poniedziałek, 14 października 2013

Niall. 2

Dzień dobry!
Dzisiaj poniedziałek, Dzień Nauczyciela, 14 października 2013 roku. Jestem sobie chora, mam zdarte gardło, więc.. Piszę.
KLIK.♥


Niall:

- Poczekaj! - krzyknąłem. - Zostawiłaś coś!

   W ręce trzymałem pęk kluczy, które wypadły jej z ręki gdy zaczęła biec. Dlaczego uciekała? Bała się mnie? A może bała się Harry'ego? Przestraszyliśmy ją?
   Nie zastanawiając się długo, zacząłem biec za nią. Musiałem się strasznie wysilić, żeby nie zgubić jej w tłumie ludzi. Uroki Londynu...
   Jej ciemne włosy mignęły mi przed oczami. Wybiegła na ulicę? Co ona robi, chce się zabić?!
   Pobiegłem za nią i zacząłem krzyczeć żeby uważała, żeby wróciła na chodnik, ale ona mnie nie słyszała. A może tylko udawała że nie słyszy?
   Zanim zdążyłem do niej podbiec i ją zatrzymać, usłyszałem trzask, krzyk i charakterystyczny gruchot łamanych kości. Spojrzałem na ulicę. Leżała na niej chuda, czarnowłosa dziewczyna, przygnieciona kołami ciężarówki.
   O mój Boże.
   To nie może być ona.
   To nie może być...
   To ona.

   Wyciągnąłem z kieszeni telefon i drżącymi palcami wstukałem numer na pogotowie. Jeden sygnał... Drugi... Trzeci... Cholera jasna, czy oni nie mogą odbierać szybciej?

- Pogotowie ratunkowe, tak, słucham?
- Zdarzył się wypadek - wydukałem. - Dziewczynę przejechała ciężarówka. Jest ciężko ranna, chyba nie przytomna.
- Proszę sprawdzić czy oddycha.

   Zacząłem się przepychać przez tłum gapiów, próbując jak najszybciej dostać się do drobnego ciała dziewczyny.

- Odsuńcie się! - wrzasnąłem. - To nie jakiś cyrk, nie ma tu nic ciekawego do oglądania!

   Mimo wszystko, ludzie nadal stali jak krowy i gapili się na nieprzytomną dziewczynę.

- Jesteście głusi, czy co?! Odsunąć się! - usłyszałem za sobą krzyk Harry'ego.
- Dzięki - szepnąłem.

   Chłopak skinął głową i zaczął torować mi drogę przez tłum. Jeszcze tylko kilka metrów i będę przy niej. Pomogę jej.

- Proszę pana? - usłyszałem głos kobiety w słuchawce. - Oddycha?
- Już sprawdzam - sapnąłem i podszedłem do dziewczyny.

   Położyłem głowę na jej klatce piersiowej, jednocześnie patrząc na jej twarz. Tak bardzo chciałem usłyszeć jej miarowy, spokojny oddech... Ale nie usłyszałem nic.

- Nie oddycha - szepnąłem do słuchawki.
- Potrafi pan udzielać pierwszej pomocy panie...
- Horan - odparłem.
- Horan?
- Tak - potwierdziłem.
- Proszę podać mi adres.
- To jest... Inglebert Street 208 - wydukałem.
- Postaramy się przyjechać jak najwcześniej - odparła kobieta i rozłączyła się.

   Nigdy w życiu tak się nie bałem. Nigdy.
   Minuty zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Uparcie próbowałem reanimować dziewczynę, starając się ze wszystkich sił. Na marne.

- Błagam, oddychaj - szlochałem jej do ucha.

   Tłum ludzi patrzył na mnie zafascynowany. Niektórzy byli aż tacy durni, że wyjęli telefony i zaczęli robić mi zdjęcia. Normalnie pewnie bym na nich nakrzyczał i kazał im sobie pójść... Ale teraz cieszyłem się z tego, że przynajmniej mi nie przeszkadzają.

- Jak z nią, Horan? - spytał Harry, klękając obok mnie na ziemi.
- Bez zmian - wydukałem, miarowo naciskając rękami na klatkę piersiową dziewczyny.
- Karetka już jedzie - powiedział, a jego słowa potwierdziło wycie syreny gdzieś w oddali. - Ona przeżyje, prawda?
- Musi przeżyć...


   Karetka przyjechała i zatrzymała się na ulicy. Zaraz za nią stanął radiowóz policyjny. Ze środka wysypali się sanitariusze, niosący w rękach rozkładane nosze. Podbiegli do dziewczyny i szybko sprawdzili jej puls. Potem zaczęli szeptać coś między sobą, odpychając mnie od niej.

- Bierzemy ją do szpitala - powiedział jeden z ratowników. - Póki jeszcze nie jest za późno.

   Za późno? To znaczy że ona umiera?

- Mogę jechać z wami? - spytałem.
- Myślę że najpierw policjanci będą chcieli panu zadać kilka pytań - próbował mnie zbyć.
- To może poczekać. Naprawdę chciałbym być teraz z nią.
- Kim pan jest dla poszkodowanej?
- Jestem jej chłopakiem - skłamałem. - Właściwie narzeczonym.

   Harry spojrzał na mnie zdziwiony, ale nie odezwał się ani słowem i chwała mu za to. Ratownicy wymienili między sobą kilka zdań, po czym zwrócili się do mnie.

- Skoro tak, może pan jechać z nami. Jak się nazywa poszkodowana? - spytali.

   O cholera... Wpadłem. Myśl Horan, myśl... Harry zaczął chichotać, przez co nie mogłem się skupić nawet na wymyśleniu jakiejś sensownej odpowiedzi.

- [T.I.] [T.N.] - wypaliłem. Było to jedyne imię które do niej pasowało i jakiś dziwny głos w mojej głowie podpowiadał mi że się nie mylę.
- Dobrze. Dobrze, dobrze - mruknął ratownik i zaczął zapisywać coś w notatniku, podczas gdy dwóch innych zanosiło nosze z [T.I.] do karetki. - Proszę wsiadać - polecił, po czym sam ruszył w stronę ambulansu.

[T.I.]

   Dzisiaj ciemność miała kolor mocnej kawy i cuchnęła szpitalem. Poza tym było w niej duszno i nieprzyjemnie. Mokre ubrania przylepiły mi się do skóry, skołtunione włosy opadały mi na ramiona, sprawiając że było mi jeszcze goręcej. Nie chciałam być w tej ciemności, ale nie potrafiłam z niej wyjść.
   Po chwili zobaczyłam światełko, które było jaśniejsze niż przedtem. Cieplejsze. Bardziej bezpieczne.
   Kiedy zaczęłam iść w jego stronę, nie uciekało, tylko przybliżało się do mnie, tak jakby chciało się ze mną spotkać. Tak jakby czekało na mnie.

- Jak się nazywasz? - spytałam światełka, które było już na wyciągnięcie ręki.
- Niall - odpowiedziało i zamigotało. - A ty?
- Jestem [T.I.], ale możesz nazywać mnie Klementyna.
- Klementyna? - zaśmiało się światełko ukazując proste białe zęby.
- Od kiedy światełka mają zęby? - zmieniłam temat, wyciągając do niego rękę.

   Chciałam dotknąć światełka, ale bałam się że zniknie. Jednak pragnienie było silniejsze ode mnie. Myślałam, ba, byłam przekonana, że moja ręka natrafi na próżnię. Ale nie. Moje palce dotknęły czegoś ciepłego, trochę szorstkiego i okrągłego.

- Nie jestem światełkiem - zaśmiało się światełko. A może jednak nie-światełko? - Sama zobacz.

   Niechętnie rozchyliłam powieki, najpierw jedną, potem drugą. Zobaczyłam że nade mną pochyla się ten chłopak od pączka. Niall. Trzymałam go za policzek. Zrobiło mi się głupio, gdy pomyślałam o tym jakie brednie mogłam do niego mówić przez sen...
   Zaraz... Gdzie jestem?

- Jesteś w szpitalu - Niall odpowiedział na moje niezadane pytanie. - Masz połamane żebra, lewą nogę i pęknięty lewy nadgarstek, oprócz tego dość porządny wstrząs mózgu i rozciętą głowę... Ale żyjesz - wyrzucił z siebie jednym tchem.
- Żyję - powtórzyłam. - I całe szczęście. Nie wybaczyłabym sobie gdybym przegapiła sobotni odcinek Simpsonów.

   Niall zarechotał i delikatnie ścisnął moją dłoń, która nadal spoczywała na jego policzku.

- Chyba już dochodzisz do siebie.
- Możliwe - odparłam. - Jestem głodna.
- Zawołać kogoś? - spytał. Chciałam pokiwać głową, ale gdy tylko nieznacznie nią poruszyłam, poczułam tępy ból w czaszce.
- Tak, poproszę - uśmiechnęłam się niemrawo. Niall wyszedł na korytarz, krzyknął coś, po czym wrócił i usiadł z powrotem na swoim miejscu: na krześle, zaraz przy moim łóżku. - Dlaczego tu ze mną siedzisz? Przecież cię nie znam. I ty też mnie nie znasz.
- Ja... - zająknął się i podrapał po głowie. Wyglądał uroczo gdy tak robił. - Nie wiem. Po prostu chciałem, okej?
- Okej... - mruknęłam, chociaż jego odpowiedź nie zaspokoiła mojej ciekawości.
- Co ci się śniło? - spytał, zmieniając temat.
- Nic takiego. Po prostu ciemność i światło. To co zawsze.
- I ja byłem światełkiem? - zaśmiał się.

   Zmarszczyłam czoło. To nie było śmieszne. To było... krępujące. Niall widząc moją minę zamilkł.

- Przepraszam. To nie jest dobra pora na żarty, ale stwierdziłem że skoro ty...
- Jest w porządku - odparłam. - Kiedy wrócę do domu?
- Myślę że za jakieś dwa tygodnie, nie wiem dokładnie - mruknął.

   Uśmiechnęłam się i złapałam go za dłoń.

- Będziesz tu ze mną siedział? - spytałam. - Tak długo aż stąd wyjdę?

   Cisza.

- Cholera, to było głupie. Nie znamy się, wiem. Nie musisz nic dla mnie robić, przepraszam za to pytanie. Zapomnij o tym, o nic nie pytałam - pisnęłam.
- Będę - powiedział krótko i ścisnął moją dłoń.

A.♥

11 komentarzy:

  1. Jeszcze dodalas narzyczonego! No niezle! <3 czekam na nastepna czesc xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe dodaj jak najszybciej nexta <3
    Magda xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej świetna część ♥
    Jestem ciekawa co będzie dalej.. Pisz szybko nexta ! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG to jest boskie*.*

    OdpowiedzUsuń
  5. asdfghjklwertyuigyugaumij :D
    pisz szybko następny, bo nie wytrzymam :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity. Uroniłam KILKA łez. Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww słodki Niall ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna część! :D kiedy next? <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Dteiancveybbdjsznzjjaps *O* ŚWIETNE!!
    FF Louis Tomlinson - http://lilyandlouis.blogspot.com/ Zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń