wtorek, 14 maja 2013

Niall. ♥

Hejka moje kochane, najcudowniejsze w świecie i najbardziej cierpliwe pod słońcem pączusie!
Tak okropnie Was przepraszam za to że nie pisałam, tak okropnie okropnie okropnie mi głupio, że podczas pisania tego, aż się popłakałam. No ale to wszystko wina mojego kochanego komputerka, który wiecznie się psuje i w momencie w którym wchodziłam na obojętnie jakiego bloga na blogspocie, automatycznie się wyłączał <kocham cię mój komputerku -.-> A więc, teraz robię wielki come back, co prawda... imagin może nie zwala z nóg, a na pewno nie dorasta do pięt temu: http://dark-fanfiction.blogspot.com/ NO BŁAGAM, TAK ZAJEBISTE COŚ, TO MÓGŁ NAPISAĆ TYLKO ANIOŁ! ♥

- Cześć - wyszeptał Niall, tak cicho, że musiałam się domyślać co powiedział.

   Odpowiedziałam mu skinieniem głowy i gestem zaproponowałam mu, żeby się przysiadł. Niepewnie usadowił się na krześle naprzeciwko mnie i rozłożył książkę do chemii na stole. Przyjrzał się uważnie układowi pierwiastków, po czym zanotował coś swoim starannym pismem na marginesie zeszytu.
   Był trochę skrępowany w moim towarzystwie. Zauważyłam to po tym, jak często przeczesywał palcami swoje włosy i gdy mówiąc coś, intensywnie pocierał kark. Starałam się dodać mu otuchy ciepłym uśmiechem, ale to chyba nie działało. Nie chciałam żeby tak było.

- Co tam? - zapytałam, dyskretnie zerkając na jego notatki.
- Mam dzisiaj sprawdzian - wskazał na książkę. - I takie głupie przeświadczenie, że nic nie umiem - uśmiechnął się, nerwowo przygryzając dolną wargę.
- Znam to - zachichotałam. - Pokaż, z czego?
- A nie wiem, zobacz sobie - odparł i przesunął podręcznik w moją stronę.

   Zerknęłam do książki i nieudolnie próbowałam zrozumieć to co było w niej zapisane. Wolno pokiwałam głową i spojrzałam na chłopaka.

- Już rozumiem dlaczego nie poszłam na biol-chem.
- Jesteś słodka - wyparował, po czym oboje oblaliśmy się rumieńcem. - Przepraszam.
- Nie ma za co - zaśmiałam się. - A ty to wszystko rozumiesz?
- Mniej więcej - odparł.

   Zapadła martwa cisza. Co chwilę zerkałam na Nialla, próbując sprowokować go do rozmowy. Ale on wydawał się tego nie widzieć. Był zajęty tylko i wyłącznie swoim zeszytem. Zaczęłam rozglądać się dookoła. Jakaś zakochana para całowała się oparta o ścianę, kilka osób czytało książki, a bibliotekarka dziergała coś na drutach.
   Nagle Niall gwałtownie zamknął książkę i chwycił mnie za rękę. Wzdrygnęłam się, ale nie wyrwałam jej z uścisku.

- [T.I.]..
- Niall?
- Wytłumaczysz mi wreszcie co jest między nami? - spytał, zaglądając mi głęboko w oczy.

   Spuściłam wzrok. Żołądek właśnie wywrócił fikołka w moim brzuchu. Zrobiło mi się dziwnie gorąco i nagle zabrakło mi języka w gębie.

- Em... no cóż...
- [T.I.], proszę cię, nie chcę żyć w niepewności.
- Niall, bo to jest takie skomplikowane - spojrzałam na niego i mocno ścisnęłam jego dłoń.
- Ale [T.I.].. Po tamtym pocałunku myślałem, że ty też czujesz do mnie coś więcej, to samo co ja - szepnął. - Ale jeśli nie, to po prostu powiedz. To był tylko przypadek, tak? Cholerny przypadek.
- Przecież wiesz, że nic nie dzieje się przypadkiem - mrugnęłam do niego. A co tam, jak już mam mówić, to lepiej od razu pójść na całość. - Całkiem nieprzypadkiem cię pocałowałam i całkiem nieprzypadkiem czuję to samo co ty.
- Nie żartuj - krzyknął.

   Ludzie w bibliotece spojrzeli na nas z wyrzutem.

- No nie żartuję - uśmiechnęłam się.
- To czy ja mogę.... - zaczął, ale zamknęłam mu usta pocałunkiem.
- Proszę przestać się całować! - usłyszałam za plecami.

   Speszona obróciłam się do tyłu i ujrzałam rozzłoszczoną twarz dyrektorki. Wyszeptałam ciche przeprosiny, a potem szybko zabrałam swoje rzeczy i wyszłam przed szkołę. Niall został w środku. Uśmiechnęłam się do siebie pod nosem i delikatnie dotknęłam warg czubkami palców. Nadal czułam na nich miękki dotyk ust blondyna.
   Zamknęłam oczy, żeby jeszcze raz przypomnieć sobie tą chwilę. Nagle poczułam, jak ktoś delikatnie obejmuje mnie ręką w pasie i całuje w policzek. Otworzyłam oczy i tak jak myślałam, zobaczyłam Nialla. Mocno wtuliłam się w jego ciepłe ciało i pozwoliłam, by składał na mojej szyi słodkie pocałunki.

- Wiesz... Już więcej nie trzymaj mnie w takiej niepewności.

   Delikatnie skinęłam głową i jeszcze raz go pocałowałam.


Także ten, przepraszam że wyrwane z kontekstu.
A. ♥

7 komentarzy: