niedziela, 23 grudnia 2012

Liaś cz. 2. ♥

Część druga do usług. ;) Jak ma się skończyć trzecia? Trochę brakuje mi koncepcji. Enjoy!
Włączcie sobie to: KLIK. ♥
___________________________________________________

    Po jakichś dwudziestu minutach znalazł cię Harry. Wszedł do twojego pokoju, bo chciał pożyczyć koc na plażę. Otwierał właśnie szafę w jego poszukiwaniu, kiedy zobaczył siedzącą na jej dnie ciebie: całą rozczochraną z twarzą mokrą od łez. Podał ci rękę i pomógł wygramolić się z szafy. Nie czekając na twoją reakcję, mocno cię przytulił i, gdy już odnalazł twoje usta, mocno do nich przywarł. Odskoczyłaś od niego jak oparzona.

- Co ty robisz?! - krzyknęłaś wymierzając mu policzek. - O mamo, Harry, nie chciałam! - zreflektowałaś się i zaczęłaś sprawdzać czy nic mu się nie stało.
- Daj spokój (T.I.). Zasłużyłem sobie – spuścił wzrok na dół. - Może w ramach przeprosin wyskoczysz dzisiaj ze mną do klubu?

   Popatrzyłaś na niego uważnie. Widać jego intencje były najzupełniej szczere. Uśmiechnęłaś się pogodnie i powoli przytaknęłaś skinieniem głowy.

- To świetnie. Wpadnę po ciebie za godzinę. Przyszykuj się.
- Okej – uniosłaś do góry kciuk. - Tylko ubierz się jakoś Styles – powiedziałaś patrząc na jego obszarpany T-shirt i dresy.
- Tak jest mamusiu! - zasalutował i wyszedł.

   Głośno wypuściłaś powietrze z płuc. Przejrzałaś się w lustrze na drzwiach szafy. Przeczesałaś palcami włosy, zebrałaś palcami resztki rozmazanego tuszu z policzków i zaczęłaś zastanawiać się w co się ubrać. W końcu wybrałaś to: <KLIK.>. Włosy zostawiłaś takie jakie były: długie, lekko falowane. Nie miałaś ochoty się nimi bawić.
   Poszłaś do waszej wspólnej kuchni i wyjęłaś z lodówki jogurt. Popatrzyłaś na niego uważnie, sprawdziłaś datę przydatności do spożycia, a potem otworzyłaś. Wszystko w porządku, żadnej pleśni. Postanowiłaś go zjeść razem z małą ciemną bułeczką.
   Gdy skończyłaś, popatrzyłaś na zegarek. Zostało ci zaledwie dziesięć minut. Porządnie wyszczotkowałaś zęby, ubrałaś się, kolejny raz rozczesałaś włosy....a potem otworzyłaś Harry'emu który uporczywie dobijał się do drzwi.

- No, nareszcie! - krzyknął i obleciał cię wzrokiem z góry na dół. - Ślicznaś – cmoknął cię w policzek.
- Ta, jasne – puknęłaś się palcem wskazującym w skroń. - Idźmy już.

   Hazza zaprowadził cię do jednego z prestiżowych klubów w Blanes: Sunnight. W środku pachniało czymś podobnym do żelek owocowych, bo żelkami to na pewno nie było. Oprócz tego wszędzie unosiły się kłęby pary, z głośników dudniła głośna hiszpańska muzyka, a barman o wdzięcznym imieniu Danny oblewał wszystkie ładne dziewczyny wódką. Ciebie też. Harry miał przy tym niezły ubaw. Puścił oczko barmanowi, ale ten chyba źle to zinterpretował, bo zaczął się przystawiać do twojego przyjaciela. Potem okazało się, że jest homo. Nie żeby to było złe samo w sobie, ale Harry'emu jakoś nie odpowiadało. Teraz to ty się śmiałaś. Zamówiliście półlitrowe Malibu, które zaczęliście sączyć przy stoliku. Gdy już je wypiliście zamówiliście następne i następne...
   A potem obudziłaś się w wygodnym dwuosobowym łóżku. Pewnie na piętrze klubu. Obok ciebie spał rozanielony Harry. Zaczęłaś panikować. Popatrzyłaś pod kołdrę. Tak jak się obawiałaś, oboje byliście nadzy. Rozejrzałaś się po pokoju. Zbite lustro, komoda bez szuflady, krzesło na trzech nogach, czwarta w kącie, zerwane zasłonki, zbita żarówka w lampie... „Uh, trzeba będzie dużo zapłacić” - pomyślałaś. Obudziłaś Stylesa.

- Co jest miśku? - spytał chrapliwie.
- Jak to co?! Przespaliśmy się ze sobą! - wrzasnęłaś.
- Tak... I było cudownie – rozmarzył się.
- Doprawdy? Szkoda że nic nie pamiętam – odparłaś z sarkazmem.
- To ci opowiem – uśmiechnął się. - Jakoś po szóstym drinku zaczęłaś mnie namiętnie całować, a potem walnęłaś taki tandetny tekst w stylu „chcę tego misiu”, ugryzłaś mnie w wargę i kazałaś wynająć pokój – mówił. Patrzyłaś na niego z rozdziawionymi ustami. - No co się tak patrzysz?
- Nie, nic... Mów dalej – wydukałaś.
- No więc ja wynająłem ten pokój... A potem było gorąco. Kochaliśmy się chyba ze trzy godziny. Przy okazji zniszczyliśmy komodę, lampę, krzesło, zasłonki, lustro... Serio nic nie pamiętasz? - spytał. Zaprzeczyłaś. - Wiesz, to dziwne... Co chwilę tylko wołałaś: „Och, Harry, zrób to jeszcze raz! Mocniej, mocniej!” - zaczął ewidentnie się z ciebie nabijać, nieudolnie naśladować twój głos.

   Walnęłaś go w głowę. Nagle coś sobie przypomniałaś. Jego ciało napierające na twoje, oparte o komodę. Wasze nagie ciała. Czyli to prawda.

- O mamusiu – jęknęłaś. - Mamy problem.
- Dlaczego? - zdziwił się Harry.
- Liam... On... - zaczęłaś płakać. - Ja się... dowie... to...
- To co? Przecież nie jesteście razem – powiedział. Gdy zobaczył twoje mordercze spojrzenie dodał: - Chyba...
- Nie jesteśmy, ale chciałabym żebyśmy byli! - krzyknęłaś i zaczęłaś tłuc klatkę piersiową Hazzy pięściami. - Kocham go, nie rozumiesz?
- (T.I.), skoro tak chcesz, to bądźcie razem! Nie dowie się. Nie powiem mu. Zgoda? - uniósł ręce do góry w obronnym geście.
- Ale jak nie dotrzymasz słowa, to...
- To co? - spojrzał na ciebie zadziornie.
- Pomyślę – uśmiechnęłaś się. - I wiesz co? Chyba faktycznie było świetnie. Czuję się jak nowo narodzona – przeciągnęłaś się i podniosłaś z ziemi swoje majtki.
- Może powtórka?
- Zapomnij debilu – posłałaś mu słodki uśmiech i zaczęłaś się ubierać. - No co? Ty też się zbieraj, pewnie się martwią..

   Gdy wróciliście do hotelu, było już dobrze po dziesiątej. Lou gdy tylko was zobaczył, wiedział co się zdarzyło między wami ubiegłej nocy. Gwizdnął i szepnął Hazzie na ucho: „Dobra sztuka stary.” Zmierzyłaś ich obu morderczym spojrzeniem i poszłaś się przebrać.
   Na górze spotkałaś Liama. Przytuliłaś go na powitanie, ale nie odwzajemnił tego gestu.

- Co jest? - spytałaś z troską.
- Jeśli myślisz, że możesz przespać się z Harrym, a potem udawać że nic się nie stało, to grubo się mylisz – odparł szorstko i zabrał twoje ręce z jego ramion. - No co tak stoisz? Nie mów, że tak nie było! Hazza jest dobry w te klocki, nie? - spojrzał na ciebie szyderczo.
- Liam, czemu mi to robisz?! - zaczęłaś płakać.
- Ja?! Pomyśl co ty mi zrobiłaś! - krzyknął i wychodząc trzasnął drzwiami.

A.

3 komentarze:

  1. Cudowny! Prosze o 3 czesc!! :) moze sie pogodza?

    OdpowiedzUsuń
  2. eii...ja chcę część 3 !!! proooooooooooooooooooszę ! <3 : *** proszę, proszę, proszę !!! <3 :********

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy będzie 3 część ? <3

    OdpowiedzUsuń