poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Liaś. 3 ♥

Ja ciebieee, kompletny nieogar na twitterze. Pisałam z 5647382903984756 Bieberami, Janem Kochanowskim, Ibiszem i Mikołajem Kopernikiem. KOCHAM WAS O TAK MOCNO: %$^#&*@(*%&^$&#*@(#$*&%^%$&#*@()$*&%^$&#*@ No <33
Oprócz tego... nigdy nie dodałam kontynuacji jakiegoś imagina TAK PÓŹNO jak tego. Dlatego, żebyście mniej więcej wiedzieli o co chodzi, daję tu linki do poprzednich części. ;)
1.
2.
Specjalnie dla Dagmary, która dniami i nocami męczyła mnie o napisanie kolejnej części. Kocham cię dziewczyno i mam nadzieję, że cię nie zawiodłam! ♥
+ oklepane, ale piękne STAY.♥
To piękne zakończenie by Irlandzki Zboczeniec, trochę bardzo +18, kocham twoją zrytą banie kochanie!  <33

   Mocno zacisnęłaś powieki, próbując powstrzymać napływające do oczu łzy. Na nic. Spływały strumieniami po twojej twarzy i szyi, zmywając cały tusz i podkład. Usłyszałaś odgłos otwierających się drzwi i czyjeś kroki zbliżające się do ciebie. Spojrzałaś w stronę z której pochodziły. Harry.

- Spadaj – mruknęłaś i odwróciłaś wzrok.

   Chłopak podszedł do ciebie i położył swoją ciepłą dłoń na twoim ramieniu. Dostałaś gęsiej skórki i szybko się od niego odsunęłaś.

- Co się stało? - spytał. Był naprawdę zmartwiony, ale to tylko cię rozwścieczyło.
- Co?! - krzyknęłaś. - Nie udawaj że nie wiesz! Spieprzyłeś mi wakacje! - A nawet nie wiem czy nie całe życie!
- Ale [T.I.], to nie moja wina. To ty zaciągnęłaś mnie do łóżka – odparł. Wiedziałaś, że to była prawda, ale w życiu byś się z nim nie zgodziła.
- Byłam pijana! - krzyczałaś. - Nigdy nie chciałam się z tobą przespać, rozumiesz? NIGDY – wycedziłaś.
- No ale dlaczego się tak gorączkujesz? - rozłożył ręce w geście niewinności. - Zrozum, że w tym nie ma ani kawałka mojej winy.
- Nie?! Jak to nie?! - zaczynałaś histeryzować.
- Normalnie – mruknął. - Ty powiedziałaś, że mnie „pragniesz” - zaśmiał się. - To było tandetne – pokręcił głową i złapał się za kark. - Ty się upiłaś, ty...
- Ale to ty bawiłeś się mną przez całą noc!
- Dlatego że chciałaś! - krzyknął.
- Mogłeś pomyśleć, że wcale tego nie chciałam! Byłam pijana! Nigdy bym tego nie zrobiła, bo kocham Liama, rozumiesz?! Kocham go!
- Skąd mogłem o tym wiedzieć? - syknął. - Nie jestem jakimś pieprzonym telepatą, nie potrafię czytać w myślach. A ty sama nie wiesz czego chcesz.
- Wiem – wycedziłaś. - Chcę żebyś dał mi spokój. Idź stąd.
- Jak chcesz – rzucił zrezygnowany i delikatnie przejechał dłonią po twoim ramieniu.

   Wyszedł.
   Teraz już nie powstrzymywałaś łez, nie wstydziłaś się płaczu. Czułaś się tak okropnie jak jeszcze nigdy wcześniej. Straciłaś dwie najważniejsze osoby w swoim życiu. Liama i... i siebie. Bo już nie byłaś tą samą [T.I.] co wcześniej. Na pewno nie. Nie chciałaś nawet spojrzeć w lustro, bo bałaś się, że zobaczysz w nim zupełnie obcą ci osobę. Czułaś się brudna.
   Poszłaś do swojego pokoju i od razu weszłaś pod prysznic. Stałaś w strugach zimnej wody i płakałaś, bo nie wiedziałaś co innego mogłabyś zrobić. Ręce zwisały bezwładnie wzdłuż twojego ciała, nogi drżały od lodowatej wody.
   Zakręciłaś kran, wyszłaś z kabiny i owinęłaś się ręcznikiem. Ktoś zapukał do drzwi łazienki, bardzo bardzo cicho.

- Idź sobie stąd Harry – krzyknęłaś. - Nienawidzę cię!
- To nie Harry – usłyszałaś głos Liama. - Mogę wejść? - spytał cicho, potulnie.
- Wejdź – wyszeptałaś i otworzyłaś mu drzwi.
- [T.I.]... - powiedział smutno gdy tylko przekroczył próg. - Już wiem, to nie twoja wina, to przez Harry'ego, ja.. Ja przepraszam.
- Nie Liam... - odparłaś, spuszczając głowę w dół. - To przeze mnie, bo to ja się upiłam, nie on.
- On też był pijany, ja rozumiem, nie chcieliście tego zrobić – tłumaczył. - Głupio mi, że tak się zachowałem, że tak krzyczałem, wiesz, kocham cię i po prostu...
- Też cię kocham – szepnęłaś i mocno go przytuliłaś.
- Czekaj [T.I.], daj mi dokończyć, jeśli chcesz być z Harrym, to ja to zrozu... - zamilkł na chwilę i oprzytomniał. - Kochasz mnie?
- Oczywista oczywistość – uśmiechnęłaś się.
- Boże kochany, to jest najlepszy dzień w moim życiu – wyszeptał wprost do twojego ucha. - Pomijając już nawet to, że spałaś z Harrym, ja ci to naprawdę wszystko wybaczę, ja cię tak kocham [T.I.], że ty sobie tego nie wyobrażasz, ja cię tak bardzo okropnie kocham... - nawijał.
- Cicho – zaśmiałaś się. - Nie gadaj już, tylko mnie wreszcie pocałuj!

   No i pocałował cię.

- Proszę cię, zróbmy to - zaczęłaś cicho.
- Na pewno tego chcesz? - spytał szeptem, otulając twoje ucho ciepłem wydobywającym się z jego ust.
- Tak - odpowiedziałaś pewnie. - I tylko z tobą.




   Zaczął cię namiętnie całować i ciągnąć w stronę prysznica. Nie opierałaś się. Jednym ruchem zrzucił z ciebie ręcznik, a ty zwinnie pozbyłaś się jego spodni i bluzki. Całowaliście się coraz namiętniej, wasze ciała były najbliżej siebie jak to tylko możliwe. Całował cię po szyi, dekolcie.. Zachowywaliście się tak, jakbyście znali swoje ciała na pamięć. Liam przyszpilił cię do ściany i całował jeszcze mocniej. Ciepła woda spływająca po waszych ciałach tylko pogłębiała tą przyjemność. Czułaś się bosko.
   Po chwili przenieśliście się na łóżko. Byliście mokrzy, ale nie przeszkadzało wam to. Nie widzieliście nic poza sobą.
   Liam zaczął ostrożnie schodzić swoimi pocałunkami coraz niżej. Zatrzymał się na twoim podbrzuszu. Spojrzał na ciebie, a z jego spojrzenia można było wyczytać: na pewno tego chcesz? Nie zastanawiałaś się, tylko pokiwałaś potwierdzająco głową, po czym to on przejął dowodzenie. Delikatnie wszedł w ciebie. Trochę cię to zabolało, ale to był przyjemny ból. Bardzo przyjemny.
   Zaczęłaś jęczeć z rozkoszy. Liam poruszał się w tobie coraz szybciej i mocniej, sprawiając, że zaczęłaś krzyczeć. Wyjękiwałaś na przemian ciche i głośne "Li".
   W pewnej chwili coś wam przeszkodziło, a raczej ktoś. Do pokoju wpadł Harry. Na szczęście zdążyliście okryć się kocem, który leżał obok.

- Wypieprzaj  stąd! - krzyknął Liam, po czym wstał i wyprosił Harry'ego z pokoju.

   Zamknął drzwi na klucz i wrócił do ciebie. Wszystko zaczęło się od nowa, tak jakby Harry wcale nie wpadł do pokoju. Dochodziliście chyba z dziesięć razy i nie przestawaliście tak długo, aż nie padliście ze zmęczenia. To była najprzyjemniejsza rzecz na całym świecie.
   A potem był kolejny dzień i kolejna noc..
   I mijały tygodnie, miesiące, lata, a wy byliście ze sobą tak długo, jak to tylko możliwe.


All you need is love, tu tururu ru!
A.♥

8 komentarzy:

  1. Hahaha świetne! Tylko mogłaś wymyślić coś bardziej realnego niż zjedzenie przez rekina, to może bym się chociaż trochę uwierzyła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, Dziękuję, Dziękuję ♥ BOSKO PISZESZ ! OBY TAK DALEJ ! :*

    przy okazji zapraszam do siebie : http://daga1191-one-direction-opowiadanie.blogspot.com/ ( CHWILOWO ZAWIESZONY ! ) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Na prawdę? Zjedzony przez rekina? hahahahaha Agniezka kocham Cię. Cd imagina, to świetny, brak słów. ;)
    Angela <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja Cię też ! *.* Także ten , piszcie co sądzicie o końcówce mojej i Agnieszki :) x to dla mnie troszkę bardzo ważne <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Super imagin :) haha ja na tt też pisałam z takimi shalonymi fejmami xD fajna zabawa dzisiaj była ahhaha ;D xx.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :) Zapraszam do mnie na nowy imagin : http://lovespoonlikeliam.blogspot.com/ xx.

    OdpowiedzUsuń