piątek, 28 grudnia 2012

Harry. ♥

Przez cały dzień chodziło za mną pytanie: czy wieczna miłość naprawdę istnieje? No i tak zastanawiałam się i zastanawiałam.. i wyszło z tego to.
KLIK. ♥
___________________________________________________


I can't believe I let you walk away when...
When I should've kissed you”

 - Lubisz mnie? - spytał Harry przybliżając się do mnie.

   To był początek wiosny. Całe miasto budziło się do życia po zimowych chłodach. A my siedzieliśmy obok siebie pochłonięci tym nicnierobieniem do reszty. Wtedy po raz pierwszy zdałam sobie sprawę z tego, że go kocham. Chciałam odpowiedzieć: Harry, ja cię lubię bardziej niż potrzeba. Ale wstydziłam się. I bałam się jego reakcji.
   Udałam, że zastanawiam się nad odpowiedzią, a potem lekko pokiwałam głową. Na twarzy chłopaka pojawił się nieśmiały uśmiech. Lekko przykrył swoją dłonią moją dłoń i potem już nic nie mówił, tylko siedział i patrzył się w przestrzeń. W tym momencie wystarczał mi tylko jeden gest. Myślałam sobie zawsze, że na miłość jeszcze przyjdzie czas.
   To było na miesiąc przed jego pójściem do X-Factora. Potem nasze drogi się rozeszły. Harry dzwonił co jakiś czas, żeby spytać czy wszystko w porządku. Ale nic poza tym.

   Popatrzyłam na nasze wspólne zdjęcie stojące na mojej szafce nocnej. Poczułam gulę w gardle, a chwilę potem się rozpłakałam. Leżałam na łóżku i płakałam jak małe dziecko. Tak bardzo za nim tęskniłam, że nie byłam w stanie wypowiedzieć tego zwykłymi słowami. Zadzwonił telefon. Z uśmiechem na twarzy zauważyłam, że to Harry. Ale nie chciałam, żeby słyszał mnie zapłakaną. Odrzuciłam połączenie. To i kilka następnych. 
   Nie mogłam znieść ogarniającego mnie smutku i uczucia pustki. Jak mogłam być tak głupia, że nie odebrałam?! A może to było coś ważnego?! Myślałam nad ty długo. Bardzo długo. Aż w końcu zasnęłam.
   Gdy się obudziłam, w telefonie czekało na mnie 11 nieodebranych połączeń i 20 nowych wiadomości. Wszystkie od Harry'ego. A potem usłyszałam dzwonek do drzwi.

Już idę! - zawołałam z wściekłością i zwlokłam się z łóżka.

   Byłam wściekła, że ktoś zakłóca mój spokój i to akurat w takim dennym dniu jak dzisiejszy. Ale w sumie nie mogłam nikogo winić za to, że przyszedł, bo w końcu nie wiedział jak się czuję. Może to sąsiadka, która chciała pożyczyć cukier...?
   Poprawiłam szybko rozczochrane włosy i otworzyłam drzwi, nawet nie zadając podstawowego pytania: kto tam? To co zobaczyłam, strasznie mnie zdziwiło. Na progu stał zmarznięty Harry, ubrany w cienką marynarkę i jeansy, pomimo minusowej temperatury na dworze. Zaniemówiłam.

- Jejku, Harry, co ty tu robisz? - zawołałam osłupiała.
- [T.I.], nawet nie wiesz jak się cieszę, że żyjesz – wysapał i mocno mnie przytulił. - Myślałem, że coś ci się stało... A może nawet że już nie żyjesz. Tak bardzo się martwiłem!
- Tak za tobą tęskniłam! - szepnęłam.
- Ja za tobą też – odszepnął i ucałował mnie w policzki i w nos. - Już nigdy mnie tak nie strasz, dobrze skarbie? Och, [T.I], ty jesteś taka... ech... taka... no wiesz! - zaczął się jąkać, ale cały czas nie wypuszczał mnie z objęć.
- Głupia? Brzydka? Dziwna?
- Nie, głuptasku... Taka... wyjątkowa – wreszcie się wysłowił.

   Staliśmy przez chwilę w milczeniu, pogrążeni w swoich oczach. Może były to tylko sekundy, ale najważniejsze sekundy w moim życiu, bo po nich stało się to, na co czekałam od ponad dwóch lat. Harry pochylił się nade mną i złączył swoje usta z moimi.

- Powinienem był pocałować cię już wieki temu – wyznał. - Kocham cię.
- Ja... ja ciebie też – wydukałam i mocno się do niego przytuliłam.

   A potem byliśmy we dwoje. Ona i on. Stanowiący jedną, idealną całość. Pewni, że już nikt i nic ich nie rozłączy. Że będą ze sobą dłużej niż przez całe życie.

A. ♥

2 komentarze:

  1. Boskie,boskie,boskie!;* Pisz dalej.!
    Zapraszam również do mnie!
    http://onedirectiontujulia.blogspot.com/
    http://harrypottertujulia.blogspot.com/
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tego samego zdania, to jest BOSKIE♥

      Usuń