piątek, 19 lipca 2013

Wszyscy! ♥ (część druga)

Hejka hej misiaczki, pora na nowego imagina! Właśnie wróciłam z Londynu i nie mogę znaleźć odpowiednich słów na opisanie tego jak tam było. Gdyby po domu u rodziny u której mieszkałyśmy nie biegały karaluchy, to byłoby już zupełnie idealnie. Jak zawsze udało mi się poznać masę nowych wspaniałych ludzi, zobaczyć większość z tego co chciałam zobaczyć. Trochę więcej o Londynie w kolejnym poście, teraz zostawiam Wam imagina :*
Pisać trzecią część?
KLIK.♥


   Rano [T.I.] obudziła się bardzo wcześnie. Głowa nieznośnie ją bolała, a pod powiekami czuła piasek. Chwiejnym krokiem weszła do kuchni i wlała w siebie trzy szklanki wody. Jednak nawet to nie zaspokoiło jej pragnienia. Usiadła na taborecie i zaczęła płakać. Jeszcze nigdy w życiu nie czuła się tak źle jak teraz. Do środka wszedł Liam.

- Skąd się tu wziąłeś? - spytała dziewczyna, nieco poirytowana.
- Wczoraj byłaś w pewnym klubie i trochę za dużo wypiłaś. Prosiłaś mnie, żebym z tobą został.
- Ja?! To chyba nie byłam ja. Ty idioto! Chciałeś mnie zgwałcić, tak?!
- Ale jeśli ja mówię prawdę! - Liam uniósł ręce do góry i zaczął się cofać.
- Tak, oczywiście! - krzyknęła [T.I.] kpiąc sobie z niego. - Wyjdź!
- Co? Ty nic nie rozumiesz!
- Ja nic nie rozumiem?! - krzyknęła i gwałtownie wstała.

   Zakręciło jej się w głowie. Liam podtrzymał ją lekko żeby nie upadła.

- Nie dotykaj mnie. I idź sobie wreszcie.
- Jak chcesz, tylko chcę żebyś wiedziała że nic ci nie zrobiłem [T.I.]. Nie mógłbym, nie potrafiłbym nic ci zrobić. A wiesz dlaczego?
- Nie chcę wiedzieć. Wyjdź. Więcej nie poproszę. - powiedziała najbardziej lodowatym i oschłym tonem, jaki Liam słyszał w swoim życiu.
- To bolało.
- Miało boleć - syknęła.

   Chłopak wzruszył ramionami i wyszedł. Szedł ze wzrokiem wlepionym w czubki butów. Podążał przed siebie, nawet nie zastanawiając się, dokąd wiedzie droga. Zatrzymał się dopiero kilka przecznic dalej, przed wielkimi dwuskrzydłowymi drzwiami prowadzącymi do pięknego budynku z okresu XVIII, XIX wieku. Stał przed nimi przez dłuższą chwilę, zastanawiając się, skąd je kojarzy. W końcu go olśniło. Mieszkała tam jedna z ich fanek, którą poznał przypadkowo na przystanku autobusowym i odprowadził do domu.

***

   Perrie siedziała w kuchni i obierała ziemniaki na obiad. Nuciła pod nosem jedną z piosenek 1D, które najbardziej lubiła. Zayn wszedł do środka i objął ją w pasie. Dziewczyna obróciła się i obdarzyła go pocałunkiem.

- O Boże, ale jestem głodny... - wymamrotał i delikatnie pocałował Perrie w szyję.

   Zaśmiała się cicho.

- No to poczekaj, zaraz będzie obiad.
- O nie, kochanie! Jeszcze niedawno to ja tu wszystko robiłem, a tak jak ty się przeprowadziłaś, to nagle nie wolno mi nawet zmywać. Jak tak dalej pójdzie, to się całkowicie rozleniwię. Musisz kazać mi cokolwiek robić! - zaprotestował i wyjął jej z ręki nóż.
- Zayn... - westchnęła.
- Chcę gotować!
- No to proszę, obierz dwa ogórki, pokrój pomidory, paprykę i szczypiorek, przypraw kurczaka, wszystko wrzuć na patelnię i posól.
- Przypomniało mi się, że muszę zrobić coś ważnego - odparł trochę zmieszany i z całych sił pocałował dziewczynę. - To ja się zmywam, kocham cię.

   Perrie uśmiechnęła się do niego. Zayn jak zwykle okazał się być niezastąpiony.

- Jutro wyjeżdżasz. - powiedziała dziewczyna, gdy Zayn już wychodził z domu.
- Niedługo wrócę - westchnął. - Wiesz że to mój obowiązek.
- Wiem wiem - odparła. - Ale będę tęsknić. Cholernie tęsknić.
- Ja też Perrie - odpowiedział i podszedł do niej.

   Wziął ją na kolana i zaczął bawić się jej włosami. Przytulił ją do siebie i pocałował w obojczyk. Perrie pisnęła i zaczęła się śmiać. Wtedy ktoś zapukał do drzwi. Dziewczyna z lekkim ociąganiem wstała z kolan Zayna i poszła otworzyć. Za drzwiami stał Liam. Był jakiś przygnębiony, nie tak tryskający energią jak zwykle.

- Co się stało? - spytała.
- Nic wielkiego - westchnął. - [T.I.] nie chce mnie znać.
- Jak to? Coś zrobiłeś? - zdziwiła się i zaczęła nerwowo pocierać kark.
- No właśnie nic! - krzyknął, ale zaraz się uspokoił. - Upiła się i jakiś natrętny Włoch chciał ją zgwałcić, a ona nic nie pamięta i myśli że to ja się do niej dobierałem.
- A chciałeś? - spytał Zayn wychylając się zza drzwi.
- No raczej nie - Liam spojrzał na niego z wyrzutem. -
- Ale czemu tak myśli? - spytał.
- Nie mam pojęcia! Bo co, zobaczyła mnie u siebie w domu na kanapie! Kiedy jeszcze wczoraj wieczorem, prosiła mnie żebym z nią został. Nigdy nie pojmę kobiecej psychiki.
- Pójdź do zakonu. - polecił Zayn, który zdążył już przejść do salonu, gdzie siedzieli Liam i Perrie. - Zero kłopotów miłosnych, wiecznych narzekań... - ciągnął. Perrie spojrzała na niego z wyrzutem. - Ale żeby nie było, ja tylko przekazuję to, co mi inni mówią. - po wypowiedzeniu tego zdania, przytulił dziewczynę do siebie.
- Mhm.. no wiesz. To może ja już pójdę. I tak wpadłem tylko na chwilę.
- Nie napijesz się niczego? - spytała Perrie.
- Nie, dzięki. Muszę iść do domu się spakować. Jutro o 15:00 wyjeżdżamy, a ja nawet nie zacząłem się pakować. To.. cześć.
- Czekaj. Co powiesz na spotkanie dzisiaj o 16:00 u nas w domu? - zaproponowała Perrie.
- Wiesz, to całkiem dobry pomysł. Zadzwonię do Harry'ego i Louisa, wy zadzwońcie do Nialla. A i mam jedną prośbę.. Czy moglibyście nie dzwonić po [T.I.]? Jakoś teraz nie mam ochoty z nią rozmawiać.
- No.. okej - odparł Zayn.
- To cześć - rzucił Liam i wyszedł.
- Cześć - zawołała za nim Perrie.

***

   Niall leżał rozpostarty na łóżku. Bolał go brzuch i przy każdym najmniejszym ruchu pojękiwał. Nagle zadzwonił telefon. Niall stęknął i spróbował dosięgnąć telefonu, ale szło mu to wyjątkowo ciężko. Kiedy stwierdził że jest za daleko żeby dosięgnąć go ręką, postanowił wstać z łóżka.

- Ja pierdolę - sapnął. - Nie powinienem był jeść wczoraj jak wróciłem z tego klubu - powiedział rozżalony.

Sięgnął ręką po telefon i przeciągnął palcem po ekranie żeby odebrać. Dzwonił Zayn.

- Taak? - odezwał się i z powrotem wrócił do łóżka.
- Dzisiaj u mnie na szesnastą - powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Hahaha, uśmiałem się - stęknął. - Mnie nie będzie.
- Co znowu zrobiłeś? Zamknęli cię?
- Nie... Ale mam taki problem. Nie mogę wstać z łóżka.
- Co? - Zayn zaczął się śmiać, a gdy się opanował, dodał: – Za dużo zjadłeś?
- No.. - przyznał się Niall ze skruchą.
- MUSISZ przyjść. Perrie zrobiła babeczki.
- Nawet nie mów mi o jedzeniu mam dość.
- Niall Horan ma dość jedzenia? Kto cię podmienił w nocy? - zarechotał Zayn.
- Nie żartuj sobie - mruknął Niall. - Dobra, wygrałeś, będę.
- Do zobaczenia, buziaczki! - cmoknął Zayn.
- Jesteś debilem - zaśpiewał Niall i rozłączył się.

   Stęknął jeszcze raz i przewrócił się na drugi bok. Przeleżał tak jeszcze chwilę, a potem zasnął i obudził się dopiero o 15. Powoli wstał z łóżka i podszedł do szafy żeby wybrać coś do ubrania. Ubrał się, uczesał, wyszedł z mieszkania i zamknął drzwi na klucz. Wsiadł do windy i majestatycznie, tak jakby to była jakaś ceremonia, wcisnął przycisk, z ogromnym wygrawerowanym na nim zerem.

***

   Trójka dzieci bawiła się na podwórku. Jedno z nich, najmniejsze, umazane było błotem. [T.I.] uśmiechnęła się ciepło do malucha i przeszła na drugą stronę ulicy, wprost przed furtkę prowadzącą do domu Zayna i Perrie. Zadzwoniła do do drzwi, które po chwili uchyliły się i ukazały Zayna ubranego w znoszoną flanelową koszulę i jeansy. Przywitał się z dziewczyną i obdarzył ją promiennym uśmiechem.

- Jest Liam? - spytała nerwowo i wbiła w Zayna swój przenikliwy wzrok
- Jest – odpowiedział spokojnie.
- To ja może już pójdę - szepnęła.
- Zostań, proszę. Jeśli nie chcesz, to nie musisz z nim rozmawiać.
- Tak, jasne. Przepraszam. Nie powinnam się tak zachowywać - mruknęła.
- [T.I.], nie przesadzaj i wejdź w końcu.

   [T.I.] nieśmiało przekroczyła próg i nagle poczuła nieprzyjemne ukłucie w żołądku. Rozejrzała się po pokoju, próbując nie patrzeć na Liama siedzącego między Louisem a Perrie.

- Zaprosiłeś ją - bardziej zapytał niż stwierdził Liam. Zayn delikatnie skinął głową.

   Dziewczynę przeszedł dreszcz. Żeby odgonić myśli od jej kłótni z Liamem, skupiła się na wystroju wnętrza. Spojrzała na sporą karmelową sofę, białe fotele, wielki telewizor i miliony półek zapełnionych jakimiś bezsensownymi rzeźbami. Mimo wszystko, pokój bardzo jej się spodobał.

- Gdzie ty wynalazłeś taki dom? - spytała, udając że nie słyszała Liama.
- Odziedziczyłem go po ciotecznej babce mojej ciotki - wytłumaczył Zayn i podał jej kieliszek szampana.
- Trochę to pogmatwane - przyznała i pociągnęła łyk.
- To nie jest pogmatwane. - wtrącił Niall. - Pogmatwane jest to: kto zabił tego, który zabił tamtą panią produkującą trucizny dla tego, który został zabity przez Antonia, czyli tego który miał mu dowieźć tą truciznę, ale trucizną otruli tamtą co tańczyła na stole, która zabiła tamtego, który zabił tą panią która produkowała trucizny i miał wroga, który zabił wroga wroga jego przyjaciela?
- Antonio? - spytała dziewczyna i opróżniła kieliszek do końca. Od natłoku informacji zaczęła ją boleć głowa.
- Aha, Antonio zmarł. - poinformował dziewczynę chłopak.  - Nie martw się, większość ludzi tak myśli, bo Antonio jest jedynym imieniem padającym w tej zagadce - wyszczerzył się.
- Mhm. - mruknęła [T.I.] krzyżując dłonie na piersi. - Cikawe. - odrzekła bez krzty entuzjazmu i usiadła obok Harry'ego na obszernej karmelowej sofie.

   Zerknęła przelotnie na Liama – był roześmiany, szczęśliwy, tak jakby nic się nie stało i ich kłótnia nie miała miejsca. Spojrzała w jego stronę jeszcze raz, zatrzymując wzrok na jego twarzy. Miał wydatne kości policzkowe, delikatnie zarysowane usta, zarumienione policzki i błyszczące z podekscytowania oczy. To, że Liam dobrze się bawi jakoś ją przybiło.

- Musimy pogadać - wyczytała z ruchu jego ust, kiedy ich spojrzenia na chwilę się spotkały.

   Skinęła głową i bez słowa wyszła na balkon. Liam poszedł za nią.

- Dlaczego wyrzuciłaś mnie ze swojego domu? - spytał, podchodząc do niej.

   [T.I.] oparła dłonie na balustradzie balkonu i głośno wypuściła powietrze z płuc.

- Myślałam że chciałeś mnie zgwałcić.
- Boże. Ile razy mam powtarzać, że tego nie zrobiłem ani nawet nie chciałem? - krzyknął.
- Dobrze, rozumiem - mruknęła. - Ale dzisiaj rano myślałam że właśnie tak było. Bo niby jak znalazłeś się rano w moim domu?
- Mówiłem ci, że wczoraj się upiłaś a ja zaniosłem cię do domu.
- Wiem - westchnęła. - I przepraszam że tak się zachowałam, teraz mi strasznie głupio.
- Nie ma za co - uśmiechnął się. - Jest coś co chyba powinnaś już wiedzieć.
- Niby co?
- Pomyślałem sobie, że skoro jutro wyjeżdżamy, to nie mogę dłużej czekać.
- To znaczy?
- Bo [T.I.], już od dawna zastanawiałem się czy mogę ci to powiedzieć, ale...
- No Liam, wyduś to z siebie! - krzyknęła.
- Kocham cię - szepnął.

   Zbliżył się do niej, pocałował ją i wyszedł, zostawiając ją samą na balkonie.

- Liam! - zawołała za nim.

   Nie zareagował. Wbiegła do domu, ale jego już tam nie było.

A.♥

16 komentarzy:

  1. Aga! Aga ! następna część ! koniecznie ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm dziwne, najpierw jestem xd z Niall'em, a teraz Liam wyznaje miłość..
    Dodaj kolejną cześć i tam jest jakieś imię/..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. boże, [T.I.] wcale nie była z Niallem, po prostu zaprosił ją do klubu, nic więcej, naucz się czytać ze zrozumieniem! -.-
      a imagin cudowny jak zawsze <3

      Usuń
  3. Niall mnie rośmieszył.
    Pisz dalej, bo che się dowiedzieć, co się zadzieje.
    Imagin świetny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne *.* taak zdecydowanie napisz nastepnaczesc!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie . ♥ Musisz pisać kolejną część bo to jest naprawdę świetne . ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wwo. Niesamowity. pisz szybko nexta<3 :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski! Ale nie mogę z tego monologu, :D a tym bardziej z tej zagadki, w której się pomieszałam :
    - To nie jest pogmatwane. - wtrącił Niall. - Pogmatwane jest to: kto zabił tego, który zabił tamtą panią produkującą trucizny dla tego, który został zabity przez Antonia, czyli tego który miał mu dowieźć tą truciznę, ale trucizną otruli tamtą co tańczyła na stole, która zabiła tamtego, który zabił tą panią która produkowała trucizny i miał wroga, który zabił wroga wroga jego przyjaciela?
    - Antonio?
    - Aha, Antonio zmarł. - poinformował dziewczynę chłopak. - Nie martw się, większość ludzi tak myśli, bo Antonio jest jedynym imieniem padającym w tej zagadce - wyszczerzył się.

    OdpowiedzUsuń
  8. O boziu!!! Aaaaaaaa genialne Next next next :DDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny a i poprosze kolejna czesc z Niallem i Harrym ;) - świstak :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super dawaj nexta

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy następna cz z Niallem i Hazzą ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger ;3 Więcej info znajdziesz u mnie na http://wystarczyuwierzycwmarzenia.blogspot.com/ pozdrawiem ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny :* nie mogę się doczekać następnej części <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Stawicka, debilu, zabiję Cię, bo ty zabiłaś tym mnie (oczywiście w bardzo pozytywnym sensie) nic dodać, nic ująć, dobrze, że piszesz 3 część, bobym bez niej nie wytrzymała. KOCHAM CIĘ, POCAŁUNEK I WYSZEDŁ? wiesz co ? przy większości zakończeń domyślałam sieco będzie dalej, ale teraz serio nie wiem.
    Kocham i focham się, bo nie zabrałaś mnei do Londynu,
    Angela. ;*

    OdpowiedzUsuń