czwartek, 21 marca 2013

Harry. ♥

Znowu zrobiłam sobie nieplanowaną przerwę w pisaniu. Uporczywie czekałam na wenę. I musiałam przeżyć dwie życiowe porażki i wpaść po uszy, żeby wreszcie coś naskrobać. Powracam więc jeszcze raz, z nowym imaginem. Dla Angeli, Ady i Mojego Kochanego Głupka.
KLIK.♥ 

"She's just afraid of falling in love." 


   Znowu powtarza się historia sprzed paru lat. Spotykam go, wmawiam sobie, że tym razem, nie będę się angażować, nie będę mu ani sobie samej robić nadziei, bo i tak wiem, że gdy przyjdzie co do czego, stchórzę. A potem nagle zdaję sobie sprawę z tego, że już się zaangażowałam. Że wpadłam po uszy.
   Wiem jaki jest Harry, wiem że nie warto liczyć na stały związek. No ale cholera jasna, odkochać się wcale nie jest tak łatwo! Za każdym razem, kiedy patrzę mu w oczy, wmawiam sobie, że to nic dla mnie nie znaczy. Ta, jasne. Od środka cała się rozpływam.
   Uwielbiam, jak wieczorem puka w szybę okna i błaga, żeby wpuścić go do środka, uwielbiam kiedy przynosi dla mnie babeczki na śniadanie, kiedy siada obok mnie w ławce i posyła mi tysiąc swoich uwodzicielskich uśmiechów i spojrzeń. Bo to jest właśnie ten mój Harry, w którym się zakochałam.
   Ale na razie jesteśmy tylko przyjaciółmi. Bo boję się tego, co mogłoby się stać, gdyby któreś z nas odważyło się zrobić pierwszy krok. Sama nie wiem jak bym zareagowała. Nie wiem, czy przez jakąś głupią, nieprzemyślaną odpowiedź nie zniszczyłabym całej naszej przyjaźni. Bo, jak to mówią, od miłości do nienawiści jeden krok.
    A więc... Harry Styles. Styles... Dlaczego, no dlaczego on musi mieć w sobie tyle uroku? Dlaczego na sam jego widok czuję stado wirujących motyli w moim brzuchu? Dlaczego akurat on?
   Właśnie to pytanie zadawałam sobie przez cały dzisiejszy wieczór i kawałek nocy, nieudolnie próbując zasnąć. Co chwilę zerkałam na wyświetlacz telefonu, sprawdzając czy przypadkiem nie napisał chociażby głupiego "dobranoc". Nie oczekiwałam, że będzie przenosił dla mnie góry. Wystarczało mi tylko to, że był, gdzieś tam, obok mnie.
   Przynajmniej na jakiś czas mi to wystarczało. Potem potrzebowałam coraz więcej jego uwagi, coraz więcej jego ciepła, jego zapachu i jego obecności. Był jak narkotyk. A nie sądziłam, że można uzależnić się od człowieka.
    Z każdym dniem powstrzymywanie się od wyznania mu prawdy było coraz trudniejsze, prawie niemożliwe. Ale uporczywie czekałam, aż to on zrobi pierwszy krok. Grałam na zwłokę, udawałam niedostępną. I przyznam, że miałam tego serdecznie dość. Ukrywanie swoich uczuć na siłę to fatalna sprawa.

- [T.I.], śpisz? - zapytał któregoś dnia, gdy szliśmy razem do domu.
- Idę, czyli nie śpię - mruknęłam.
- Jesteś ostatnio jakaś nieobecna - zauważył.
- Nie wysypiam się.
- Sama mi dzisiaj mówiłaś, że spałaś dwanaście godzin, więc to się nie trzyma kupy. Co cię gryzie?
- Komar - zbyłam go. Nie lubiłam zaczynać tego tematu.
- W zimie nie ma komarów. Widzę, że coś ukrywasz, tylko nie rozumiem dlaczego nie chcesz mi o tym powiedzieć.
- Nie ma o czym mówić.
- Ale ja chcę wiedzieć!
- Dlaczego?! - zaczynałam się denerwować.
- Bo mi na tobie cholernie zależy! - krzyknął, spoglądając mi głęboko w oczy. Ludzie wokół nas wywietrzyli intrygę i momentalnie zaczęli się nam przysłuchiwać, myśląc że robią to dyskretnie. Pudło.
- Harry... - zaczęłam cicho. - Ja...
- Wiem, może nie czujesz tego samego, bo... no w sumie sam nie wiem dlaczego. Okropnie mi na tobie zależy, okropnie, strasznie, bardzo, bardzo, najbardziej na świecie - wyrzucił z siebie.
- Coś jeszcze? - uśmiechnęłam się.
- Tak - odparł, przysuwając swoją twarz do mojej. - Kocham cię - wyszeptał.

   W ramach odpowiedzi, delikatnie zetknęłam jego wargi ze swoimi. Po raz pierwszy w życiu skosztowałam smaku swojego narkotyku. Biło od niego miłe ciepło, pachniał jakimiś drogimi perfumami, a jego starannie ułożone loczki delikatnie łaskotały mnie w policzki. Było dokładnie tak jak to sobie wymarzyłam: miło, nastrojowo, magicznie.

- Skończysz, wreszcie? - wyszeptał po jakimś czasie. - Muszę sobie na ciebie popatrzeć.

   Uśmiechnęłam się i splotłam jego palce ze swoimi. Co to ja mówiłam? Aha, że nie będę się angażować. Chrzanić moje zasady.
   Amen.

A.♥


15 komentarzy:

  1. Widać, że masz wenę ^^ Poznaję to, po kompletnie rozwalających mnie dialogach, ciętych ripostach i po tym, że piszesz jak Ty, bo czasem masz takie dni, że jest trochę dziwnie. Wiesz co...? Kiedy pisałaś o tym dobranoc, na myśl przyszło mi: "jest chyba tak samo, tylko trochę smutno, nie piszesz dobranoc, przez to trudno mi usnąć"
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Agnieszka, chciałaś szczerej opinii? Więc masz szczerą, z resztą jak zawsze opinię: płaczę, wzruszyłam się. Kocham to. <3 jeszcze ta piosenka <3 napisałaś to tak, jakbyś serio to czuła, dlatego też czytelnik to odczuwa. Kocham, kocham , kocham , kocham tę magię Twoich imaginów.
    Płacząca Angela ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. JEJKU , NO TO JEST TAKIE SŁIIIT! odwala mi przez tego imagina XD ja tak bym w życiu nie napisała! ty mnie pozytywnie psujesz i ryjesz banie! XD ale wybacze ic to bo napisałaś super imagina *O*

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaawwwww jaki słodki ;) Jeszce ta piosenka ;) Idealnie dopasowana ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. przepiekny imagin *-* kocham takie!! <3 napiszesz następną część? ;D byloby super ;* masz naprawdę talent xx.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj kocham, uwielbiam, wielbię - świetny

    OdpowiedzUsuń
  7. zapraszam ! ;)
    http://mydreamsonedirection69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zarąbisty, szkoda że tak rzadko dodajesz:/

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo *_*
    Zapraszam do mnie: http://lhzln.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. świetnie piszesz! styl i to wszystko, po prostu brakuje słów. powstają ładne cudeńka. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hah :D Chrzanić moje zasady. Amen. - Padłam

    OdpowiedzUsuń