wcześniej go nie znałem.

- Louis? Słuchasz nas? - usłyszałem rechot Harry'ego i zaraz potem zarejestrowałem jego rękę, która co chwilę przelatywała mi przed oczami.
- Nie - odparłem bez zastanowienia. - Odpłynąłem na chwilę.
- [T.I.] chciała wyjść na miasto - powiedział Zayn i spojrzał na mnie znacząco.
- Wyszła już?
- Wyszła - usłyszałem jej cichy szept.
- Nie kłam - skarciłem ją.
- Pójdziesz ze mną? - poprosiła cichutko i spojrzała na mnie z nadzieją.

   Nie wiem dlaczego, ale po prostu nie mogłem jej odmówić. Uśmiechnąłem się i nieznacznie pokiwałem głową. Na jej twarzy zagościł piękny, promienny uśmiech. Odpadłem.

***

- Podoba ci się Tokio? - spytałem, próbując przekrzyczeć szum samochodów.

   Dziewczyna pokręciła przecząco głową i skrzyżowała ręce. Wbiła wzrok w czubki swoich butów, podczas gdy ja próbowałem znaleźć jakikolwiek temat do rozmowy. W głowie miałem sześćset różnych pomysłów, ale żaden nie wydawał mi się właściwy. Zamiast tego, stałem po prostu obok niej, pilnując tego, żeby nie ściągnąć z twarzy czarnych okularów, które w jakiś dziwny i niewyjaśniony sposób, zdawały się chronić mnie przed wścibskimi nosami paparazzich.

- Jest tu strasznie głośno - mruknęła mi do ucha.
- Masz rację... może... - zastanowiłem się nad odpowiedzią. - Może pójdziemy do jakiegoś baru sushi albo kawiarni?
- Nie, dzięki. Wolałabym wrócić z powrotem do was, jeśli nie masz nic przeciwko.

   Pokiwałem głową i podałem jej rękę. Dziewczyna nieśmiało ją chwyciła i zaczęła podążać za mną przez zatłoczone ulice. Czułem ciepło jej dłoni w swojej i to rozpalało moje zmysły do białości. Cholera jasna, dlaczego ta dziewczyna tak na mnie działała? I dlaczego ja tak bardzo się tego wypierałem?

- [T.I.]... - zacząłem.
- Louis?
- Chcę żebyś wiedziała...
- Że?
- Że bardzo się cieszę że tu jesteś - wyparowałem i zaraz odwróciłem wzrok, bo na moje policzki wstąpił szkarłatny rumieniec.
- Ja też bardzo się cieszę - odparła.

   Kątem oka zauważyłem że staje na palcach i nachyla się w moją stronę. Po chwili poczułem jak jej usta lądują na moim lewym policzku. Usłyszałem ciche cmoknięcie, a potem chichot. Skóra na policzku zaczęła mnie piec i swędzieć. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. W mojej głowie zakiełkował strasznie głupi pomysł.

- Mogę cię o coś spytać? - wypaliłem nagle.
- Ym.. pewnie.
- Dlaczego napisałaś list własną krwią? Próbujesz nas zabić? Nastraszyć? Jesteś chora psychicznie? Nawet nie wiesz jaką polewkę mieliśmy z tego listu: "Nienawidzę cię za to, jednocześnie kochając cię za to, jaki jesteś." Jak psychopatka, przysięgam - zacząłem się śmiać.

   No to brawo Tomlinson, jak zwykle powiedziałeś za dużo!
   Dziewczyna spojrzała na mnie z przerażeniem. Przez chwilę tylko otwierała i zamykała usta jak ryba, nie mogąc wyartykułować chociażby jednej sylaby. Ruszała głową na prawo i lewo, próbowała uciekać wzrokiem ode mnie...

- Ja... Louis, ja... nie... - jąkała się, a do jej oczu napływały łzy.
- Przepraszam [T.I.], nie chciałem tego powiedzieć! - spanikowałem i dla podkreślenia swoich słów, zatkałem sobie usta dłonią.
- Ale powiedziałeś! - krzyknęła i wyrwała mi się, zaczynając biec w drugą stronę.
- Cholera, [T.I.], zaczekaj! Wracaj! - wrzasnąłem i ruszyłem za nią.

   Biegłem przez tłum ludzi, próbując ją złapać, ale była zbyt szybka i zbyt zwinna. Straciłem ją z oczu. Zniknęła.
   No i co ja teraz powiem chłopakom?

A.♥
 

17 komentarzy:

  1. Nie jest taki jak mówiłaś. Jest fajny

    OdpowiedzUsuń
  2. JEST NIESAMOWITY!!! Kiedy następna część?! Ale się wciągnęłam!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. O M G
    Suuuuuuuuuuuuper! Jestem Twoją fanką :)
    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne, naprawdę świetne. ;) Mam nadzieję, że niedługo będę mogła przeczytać dalszą część. *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. On jest cudowny tylko długo trzeba było czekać mam nadzieje że 3 cz. będzie szybko!!! :* Olka

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne *.* Ale oczywiście Lou, za dużo gada ;/ Mam nadzieję, że jedna [ T.I ] nie obraziła się na stałe, i chłopaki ją znajdą. Ah, ten Lou... ;/ No, czekam na następną cześć, kochana ! ;*
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    http://onedirectionimaginyby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O gat.TO JEST CUDNE

    OdpowiedzUsuń
  8. KOcham twoje imaginy...... BŁAGAM ZAJRZYJ DO MNIE... dopiero zaczęłam pisać pierwszego w zyciu bloga jest to dla mnie naprawdę bardzo ważne link ----> http://welcome-to-polish.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. będzie trzecia część ? BŁAGAAM !

    OdpowiedzUsuń
  10. jeju super musisz napisac następną część błaaagaaammmm :DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejejejejejejeje …czemu nie ma jeszcze następnej … :-B

    OdpowiedzUsuń