środa, 12 grudnia 2012

Louis. ♥

Krótki i na szybko. Dzisiaj 12.12.12. (dla ludzi bez kalendarza <3) jeej,wesołej soboty!
_____________________________________________________________ 

- Cześć kochanie, wiem że tęskniłaś – głos Louisa zabrzmiał w korytarzu. - Nie uwierzysz co dzi... (T.I.)? - przerwał i zaczął rozglądać się po całym domu. - Ej, marcheweczko, gdzie się ukryłaś? - wołał za tobą.

   Z szafki pod zlewem dobrze widziałaś jak chłopak drapie się po głowie i zaczyna niecierpliwie tupać nogą. Musiałaś ugryźć się w język, żeby nie wybuchnąć śmiechem.

- (T.I.), to wcale nie jest śmieszne! - zawołał zdenerwowany. - Przecież musisz tu gdzieś być!

   Zauważyłaś, że chłopak powoli zbliża się do kuchni i zaczyna otwierać jedną szafkę za drugą. Nawet te wysoko. A potem już nic nie mogłaś zobaczyć, bo chłopak chwycił za drzwiczki szafki w której siedziałaś i szeroko je otworzył. Gdy zobaczyłaś jego zaskoczoną minę, wydukałaś ciche:

- Niespodzianka?
- Jesteś głupia.
- Nie, tylko ty – zrewanżowałaś się i wyszłaś spod zlewu. - Odsuń się, muszę rozprostować kości – odparłaś i zaczęłaś wymachiwać rękami na wszystkie strony, a następnie kręcić kółka biodrami.
- Kocham cię – powiedział Lou i delikatnie cię pocałował.
- Wiem skarbie, ja ciebie też.

   Przytuliłaś się do chłopaka i wyszeptałaś:

- Musimy zadzwonić do hydraulika, rury nam przeciekają – wskazałaś na mokrą plamę na bluzce.
- Myślałem że do ucha szepcze się czułe słówka – zmarszczył nos. - Ale w twoich ustach wszystko brzmi ładnie.
- Jesteśmy nienormalni – stwierdziłaś.
- Nie, tylko ty – zaśmiał się Lou i delikatnie ugryzł cię w płatek ucha.

Aga. :P

2 komentarze: