wtorek, 23 kwietnia 2013

Louis.♥

Ten imagin chyba można uznać za smutny. Mam nadzieję, że się wam spodoba, chociaż sama nie jestem z niego zbyt zadowolona. No ale przynajmniej jest. Wydaje mi się, że mniej więcej odzwierciedla to, co ostatnio czuję. A więc witam w moim świecie!
Powodzenia wszystkim trzecioklasistom na matmie! ♥ 
Dzięki Angela, bez ciebie to by w ogóle nie powstało, chociaż i tak wiem, że znacznie odbiega od twojej wizji. Wybaczysz? ;*
KLIK.♥


Louis.

   To był chyba koniec kwietnia. Albo początek maja? Nie pamiętam, ale raczej kwiecień. Wiem, że słońce wtedy prażyło jak głupie i nie można było znaleźć ani kawałka cienia. Zima zamiast zmienić się w wiosnę, od razu przeszła na lato. A ty siedziałaś obok mnie i machałaś nogami jak przedszkolak. Ludzie przechodzący obok nas rzucali nam pogardliwe spojrzenia. Myśleli, że jesteśmy tym typem nastolatków, który pali i pije pod blokami.

- [T.I.], uspokój się, proszę - syknąłem, kiedy kolejna kobieta zmierzyła nas lodowatym wzrokiem.
- Och Lou, wyluzuj, mamy lato! - krzyknęłaś i zaczęłaś się przeciągać.
- Ale ludzie się na nas dziwnie patrzą - wycedziłem.
- Obchodzą cię ludzie? - zaśmiałaś się i dałaś mi kuksańca w żebra. Zdenerwowałem się.
- Tak [T.I.], obchodzą mnie inni ludzie i to, co oni sobie o nas pomyślą. W przeciwieństwie do ciebie, ja jestem sławny i prawie każdy kto przechodzi obok nas wie kim jestem. Ty nie musisz się tym przejmować i pewnie nigdy nie będziesz musiała, bo jak tak dalej pójdzie, to nie dostaniesz się na tą zasraną medycynę i nic w życiu nie osiągniesz, a ja przecież wiecznie nie będę twoim przyjacielem - wyparowałem.
- Doprawdy? - spytałaś tak oschle jak jeszcze nigdy. - Dzięki za pomoc, bardzo mnie w tym momencie podbudowałeś. Teraz proszę bardzo, idź sobie naprawiać wizerunek, beze mnie na pewno będzie ci łatwiej! - krzyknęłaś, wstałaś z mostu na którym siedzieliśmy i odeszłaś.

   Kolejny raz powiedziałem za dużo. I kolejny raz za późno zacząłem tego żałować. Muszę kiedyś przestać być takim cholernym egoistą.

   Po tych kilku pochopnie wypowiedzianych zdaniach przestaliśmy się do siebie odzywać. Nie miałem odwagi cię przeprosić. A może raczej nie umiałem. Nigdy nikogo nie przepraszałem, bo byłem przyzwyczajony że zawsze to mnie przepraszano. Nie potrafiłem przyznać się do winy. A teraz przez mój egoizm i twoją upartość jesteśmy skłóceni jak małżeństwo zaraz przed rozwodem. Ty udawałaś, że musisz się uczyć, ja udawałem że mam napięty grafik, a oboje udawaliśmy przed innymi, że nic się nie stało.
   Chora sytuacja.

Zayn.

  Od kiedy [T.I] dowiedziała się, że żeby dostać się na medycynę musi mieć prawie w 100% dobrze napisaną maturę, prawie nie wychodzi z pokoju. Do tego jest strasznie przygnębiona. A najciekawsze jest to, że nie tylko ona. Louis też. Zawsze się przyjaźnili, ale nie sądzę, żeby było z tego coś więcej. Przecież by nam powiedzieli! Poza tym Lou ma dziewczynę. Jednak coś jest nie tak. Pokłócili się? Nie wiem. Nikt nie wie, bo nikomu nie chcą powiedzieć.
   Wiemy, że dla nich to jest okropnie ciężkie. Ale dla nas też. Bez żartów Louisa i optymizmu [T.I.] już nie jest tak samo jak kiedyś. Wszyscy są przybici i snują się po domu jak duchy. Jeszcze parę tygodni temu ten dom był dla nas rajem na ziemi. A dzisiaj robimy wszystko, żeby do niego nie wracać.
   Nie, wcale nie chcę zrzucać winy na Louisa i [T.I.]. Przecież oni wcale nie chcieli nas dołować. Wszyscy widzą, że oni starają się zachowywać tak jak zawsze, ale im to nie wychodzi. Nie wiemy tylko co się stało. Ale coś czuję, ze to wcale nie chodzi o naukę, tylko o coś poważniejszego.
   Chciałbym im pomóc. Szkoda tylko, że nie wiem jak. Nikt nie wie.


[T.I.]

- Allel dominujący - jest allelem, który może samodzielnie się wyrazić, maskując obecność innego allelu, tzn. w heterozygocie jego efekt działania sprawi, że nie będzie przejawiała się obecność allelu recesywnego; allel ten może również warunkować cechę w homozygocie (homozygota dominująca); zazwyczaj oznacza się go wielką literą, np. A - klepałam z pamięci, byleby tylko zająć czymś mózg.
- [T.I.]? - usłyszałam cichy głos Zayna za moimi plecami. - Możemy porozmawiać?
- Uczę się - powiedziałam.
- Uczysz się już od prawie tygodnia dzień w dzień. Naprawdę nie znajdziesz nawet chwili żeby ze mną porozmawiać?

   Westchnęłam i ostentacyjnie zamknęłam podręcznik do biologii. Zayn przewrócił oczami, ale nic nie powiedział. Usiadł obok mnie i delikatnie chwycił mnie za rękę. Przeszedł mnie dreszcz.

- Powiesz mi co się stało? - spytał.
- Myślę że nie ma to nic wspólnego z tobą. Naprawdę, muszę się uczyć.
- Daj mi chociaż kilka minut! - krzyknął i potrząsnął mną. - Musisz być taka cholernie oschła?!
- Przepraszam - wydukałam i mocno ścisnęłam jego dłoń. - To wszystko przez Louisa.
- Co zrobił?

   Zaczęłam mu opowiadać. Starałam się mówić spokojnie, starannie dobierając słowa i próbując się nie rozpłakać. Ale nie wyszło mi ani jedno, ani drugie, ani trzecie, bo nadawałam jak oszalała, co chwilę powtarzałam "masakra" i ryczałam jak bóbr.
   Zayn słuchał mnie w skupieniu, delikatnie głaszcząc mnie po włosach. Miałam straszne wyrzuty sumienia za to jak go wcześniej potraktowałam.

- [T.I.], wiesz że Louis często najpierw mówi, potem myśli - tłumaczył mi mulat.
- Wiem, no ale Zayn, powinien mnie potem przeprosić!
- Masz rację - westchnął. - Spróbuj z nim pogadać, może sobie wszystko wyjaśnicie.
- Nie chcę z nim rozmawiać - powiedziałam stanowczo.

   Ledwo skończyłam wypowiadać to zdanie, drzwi do mojego pokoju otworzyły się z cichym jęknięciem, a do środka weszła najpierw głowa, potem szyja, a na końcu reszta ciała Louisa.

- Zayn, mógłbyś zostawić nas samych? - spytał Tomlinson.
- Mógłbym, już idę - odparł i szybko wyszedł.

   Między nami zapadła krępująca cisza. Louis usiadł na łóżku, rozprostował nogi i głośno wypuścił powietrze z płuc. Patrzyłam na niego w milczeniu, czekając aż się odezwie.

- Harry u mnie był - powiedział.

   Czyli jednak nie miał zamiaru mnie przepraszać. Okej, wszystko rozumiem. Piękny z niego przyjaciel. Ach tak, zapomniałam że my się już nie przyjaźnimy.

- Chce kupić kota - uśmiechnął się.

   Rzuciłam mu gniewne spojrzenie, więc zaraz zamilkł.

- Boże, [T.I.], przepraszam - wyrzucił. - Naprawdę cię przepraszam, bo jak zwykle zachowałem się jak kretyn.
- Bo jesteś kretynem - wycedziłam. - Wiesz chociaż za co mnie przepraszasz?
- Wiem, za to że powiedziałem coś, czego nie chciałem powiedzieć - spuścił głowę i zaczął udawać, że jest zafascynowany swoimi paznokciami. - I wiem, że to strasznie cię zraniło. Pewnie najbardziej to, że stwierdziłem, że.... - westchnął.
- Że co?
- Że wiecznie nie będę twoim przyjacielem - wydukał. - Ale przecież wiesz, że nie chciałem tego powiedzieć. Chodziło mi bardziej o to, żeby... Żeby zachęcić cię do nauki.
- Marny sposób Tomlinson - syknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi.
- [T.I.]... Jak mam cię przeprosić?
- Może tak, żeby to chociaż brzmiało wiarygodnie? Jesteś potwornie zakłamanym człowiekiem, który myśli że cały świat padnie mu do stóp.
- Masz rację, jestem. I dlatego myślałem też, że pokochasz mnie równie mocno jak ja ciebie.

   Zdębiałam. Przeniosłam wzrok na niego. Wydawało mi się, że mówi poważnie. Zamrugałam kilka razy, upewniając się, że to co powiedział było prawdą.

- Możesz powtórzyć? - ledwo wykrztusiłam.
- Mam nadzieję, że pokochasz mnie równie mocno jak ja ciebie - wyszeptał i podszedł do mnie bliżej.
- Już dawno cię pokochałam - odparłam i delikatnie chwyciłam go za dłoń.
- Proszę, nie mów tego Eleanor - szepnął i czule mnie pocałował. - Nie może nic o tym wiedzieć.
- Dlaczego z nią nie zerwiesz? - spytałam.
- Wiesz, że nie mogę - rzucił. - Muszę trzymać medialny wizerunek - dodał z goryczą w głosie.
- Tak. Wizerunek jest przecież najważniejszy - odparłam. Teraz już nie byłam zraniona. Byłam wściekła. - Uczucia nie mają żadnego znaczenia.

   Opadłam na krzesło i zaczęłam płakać. Louis nie podszedł do mnie, nie objął mnie ani nie pocieszył. Usłyszałam za to jak wychodzi z pokoju bez słowa.
   Potem udawał, że nic się nie stało. Nie przyszedł do mnie żeby to wyjaśnić. Pewnie nie chciało mu się tracić czasu na rozmowę z kimś, kto i tak nie przyniesie mu korzyści.
   Niepotrzebnie się łudziłam. Przecież w życiu nie ma happy endów.

A.♥

20 komentarzy:

  1. szkoda że nie ma przycisku "smutne"... masz rację, w życiu nie ma happy endów, ale za to zdarzają się cuda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW.
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Powiem CI, że wstrząsające. Wszystko się tak pięknie układało, tak, poprostu idelaniei nagle ... Co nei zmienia faktu, że jest świetny, a ta końcówka go odróżnia od 90% imaginów z HAPPY ENDEM. Aaa... I nie masz za co dziękować z tym pomysłem, serio. ;*
    Żeluś. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. to ja idem się popłakać ; (

    OdpowiedzUsuń
  4. ;o napiszesz tego kolejną część? *.* xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm.... jeśli wpadnie mi do głowy jakiś pomysł, to pewnie tak! xx

      Usuń
  5. CUDNE CUDNE .
    :D

    OdpowiedzUsuń
  6. hej serio, wspaniały :)
    jestem za drugą częścią <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne i bardzo prawdziwe...
    Przypomina mi się jak mój (były) przyjaciel spędzał ze mną każdą wolną chwile... Teraz kiedy jesteśmy w gimnazjum (a on jest "popularny") prawie w ogóle ze mną nie rozmawia... :'(

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeej jakie to smutneeeeee ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezuuuuuuuu zajebisty, będzie następna część?

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do Libster Award ;) Szczegóły u mnie - http://irishlove69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. podobnie jak koleżanka u góry, nominuję Twojego bloga go Libster Award :)
    Szczegóły znajdziesz tutaj: http://annie1126.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne, prosze cię napisz kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny ! <3 Jak masz pomysł to wymyśl kolejną część ! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Podoba mi się <3 Zapraszam też do mnie :) http://igetaheartattack.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. strasznie mi się podoba http://onedirection69imaginy.blogspot.com/ zapraszam do mnie ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałaś nominowana do Liebster Award!!! Twój blog jest pełen emocji :D oby tak dalej!!
    Więcej szczegółów na naszej stronie
    http://just-you-and-one-direction.blogspot.com/2013/05/ponowna-nominacja.html / Niallowa♣

    OdpowiedzUsuń
  17. Może następny imagin? Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej! Zostałaś nominowana do Libster Awards!!!
    Więcej u mnie:
    http://just-you-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie ma to jak genetyka - allele, triplety, genotyp... :)

    Imagin świetny!

    OdpowiedzUsuń