poniedziałek, 17 grudnia 2012

Liaś cz. 1. ♥

Brakuje mi wakacji.. Pewnie jak każdemu. Pisać drugą część? Bo to jest taki o wyrzutek i za bardzo nie wiem co z nim zrobić.. :/

Dla przypomnienia najlepsza nuta tego lata! KLIK. ♥
_____________________________________________________________ 

    Jest gorąco, słonecznie... Gdybyś nie nasmarowała się kremem z filtrem, to poważnie bałabyś się czy przypadkiem skóra nie wypaliłaby ci się od promieni słońca. Leżałaś na plaży i smażyłaś się na słońcu, podczas gdy twój przyjaciel Liam poszedł posurfować.
   Nagle zrobiło ci się strasznie duszno, więc postanowiłaś trochę ochłodzić się w wodzie. Ledwo co  zanurzyłaś stopę w wodzie, poczułaś że ktoś lub coś jej dotyka. Wzdrygnęłaś się i wybiegłaś z powrotem na brzeg. Trzęsłaś się z obrzydzenia, ale nie poddałaś się i spróbowałaś jeszcze raz. Po powierzchni wody pływały papierki, zużyte kondomy, trochę wodorostów. No cóż, nie było za czysto.
   Te wakacje miały być spełnieniem waszych marzeń: krystalicznie czyste morze, przyjemna temperatura, imprezy od rana do nocy, może trochę zwiedzania, opalania się na plaży... Katalonia, Barcelona... to wszystko brzmiało tak pięknie. Ale w rzeczywistości tak nie było. Brakowało wam czegoś. Sami nie wiedzieliście czego.
   Mijał już czwarty dzień waszego pobytu tutaj, w małym miasteczku na wybrzeżu Costa Brava. Czwarty dzień nie robiliście nic szczególnego. Zero wspaniałych wspomnień, niezapomnianych wieczorów... Było sztywno. Liam chyba nie zdawał sobie z tego sprawy, ale ty już od początku to widziałaś. Nie chciał rozmawiać z tobą tak jak zazwyczaj. Nie poruszał niektórych tematów. Tak jakby coś się zmieniło.. A przecież gdy planowaliście te wakacje miało być tak pięknie. Jedynym minusem było to, że zabraliście ze sobą jeszcze Harry'ego i Louisa. Mówili, że nie będą wam w niczym przeszkadzać, bo wiedzą że chcecie spędzić razem trochę czasu, ale oczywiście nie dotrzymywali słowa i chodzili za wami krok w krok.
   Zimna woda pieściła twoje spalone plecy, skutecznie cię ochładzała. Po chwili poczułaś jak ktoś wciąga cię pod powierzchnię. Chciałaś zacząć się drzeć, ale przypomniałaś sobie, że pod wodą to może być niezbyt wskazane. Zaczęłaś się miotać na wszystkie strony, bo zaczęłaś tracić oddech. I wtedy nagle się wynurzyłaś i zobaczyłaś roześmianą twarz Harry'ego. Tobie nie było do śmiechu. Poczułaś jak słona woda dostaje ci się do oczu i zaczyna okropnie piec. Tupnęłaś nogą z niezadowolenia i wydarłaś się na przyjaciela:

- Ty głupku! Myślałeś że to będzie zabawne? Grubo się myliłeś!
- Oj (T.I.) nie wygłupiaj się, przecież nic ci się nie stało! - rozłożył ręce na boki próbując cię przytulić, ale chlapnęłaś mu wodą w twarz. - To nie było zabawne! - wrzasnął próbując pozbyć się słonej wody z oczu.
- Doprawdy...? - zdziwiłaś się i skrzyżowałaś ręce na piersi. - Przeproś – zażądałaś.
- Przepraszam... - odparł niezadowolony.

   Chłopak chyba chciał pocałować cię w policzek, ale ty, bardzo mądra, tak przesunęłaś głowę, że trafił na usta. Chociaż pocałunek był niezdarny i trwał niecałą sekundę, zauważyłaś że Hazza się oblizuje.
   Walnęłaś go w głowę, zaśmiałaś się i odpłynęłaś, a on za tobą. Droczyłaś się przez chwilę z Loczkiem, aż w końcu zmęczyłaś się i wróciłaś na koc. Liam już tam siedział. Uśmiechnęłaś się do niego ciepło, ale nie odwzajemnił uśmiechu. Coś cię zakłuło. Tam, pod sercem.
   Do hotelu wróciliście późnym popołudniem. Liam nie chciał się do ciebie odzywać. Na wszystkie pytania odpowiadał półsłówkami. Nie mogłaś tego wytrzymać. Po kolacji zaciągnęłaś go do schowka na szczotki – tylko tam Harry i Lou za wami nie chodzili.

- Co jest? - spytałaś zaglądając mu głęboko w oczy.
- Nic – odparł spuszczając wzrok.
- Przecież widzę! Liam, powiedz wreszcie o co chodzi!
- Dobra, sama chciałaś – westchnął. - Jest jedna rzecz... Ale nie za bardzo wiem jak to powiedzieć – chwycił twoją dłoń.

   Serce zaczęło bić ci szybciej. Poczułaś jak pocą ci się ręce, nogi odmawiają posłuszeństwa... Przypuszczałaś co za chwilę powie.

- Tak...? - spytałaś.
- Bo ja...
- MAMY WAS! - wrzasnęli Lou i Hazza, a drzwi do schowka otworzyły się z hukiem!
- Uu... nie całują się... - zaczął buczeć Louis.
- Może się całowali? - walnął kolegę Loczek.

   No i tak ta dwójka zaczęła się kłócić. To było u nich na porządku dziennym.


- Powiem ci później – powiedział Liam i wyszedł.

   Miałaś ochotę zabić tych dwóch dzikusów. Jak zwykle wszystko zepsuli. Wybiegłaś ze schowka do swojego pokoju, zamknęłaś się w szafie i zaczęłaś płakać.

A. ♥

2 komentarze: