sobota, 29 grudnia 2012

Harry. ♥

Wiem, Harry był wczoraj, dlatego przepraszam że tak się powtarzam. :/ Ale po prostu czytajcie. KLIK. ♥



"Bo dzieci są najważniejszym skarbem dla rodziców."

    Mroźny, sobotni wieczór. Siedzisz w domu i opiekujesz się swoją trzyletnią siostrą Emily. Twoi rodzice zostali zaproszeni na jakieś ważne spotkanie i zostawili cię z małą. Na początku świetnie sobie radziłaś. Potrafiłaś wynaleźć dla siostry mnóstwo ciekawych zabaw, odgadywałaś jej potrzeby, wszystko szło świetnie. Dobiegała dziewiętnasta. Mała zaczęła marudzić.

- Co się stało bąbelku? - spytałaś biorąc Emily na ręce. - Jesteś głodna? - spytałaś. Mała skinęła główką. - A co byś zjadła?
- Frytki – odparła.
- A skąd ci ja teraz wezmę frytki? - zdenerwowałaś się.

   Poszłaś do kuchni i zajrzałaś do lodówki. Było tam chyba wszystko oprócz frytek. Zaczęłaś więc proponować siostrze coraz to nowe potrawy, ale za każdym razem dziewczynka protestowała. Chciała tylko frytki i nic innego nie wchodziło w rachubę.

- Dobra, wygrałaś, dostaniesz te frytki – odparłaś zrezygnowana.

   „Ale kto zostanie z Emily?” - pomyślałaś i złapałaś się za głowę. Jakbyś zadzwoniła po nianię, ta przyjechała by po godzinie, kiedy mała wariowałaby już z głodu. Babcia mieszka za daleko, ciocia tak samo... Przejrzałaś kontakty w telefonie. Harry. Tak, idealnie. Może akurat on mógłby ci pomóc? Zadzwoniłaś.

- The number you are trying to reach is currently.. free. How can I help you babe? - usłyszałaś głos swojego chłopaka i zaczęłaś się śmiać. - No, co jest? - ponaglał cię.
- Harry, masz może wolną godzinkę lub dwie, w przedłużeniu do jutra? - spytałaś.
- Mam rozumieć, że proponujesz mi randkę? - czułaś jak Styles się uśmiecha.
- Nie, niestety nie, ale byłabym bardzo szczęśliwa, gdybyś zgodził się zaopiekować Em...
- Okej, nie ma sprawy – odparł od razu. Odetchnęłaś. - A co takiego się stało, że nie możesz z nią zostać, hm? - zaczął dociekać.
- Mała zażyczyła sobie frytki, a najbliższy supermarket jest dwadzieścia minur drogi stąd, nie mówiąc o McDonaldzie albo Nando's.
- Dobra, będę za chwilkę – przesłał ci wirtualnego całusa i się rozłączył.
- Emily, wujek Harry się tobą zaopiekuje! - oznajmiłaś siostrzyczce. Bardzo się ucieszyła.

   Nie czekałaś nawet dziesięciu minut, kiedy usłyszałaś dzwonek do drzwi. Otworzyłaś Harry'emu. Na powitanie pocałował cię w policzek i mocno przytulił, a potem poszedł do Emily. Ubrałaś się i szybko poszłaś do sklepu. Doszłaś na miejsce po jakichś piętnastu minutach (minusy mieszkania na obrzeżach Londynu). Wyjęłaś z chłodni dwie paczki frytek i poszłaś do kasy. Kasjerka obrzuciła cię uważnym spojrzeniem.

- Ty jesteś dziewczyną Harry'ego Stylesa? - spytała.
- Em.. tak – przytaknęłaś.
- Szczęściara – mruknęła. - To będzie razem pięć funtów i dwanaście pensów.
- Dzięki. Do zobaczenia – uśmiechnęłaś się do sprzedawczyni i wyszłaś.

   Droga powrotna bardzo ci się dłużyła. Mimo, że starałaś się iść szybko, nogi jakoś odmawiały ci posłuszeństwa. Przystanęłaś na chwilę, żeby złapać oddech. Usłyszałaś, jak coś charczy. Jak na ucho, odgłos pochodził z pobliskich krzaków!

- Ślepa świnia! - usłyszałaś przerażający rechot. - Wynoś się stąd! - krzyczał ktoś ukryty w krzakach, na przemian charcząc i plując.

   Skrzywiłaś się i jak najszybciej pobiegłaś w stronę domu. Cała zdyszana weszłaś do środka. O dziwo, w salonie nikogo nie było. Zdjęłaś buty, kurtkę i poszłaś do kuchni. Harry siedział z Emily przy stole i grał z nią w grę planszową o Kopciuszku. Uśmiechnęłaś się na widok chłopaka. Uwielbiałaś jego podejście do dzieci. Kochał je i mógł z nimi siedzieć godzinami. Wyciągnęłaś frytki z opakowań i usmażyłaś je na patelni. Po chwili cała góra ziemniaczanych przysmaków stała przed wami na stole. Hazza pocałował cię słodko i wziął jedną z frytek. Nie minęło nawet dwadzieścia minut, a na talerzu już nic nie było.

- Najadłaś się, mój łakomczuszku? - spytałaś Emily.

   Dziewczynka energicznie pokiwała głową i oblizała palce. Czyli najwidoczniej jej smakowało. Hazza uśmiechnął się do ciebie, a potem poszedł z małą do pokoju, żeby poczytać jej na dobranoc. Zostałaś w kuchni sama. Pozmywałaś, wyczyściłaś blat z tłustych odcisków palców Em, a potem położyłaś na stole obrus.
   Na palcach zakradłaś się do pokoju siostry. Gdy zobaczyłaś śpiącą małą, trzymającą się kurczowo Hazzy, łezka zakręciła ci się w oku. Chłopak spojrzał na ciebie z czułością i pokazał gestem, żebyś do niego podeszła.

- Jak odczepić tą małą pijawkę od siebie? - spytał szeptem, delikatnie głaszcząć lśniące loki dziewczynki.
- Masz, to jej misiek – podałaś Harry'emu przytulankę. - Daj jej go – uśmiechnęłaś się.
- Cóż, wątpię żeby ten misiek był choć w połowie tak fajny jak ja – odparł i mocno cię pocałował.
- No oczywiście, nie ma nikogo lepszego od ciebie – odwzajemniłaś pocałunek.
- My też będziemy takie mieli, prawda [T.I.]? - delikatnie ugryzł płatek twojego ucha.
- Jasne że tak Styles – zaśmiałaś się.

   Na palcach wyszliście z różowego, obklejonego plakatami księżniczek Disneya pokoju Emily i poszliście do twojego. Harry zaczął cię namiętnie całować, a potem... chyba nie muszę mówić co było potem.

A. ♥

10 komentarzy:

  1. CUDOWNY!!!!!!!!!!!!!!!!♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. napiszesz drugą część ? bo zajebisty..

    OdpowiedzUsuń
  3. O TAAAK ja tez chce druga część!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej ! :) zostałaś nominowana do Liebster Blog Awards. Więcej informacji znajdziesz na moim blogu: http://immaginy1d.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  5. O co chodziło z tym charczeniem? Bo nie rozumiem...
    Jestem na to za głupia xd

    OdpowiedzUsuń