wtorek, 5 marca 2013

Harry? Albo Harry i Zayn. ♥

Dzisiaj wtorek, wiecie? Filozofujemy sobie z Roksanką, jest pięknie. Słońce wyszło zza chmurki i pokazało siebie takie jakie jest: ciepłe i jasne, zwiastujące wiosnę. Świat budzi się do życia, czas na odrobinę głębokich przemyśleń! +bonus, za który Angela mnie zabije, dodam go na sam koniec, do przeczytania dla wytrwałych. <3
Miłego marca, kwietnia, maja, czerwca.. no a potem wakacje, one na pewno będą miłe. :)
KLIK.♥


 "One way or another I'm gonna find ya
I'm gonna getcha getcha getcha getcha
 (..)
One day, maybe next week
I'm gonna meetcha, I'll meetcha, I'll meetcha"

- Czy wiesz jaki dzisiaj dzień? - spytałam rozpromienionego odbicia w lustrze.

 Druga ja delikatnie skinęła głową i z ekscytacji klasnęła w ręce.
 

- Tak jest [T.I.], Londyn już na ciebie czeka!

   Dopiero po chwili zorientowałam się, że mówię do siebie. I w dodatku robię to irytująco często.
  Tego dnia chciałam wyglądać perfekcyjnie. Z wielką starannością związałam włosy w warkocza, przejechałam po ustach błyszczykiem, spryskałam się najładniejszymi perfumami jakie znalazłam. Nic nie mogło zepsuć mi tego dnia, nic a nic.
  Dwie godziny potem siedziałam już znerwicowana na lotnisku i czekałam na odprawę. Chyba nie byłam zbytnio cierpliwa. Obok mnie siedziała moja kochana oaza spokoju: Roksana. Ze stoickim spokojem stawiała kolejne kreski w swoim szkicowniku. Byłam tak zajęta niecierpliwieniem się, że nawet nie spojrzałam na to co rysowała.

 Pochyliłam się nad nią i, ku mojemu zdziwieniu, stwierdziłam że rysuje mnie: siedzącą na walizce i obgryzającą paznokcie. Cicho się zaśmiałam i wróciłam do mojej poprzedniej czynności, żeby pozować dla Roksany.  Wtedy w końcu zawołali nas na odprawę i już jakiś czas później siedziałyśmy obok siebie w samolocie.

- Lecimy do Londynu - rozmarzyłam się. - Rozumiesz to? Ponad połowa moich marzeń właśnie się spełnia!
  Roksana z dużo mniejszym entuzjazmem niż ja pokiwała głową i wyszeptała coś, czego nie usłyszałam.Położyłam głowę na jej ramieniu i zasnęłam.
   Obudziłam się dopiero gdy usłyszałam komunikat o lądowaniu. Przeciągnęłam się w fotelu i spojrzałam na Roksanę. Czytała jakąś gazetę, pewnie o modzie albo o sztuce. Jakim cudem ona się nie cieszyła? Przecież to mają być nasze najcudowniejsze wakacje w życiu! Nie tak to planowałyśmy?


- Nie cieszysz się? - spytałam przyjaciółkę. 
- Cieszę - odparła. Niestety wyraz jej twarzy wskazywał na coś zupełnie innego.
- No to o co chodzi?
- Boję się - wyszeptała.
- Czego?
- Samolotu - wyznała z ogromną powagą.

   Parsknęłam śmiechem i mocno ją przytuliłam. Czasami bywała naprawdę słodka, tak jak teraz. Ona też się zaśmiała, a potem, już do samego końca lotu śmieszyło nas nawet skinięcie palcem. Co z tego, że ludzie dziwnie się na nas patrzyli? Wreszcie zaczynały się prawdziwe wakacje, takie o jakich marzyłyśmy dzień w dzień, od samego rozpoczęcia roku szkolnego.   


   Na lotnisku w Londynie było jeszcze więcej ludzi niż we Wrocławiu. A myślałam, że to niemożliwe. Skierowałyśmy się do alejki o zabawnej nazwie "ekspresowy odbiór bagaży", bo co jak co, ale ekspresowy to on nie był. Zanim wreszcie odzyskałyśmy nasze rzeczy minęły prawie dwie godziny. 


- Muszę napisać skargę do kierownika lotniska za okłamywanie ludzi - zdecydowała Roksana. - Tylko musisz mi przypomnieć.
- Okej. Podpiszę się pod petycją o zmianę nazwy - zaśmiałam się.

   No i potem szłyśmy przez lotnisko i śmiałyśmy się z naszych debilnych pomysłów. Typowe Polki w metropolii - wszędzie zrobią sobie wiochę.

   Nagle usłyszałam plasknięcie i chwilę potem pulsujący ból w skroni. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą zabawnie wyglądającego chłopaka w okularach. Miał trochę za długie kręcone włosy, ale w niczym nie przypominające afro. Był to raczej taki.. hm.. artystyczny nieład. Obok niego stał czarnowłosy mulat, również w okularach. Czyżby w budynku aż tak bardzo raziło słońce?
    
- Hej, uważaj jak chodzisz - rzuciłam do loczka.
- Do mnie mówisz? - spytał z ironią.

    Jego głos mnie sparaliżował. Patrzyłam na niego w osłupieniu przez kilka sekund, nie mogąc uwierzyć własnym uszom. A gdy zdjął okulary, to oczom też przestałam wierzyć. Wymierzyłam sobie dwa policzki i palnęłam:


- Harry Styles?
- Whitney Houston? - zaśmiał się lokaty.
- Zayn Malik? - dodał mulat. Który był Zaynem Malikiem. 

     Uszczypnęłam się raz, drugi, trzeci, potem uszczypnął mnie Harry, a na końcu Zayn. Roksana gapiła się na nich jak osłupiała. 


- A więc nie śnię - palnęłam.
- Wyjdaje mi się, że nie - potwierdził Hazza.
- A widzisz jednorożce? - spytał Zayn i uniósł do góry moje powieki. Dotykał mnie Zayn Malik. Ludzie, ja mdleję.
- Nie.. Jak tak mi trzymasz oczy, to nic nie widzę - zripostowałam.
- Fajna jest - powiedział Harry, bardziej do swojego kolegi niż do mnie. Mimo wszystko się zarumieniłam.
- Co tu robicie?      
- Właśnie przylecieliśmy - odparł Zayn. - Odwieźć was? O ile ta druga, nieżywa - tknął Roksanę łokciem - jest z tobą.
- Tak się składa, że ta nieżywa jest ze mną - odparłam chwytając Rox za ramiona. - Ogranij się kobieto, bo pomyślą że z ciebie wariatka - szepnęłam do niej po polsku.
- I tak już tak myślą - odszepnęła.
- To co? - spytał Hazza. - Jedziemy?

   Przytaknęłyśmy i poszłyśmy za nimi do wyjścia. Mniej więcej co drugi krok podskakiwałam. Czy wakacje mogły się zacząć jeszcze lepiej niż od spotkania swoich największych idoli? Wątpię! A jednak. Twoi idole nie wszystkich podwożą do hotelu

   Powiedziałyśmy Harry'emu i Zaynowi gdzie mają jechać. No i pojechali. Na pożegnanie obaj mocno nas przytulili. Gdy tuliłam się do Harry'ego i wdychałam jego zniewalający zapach, poczułam jak wsadza mi coś w dłoń.

- Otwórz jak będziesz sama - uśmiechnął się czarująco. - Zobaczymy się jeszcze, nie?
- Jeśli będziesz chciał... - odparłam nieśmiało.
- Raczej jeśli TY będziesz chciała - poprawił mnie i po obdarzeniu mnie krótkim pocałunkiem w policzek, wszedł do samochodu. 

   Odjechali. 

   Zameldowałyśmy się w hotelu i wjechałyśmy wypasioną windą na górę, do naszego pokoju. Oczywiście, pokój był zniewalający. Kiedy już się rozpakowałam, poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na sedesie, podwijając nogi pod brodę. Odwinęłam karteczkę którą dostałam od Harry'ego i z namaszczeniem czytałam każde słowo: "ZADZWOŃ W KAŻDEJ CHWILI." A pod tym wypisany był magiczny ciąg cyferek, otwierający drzwi do nowego rozdziału mojego życia.
   Londynie, oto ja!
   I Roksana.


A teraz dodatek specjalny. 
Zanim napisałam tego imagina, zaczynałam go 69000 razy, co chwilę zmieniając koncepcję. Oto wstęp, jak to Angela uznała, tylko i wyłącznie dla Einsteina. Enjoy: Dzisiaj to takie wczorajsze jutro i jutrzejsze wczoraj. I jeszcze wczoraj marzyłam o tym dzisiaj jako o oddalonym o miliony lat świetlnych jutrze - było tak nieosiągalne. A potem zasnęłam. I jak się obudziłam, to było już jutro, czyli dzisiaj.      

Został moim mottem życiowym, którego nigdy nie miałam. Teraz mam. Trochę długie.
  
A.♥  

14 komentarzy:

  1. Haha Aga dlaczego mam Cię zabić ? Ja to rozumiem i to dość śmieszne, ale jak do imagina, to dziwnee ;o . Hahaha ahh ta wena w trakcie pisania ze mną <3 Kocham te Twoje inspiracje :D 2 częśc by się przydała ;**
    NIEzabijająca Cię Angela xDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Imagin super i fakt troche długie to mottoXD
    PS będę wdzięczna jeśli zdecydujesz się napisać 2 część

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne <3 mam nadzieję, że napiszesz następną część ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny!!! Szybko!!! Bożżżżżżżżż ale ja kocham twoje imaginy!!! ^^ W sumie nawet sama zaczęłam ostatnio pisać xd mam już 3 rozdziały hahaha ;) Koleżanka mówi że są naprawdę dobre xd Jaaaaasne :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne. Dawaj kolejną część.

    P.s. Zapraszam na http://theydontknowabouus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo fajny. Dawaj kolejną cześć
    zapraszam do siebie http://one-direction-il.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! I want next!!! :-D Ada

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy następna część ?

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy nastepna czesc ?? i zapraszam do mnie :0
    http://zwyklemarzenianiedospelnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. dawaj następna i zapraszam :http://zwyklemarzenianiedospelnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. "Typowe Polki w metropolii - wszędzie zrobią sobie wiochę." zgadzam się w 100%. świetny imagin!

    OdpowiedzUsuń
  13. " A gdy zdjął okulary, to oczom też przestałam wierzyć. Wymierzyłam sobie dwa policzki i palnęłam:

    - Harry Styles?
    - Whitney Houston? - zaśmiał się lokaty.
    - Zayn Malik? - dodał mulat. Który był Zaynem Malikiem."


    Zaryłam o ziemię i zaniosłam się śmiechem xDD I jeszcze o tym jednorożcu :D
    Masz talent ! :> Super imagim. :)

    OdpowiedzUsuń