poniedziałek, 21 października 2013

Niall. 4

Hej!
Dzisiaj poniedziałek, dzień samobójców, najbardziej znienawidzony dzień tygodnia... Który ja w zasadzie lubię. Serio, nie mam nic do poniedziałków.
Z okazji poniedziałku mam dla Was czwartą część Nialla... I mam nadzieję że sprosta ona Waszym oczekiwaniom. W produkcji 4 część Zayna i jakiś oneshot o Liamie, ale to później. Na razie czytajcie. ;)
Dziękuję za korektę Misiu. ♥
KLIK.♥


- [T.I.], zgadnij jaki dzisiaj dzień! - szepnął mi do ucha Niall.
- Czwartek?
- A co jest w czwartek? - uśmiechnął się, delikatnie ściskając moją dłoń. - Hm?
- Nie wiem. Poddaję się - mruknęłam.
- Wychodzisz ze szpitala! - krzyknął na cały głos.

   Co? Już?

- Wychodzę ze szpitala? - powtórzyłam, patrząc na niego jak na kosmitę. - To świetnie... - moje podekscytowanie znikło, gdy pomyślałam o stosach brudnych naczyń pietrzących się w domu, zgniłym jedzeniu i karaluchach hasających sobie po podłodze.
- Nie cieszysz się? - zdziwił się Niall i puścił moją dłoń. Pokręciłam przecząco głową. - Dlaczego?

   Dlatego że nie chcę wracać do tego domu wariatów? Dlatego że w szpitalu czuję się bezpiecznie, bo przynajmniej tutaj ktoś się o mnie troszczy? Bo mój dom przypomina mi o Nim i Jego śmierci?
   Tak wiele odpowiedzi cisnęło mi się w tym momencie na usta, ale zastąpiłam je jednym, w dodatku niezbyt inteligentnym wyrażeniem:

- Nie wiem.

   Niall zmarszczył nos i spojrzał na mnie kątem oka.

- Zawiozę cię do domu - zaproponował.

   Co? Nie!
   Niall nie może zobaczyć mojego mieszkania. Nie może wejść do środka i zobaczyć tego... syfu. Nie wiem jak to inaczej określić. Po prostu nie może!

- Nie trzeba - szybko zaprotestowałam. - Poradzę sobie. I tak już zbyt wiele dla mnie zrobiłeś.
- Cała przyjemność po mojej stronie - odpowiedział szarmancko i ucałował wnętrze mojej dłoni.
- I jak ja ci się odwdzięczę?
- Wystarczy że jesteś - szepnął. Umarłam.
- Dlaczego to wszystko robisz? - spytałam.

   To pytanie krążyło po mojej głowie już od tygodnia, ale jakoś nie miałam jeszcze okazji go zadać.
   Niall wlepił swoje wielkie, hipnotyzujące niebieskie oczy we mnie i wziął kilka głębokich oddechów. Niemal słyszałam jego myśli: "powiedzieć jej, czy nie powiedzieć?". Może przez ten wypadek zostałam telepatką?
   Nie. To raczej mało prawdopodobne.

- Na pewno chcesz wiedzieć?
- Zdecydowanie - kiwnęłam głową.
- Dlatego że cię koch...

   Co? O mój Boże, nie. Tylko nie to. Błagam, tylko nie to.

- Nie mów tego.
- Kocham cię - powiedział stanowczo.
- Wypluj to! - niemal pisnęłam.

   On nie może mnie kochać. Nie. Przecież to niemożliwe.
   Ostatnio gdy ktoś powiedział mi że mnie kocha, skończyło się to jego śmiercią. Chyba dlatego że to ja nie potrafię kochać innych.
   Zaczęłam sobie wmawiać że się przesłyszałam. Że to tylko moja zbyt bujna wyobraźnia płata mi figle. Ale jego słowa brzmiały tak szczerze... Zbyt szczerze.

- Proszę cię [T.I.], po prostu przyjmij to do wiadomości i nie kłóć się ze mną - rzucił Niall, tak samo jak ja zmęczony tą sytuacją. - Nie teraz. Nie tutaj. Po prostu zawiozę cię do domu, bez względu na to co powiesz.
- Nie wiesz gdzie mieszkam - zauważyłam. Na twarzy blondyna pojawił się ledwie zauważalny uśmiech. - Jednak wiesz.
- Bingo - uśmiechnął się szerzej. - Pomóc ci się spakować?
- Nie trzeba. - odparłam i zaczęłam pakować rzeczy do toreb. - Skoczyłbyś mi po kawę? Prooooszę - mruknęłam i delikatnie chwyciłam go za rękę. - Ja w tym czasie się spakuję.
- Pewnie - powiedział i zaraz przed wyjściem z sali złożył mi na policzku delikatny pocałunek.

   Mój zdrowy rozsądek mówił: spław go zanim go zranisz i stracisz tak jak Jego. Ale serce, zupełnie nie zgadzając się z rozumem, krzyczało: NIE ZMARNUJ TEJ SZANSY, TY ŚLEPA IDIOTKO! NIE WIDZISZ ŻE MU NA TOBIE ZALEŻY? A więc, zdrowy rozsądek toczył z sercem upartą walkę w moim ciele, a ja od tego wszystkiego zaczynałam odchodzić od zmysłów. To chyba są pierwsze objawy schizofrenii, czyż nie?
   Powoli układałam wszystkie swoje rzeczy na dnie sportowej torby Nialla, którą mi pożyczył. Gdy zabierałam się już do jej zapinania, do pokoju wszedł blondyn, niosąc ze sobą dwa parujące kubeczki. Cudowny zapach świeżo parzonej kawy rozniósł się po całej sali, wypełniając moje nozdrza.

- Proszę bardzo, mocne, czarne, potrójne espresso z dużą ilością cukru, mleczka i syropu czekoladowego - powiedział Niall, wręczając mi jedno z dwóch styropianowych naczyń.

   To dziwne. Zachowywał się tak, jakby nasza rozmowa o... miłości, nigdy nie miała miejsca. Z jednej strony cieszyłam się z jego postawy, z drugiej strony wiedziałam, że gdy tylko znajdziemy się sami w moim mieszkaniu, Niall powróci do tego tematu i będzie go drążył dopóki nie dostanie sensownej odpowiedzi.

- Dziękuję - uśmiechnęłam się i wzięłam duży łyk kawy. - To moja ulubiona.
- Wiem - odwzajemnił uśmiech.

   Niall podniósł swoją torbę zapełnioną miliardem moich rzeczy z podłogi i otworzył przede mną drzwi. Powoli wygramoliłam się z łóżka i stanęłam na podłodze, podpierając się na kulach. Przy każdym najdrobniejszym ruchu bolały mnie żebra, a złamany nadgarstek wcale nie ułatwiał chodzenia o kulach... Ale jakoś dawałam radę.
   Niall szedł obok mnie trzymając w jednej ręce mój bagaż, a drugą starając się mnie asekurować. Gdy wyszliśmy przed szpital zaczął szukać czegoś wzrokiem.

- Poczekaj tutaj - poprosił mnie. - Ja pójdę spakować torby do samochodu i przyjadę po ciebie.
- Okej - skinęłam głową i zaczęłam rozglądać się dookoła, napawając się świeżym powietrzem.

   Miałam około dziesięciu minut, aby przekonać Nialla żeby nie wchodził od mojego mieszkania. No szybciej [T.I.]. Wymyśl coś.
   Po chwili zauważyłam ogromne, czarne i bardzo luksusowe auto, które musiało kosztować fortunę. Zatrzymało się pod drzwiami szpitala i po chwili wysiadł z niego Niall. Co? Skąd go stać na taki samochód?

- Chodź, księżniczko - powiedział i wziął mnie na ręce.

   Objęłam go za szyję i wtuliłam głowę w jego ramię. Było mi tam tak dobrze...
   Niall usadził mnie na fotelu pasażera, a potem obszedł samochód i zajął swoje miejsce po stronie kierowcy. Uruchomił silnik.. No i odjechał spod szpitala, niebezpiecznie szybko zbliżając się do mojego domu. A ja nadal nie miałam dobrego planu.
   Pod mały, ceglany budyneczek przy 65 Tabley Road podjechaliśmy po zaledwie ośmiu minutach. Niall zatrzymał samochód, zgasił silnik i spojrzał na mnie. No.. Teraz czas na mowę pożegnalną.

- Więc...
- Więc? - spytał, przybliżając do siebie nasze twarze.
- Dziękuję. Za wszystko - mruknłęam. - Teraz już sobie poradzę, wystarczy że podasz mi torbę. Naprawdę dziękuję.
- O nie nie nie - Niall wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz, słonko.

   Cholera.
 
- Nie musisz - mruknęłam.
- Chcę - szepnął.

   Zmiękłam.
   Powoli, baaardzo powoli podeszliśmy do wściekle niebieskich drzwi prowadzących do mojego małego, ciemnego, zasyfionego i ukochanego przez karaluchy i innego rodzaju robactwo, mieszkania. Niall włożył jeden z moich kluczy do zamka i dwa razy go przekręcił. Usłyszałam szczęk zwalnianej blokady i po chwili mieszkanie stało przed nami otworem. W moje nozdrza uderzył zatęchły smród rozkładającej się żywności i czegoś jeszcze... Czegoś, czego zapachu nie potrafiłam do końca zdefiniować. Niall wyglądał na przerażonego.
   "Witaj w moim świecie" - pomyślałam.
   Przeszliśmy przez wąski i ciemny hall do kuchni, w której, tak jak przed moim przyjazdem do szpitala, piętrzyły się nieumyte naczynia. Ogółem, wyglądało to obrzydliwie.

- Wynosimy się stąd - warknął Niall.
- Nigdzie nie idę - odwarknęłam. - To tutaj mieszkam. Czy teraz rozumiesz dlaczego nie chciałam żebyś tu ze mną wchodził?!
- Nie kłóć się ze mną! - krzyknął. Nigdy nie widziałam go takiego stanowczego. - Idziemy stąd. Będziesz mieszkała u mnie dopóki tu nie ogarnę.
- Nie musisz tu niczego ogarniać! - teraz to ja krzyknęłam. - To mój dom i mój obowiązek!
- Nie rozumiesz że chcę ci pomóc?!
- Dlaczego?! Do cholery jasnej, zostaw mnie wreszcie w spokoju, nie potrzebuję twojej pomocy! - wyrzuciłam z siebie i zaraz pożałowałam swoich słów.
- Narzucam ci się? - spytał przyciszonym głosem. - Jestem nachalny?

   Gdy spojrzałam w jego cudowne niebieskie oczy przpełnione goryczą i smutkiem, niemal się rozpłakałam. Co ja najlepszego zrobiłam?

- Przepraszam Niall - szepnęłam i wyciągnęłam rękę by pogładzić go po policzku. Odsunął się. Przegięłam. - Nie to miałam na myśli... Chciałam... Chciałam powiedzieć, że nie rozumiem dlaczego tak bardzo mi pomagasz.
- Pocałuj mnie - powiedział.

   Myślałam że się przesłyszałam. Spojrzałam na niego tępym wzrokiem, próbując wyczytać cokolwiek z jego oczu.

- No pocałuj - warknął zniecierpliwiony.

   Niepewnie przybliżyłam się do niego. Zdrową ręką przyciągnęłam jego twarz do siebie i zdecydowanie złączyłam nasze usta. Jego miękkie usta idealnie współgrały z moimi, nasze języki tańczyły w jednym, ustalonym przez nas rytmie. Całowanie Nialla było czymś.. Czymś czego nie potrafię opisać. Kojarzyło mi się z bezpieczeństwem, ze szczęściem i z pewną rzeczą, której tak żarliwie się wypierałam.

- Kocham cię - wypaliłam ni z tego ni z owego.

   Na twarzy Nialla zagościł szeroki uśmiech.

A.♥


23 komentarze:

  1. NIE PRÓBUJ MNIE PRZECHYTRZYĆ, SŁONECZKO. ZNAJDĘ KAŻDE POWTÓRZENIE XDDDDD
    -Angela ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała część dodaj jak najszybciej następną <3
    M^^

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne *.* ale zapraszam też do mnie ;) http://myfanfictionliveonedirection.blogspot.com/2013/10/pocztki.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny !! Ach, rozpływam się <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że dodałaś kolejną część :)
    I jest świetna, jak każda <33

    OdpowiedzUsuń
  6. ♥ O Mój Boże♥♥ Daj kolejną, plisss, jak najszybciej♥ Nawet tło zmieniłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna część kiedy next?? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja kocham twoje imaginy... <3 <3 <3 Będzie następna część????
    A odwiedził by ktoś bloga mojej koleżanki...?? Ona przecudnie pisze, ale mała ilość ludzi komentuje jej opowiadania. Bardzo proszę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna część :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy next?? :D
    P.s zajebista część xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega mega mega mega <3333
    Zajebista czesc !
    Zapraszam przy okazji
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Super część ;*
    Zapraszam do mnie http://the-drug-in-me-is-yu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Będzie następna Czesc?

    OdpowiedzUsuń
  14. świetna część. kiedy następna? nie moge sie doczekać . zapraszam do mnie http://cecilia-zayn.blogspot.com/ mile widziane komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy next?? xx <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne <3
    @sezamek_xoxo

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne :) nikt nie spodziewałby się takiego zakończenia
    __________________________
    troublemakerimagine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetnie piszesz ;*
    zapraszam do mnie:
    http://comeon-comeon-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń