niedziela, 4 sierpnia 2013

Marcel. 3 ♥

Hej Kotki!
Po przeczytaniu komentarzy pod 2 częścią Marcela stwierdziłam że nie chcę Was rozczarować, więc napisałam dokładnie tak jak myśleliście/mieliście nadzieję że napiszę. 
Dzisiaj wyjechałam na wakacje więc od teraz prawdopodobnie aż do 20 sierpnia nie będę za często dodawała, chyba że będzie na okrągło padać, tak więc trzymajcie kciuki. ^^
Miałam dodać w czwartek, a dodałam dopiero dzisiaj, przepraszam skarby, ale przedwczoraj byłam na osiemnastce i nie miałam jak dodać a jeszcze nie był skończony. Przepraszam przepraszam przepraszam ;c
Dzięki za piosenkę Skarbie.
KLIK.♥


   Punktualnie o osiemnastej usłyszałam dzwonek do drzwi. Momentalnie poderwałam się z miejsca i zbiegłam na dół najszybciej jak się dało, byleby tylko wyprzedzić moją mamę.

- Goście? - wychyliła głowę zza ściany i wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
- To do mnie mamo - szepnęłam i gestem pokazałam jej żeby się schowała.
- Jakiś chłopak? - zaciekawiła się i zaczęła dziwnie poruszać brwiami.

   Patrzyłam na nią osłupiała. Odkąd zaczęłam przechodzić okres dojrzewania, moja mama próbowała jak najbardziej upodobnić się do nastolatków, zarówno słownictwem jak i sposobem bycia. I, nie oszukujmy się, przez takie zachowanie robiła z siebie idiotkę.

- Chłopak? - spytała ponownie.
- Kolega - odparłam. - Proszę, daj już spokój.
- Kocham cię - odpowiedziała. - Zrobię wam kanapki!

   Skinęłam głową i gdy mama w końcu zniknęła, podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Marcela. Nie miał na sobie tego śmiesznego swetra co w szkole. Zamiast tego ubrał zwykłą białą koszulkę i czarne rurki. I wyglądał naprawdę dobrze.

- Cześć Marcel - powiedziałam i gestem zaprosiłam go do środka.
- Cześć [T.I.] - odparł.

   Moja mama nagle wyłoniła się zza drzwi kuchni i zawołała do Marcela.

- Witaj! Pewnie jesteś chłopakiem mojej córki. .
- Mamo, przestań, to tylko mój kolega - wycedziłam przez zęby i złapałam Marcela za nadgarstek.
- Dzień dobry - powiedział i obdarzył moją mamę tym swoim uroczym uśmiechem.
- Idźcie na górę, zrobię wam kanapki - odparła i zajęła się robieniem kanapek.

   Puściłam nadgarstek Marcela i zaprowadziłam go do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku. Chłopak nieśmiało przycupnął obok mnie. Nagle wyciągnął zza pleców prostokątne pudełko i podał mi je.

- Powiedziałaś, że lubisz oglądać filmy - wytłumaczył. - Pomyślałem, że ten może ci się spodobać.
- Love Actually? - spojrzałam na opakowanie. - Uwielbiam ten film.
- To mój ulubiony - uśmiechnął się. - Możemy go obejrzeć jeśli chcesz.
- Oczywiście że chcę - zaśmiałam się.

   Włożyłam płytę do DVD i włączyłam film. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i poklepałam miejsce obok siebie, pokazując Marcelowi że ma tam usiąść. Chłopak przybliżył się do mnie i niepewnie objął mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się i położyłam głowę na jego ramieniu. Westchnął.

- Coś nie tak? - spytałam i obróciłam głowę tak, żeby spojrzeć mu w oczy.
- Nie [T.I.], wszystko w porządku - odparł i uśmiechnął się.

   Może dziewczyny w szkole będą się ze mnie śmiać, ale muszę przyznać, że Marcel mi się podoba. Nie chodzi mi o jego wygląd. Chodzi mi o to jaki jest. A jest kochany, czasem nawet zabawny, uroczy i słodko niepewny. I ma w sobie takie coś, że na jego widok, niezależnie od tego jak wygląda, mam gęsią skórkę i nie mogę złapać oddechu.
   Przez jakiś czas siedzieliśmy w milczeniu i oglądaliśmy film. Marcel komentował każdą scenę, ale szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi to. Cieszyłam się tym, że wreszcie mogliśmy spokojnie pogadać i nikt nie będzie się ze mnie śmiał z tego powodu.
   Film zaczynał mnie już nudzić. Spojrzałam na twarz chłopaka i zaczęłam przyglądać się mu w milczeniu. Dziwiłam się że tylko ja potrafiłam zobaczyć to jaki piękny jest naprawdę. Stwierdziłam że on wcale nie potrzebuje jakiejśtam przemiany żeby dobrze wyglądać. Mi podobał się taki jaki był naprawdę.

***

   Minęło już kilka miesięcy od naszego pierwszego spotkania. Przez ten czas bardzo zżyłam się z Marcelem. Siedziałam z nim praktycznie na każdej lekcji, w stołówce i w autobusie na wycieczkach szkolnych. Nie przeszkadzało mi to, że niektórzy ludzie się ze mnie śmieją. Liczyło się tylko to, że mam go przy sobie.
   Z każdym dniem zakochiwałam się w nim coraz bardziej. W jego cudownym uśmiechu, w jego głupich i zupełnie nieśmiesznych żartach, w jego nieporadności, w całym nim.
   Był wtorek. Siedzieliśmy z Marcelem wtuleni w siebie na moim łóżku i oglądaliśmy w telewizji "Wielkie przemiany". Wtedy przypomniałam sobie o zdjęciu Harry'ego Stylesa które kiedyś dała mi Cathlen. Delikatnie odsunęłam się od Marcela i zaczęłam grzebać w swojej szkolnej torbie. Po chwili wyciągnęłam z niej to czego szukałam.

- Co tam masz? - spytał chłopak i odwrócił wzrok od telewizora.
- Popatrz - przysunęłam się do niego i pokazałam mu zdjęcie. - Dlaczego nie...

   Jego twarz nagle pobladła. Gwałtownie odsunął się ode mnie i wstał z łóżka.

- Czekaj, dokąd idziesz? - zawołałam i podeszłam do niego.
- Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć - odparł i przeczesał palcami włosy.
- A więc słucham - popatrzyłam na niego zdezorientowana.
- {T.I.], ten chłopak na zdjęciu to ja - odparł i głośno wypuścił powietrze z ust. - Dlaczego to zrobiłem? Bo chciałem chociaż na chwilę odpocząć od rozwrzeszczanych fanek, ale jak widać, one wszędzie mnie znajdą - jęknął.
- Marcel...
- Harry - poprawił mnie.
- A więc, Harry - zaczęłam jeszcze raz. - Ja nie wiedziałam że to jesteś ty, po prostu na początku roku razem z Cat stwierdziłyśmy że mógłbyś brać z niego przykład i.. chciałam ci pokazać to zdjęcie żeby pokazać ci jak dobrze możesz wyglądać - jąkałam się. - Ale jak widać dobrze o tym wiesz - dokończyłam.
- To znaczy że nikt nie wie? - zdziwił się.

   Pokręciłam głową. Wtedy Marcel, to znaczy Harry, zaczął się śmiać. Zastanawiałam się co go tak śmieszy. Stałam przed nim kompletnie zdezorientowana. Nie wiedziałam jak się zachować.

- Czyli że się udało - uśmiechnął się do mnie i mocno mnie przytulił.
- Tak myślę - odparłam.

    Nadal nie do końca docierało do mnie to co powiedział chłopak. Harry Styles, gwiazda światowej sławy udawał nieśmiałego kujona żeby odpocząć od fanów? To brzmiało jak historia z jakiegoś taniego filmu. Teraz dziwnie się czułam patrząc na niego, bo wiedziałam że w rzeczywistości Harry wcale nie jest taki cichy i nieśmiały.

- Jesteś taka słodka - wyszeptał mi do ucha swoim zmysłowym głosem.

   Nie wiem dlaczego, ale poczułam się oszukana. Już zdążyłam pokochać to uroczo nieśmiałe wcielenie Harry'ego, a tu nagle okazuje się, że on wcale taki nie jest. Z tego co zdążyłam do tej pory przeczytać o Harrym, dowiedziałam się że nie należy on do osób stałych w uczuciach. Wyszłam na idiotkę. Pokazałam Harry'emu jego własne zdjęcie, żeby pokazać mu jak powinien się ubierać? Boże drogi, większej gafy już chyba nie da się popełnić.

- [T.I.]? - zaniepokoił się, kiedy nie odzywałam się przez jakiś czas.
- Czuję się jak idiotka - powiedziałam i spuściłam głowę.
- Dlaczego?
- Cholera jasna, Harry, zakochałam się w tobie, w tym jaki jesteś, a teraz nagle okazuje się, że to wcale nie byłeś ty! - krzyknęłam i usiadłam na łóżku chowając twarz w dłoniach.

   Poczułam jak materac ugina się pod ciężarem Harry'ego. Chłopak usiadł obok mnie i opiekuńczo objął mnie ramieniem.

- Czekaj [T.I.], kto powiedział że to wcale nie byłem ja?
- Przecież będąc Marcelem udawałeś kogoś kim nie jesteś, prawda? - spytałam.
- Tylko przed innymi. Przy tobie zawsze byłem sobą - powiedział i czule pogłaskał mnie po policzku. - [T.I.], spójrz na mnie - poprosił. Niechętnie obróciłam głowę i spojrzałam mu w oczy. - Tylko przed tobą z całej naszej debilnej szkoły potrafiłem się otworzyć. I to wcale nie jest tak że cię okłamałem udając kogoś kim nie jestem, bo tak naprawdę to od samego początku przy tobie byłem sobą - tłumaczył. - Błagam, nie znienawidź mnie za to co ci powiedziałem. Musiałem to powiedzieć - wyszeptał, a potem pochylił się nade mną.

   Wiedziałam co się teraz stanie. Harry nachylił się nade mną i ostrożnie złączył swoje usta z moimi. Nie zastanawiając się długo, oddałam pocałunek. Włożyłam dłonie w jego włosy i zniszczyłam jego misternie układaną fryzurę. Potem ściągnęłam z jego nosa okulary.
   Harry spojrzał na mnie pytająco.

- Jeśli już mam się z tobą całować, to nie chcę żebyś był przebrany za Marcela - wytłumaczyłam.

   Chłopak w odpowiedzi uroczo się zaśmiał, a potem ponownie złączył nasze usta. Rany boskie, on całował nieziemsko. Przyciągnął mnie bliżej do siebie i pogłębił pocałunek.
   Nagle drzwi do pokoju otworzyły się i stanęła w nich moja mama. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Moją twarz automatycznie oblał rumieniec.

- Nic nie widziałam, mnie tu nie było! - krzyknęła zakrywając sobie oczy ręką i szybko wyszła z pokoju.

   Moje policzki oblał rumieniec. Usiadłam naprzeciwko Harry'ego i nieśmiało spojrzałam mu w oczy. On delikatnie chwycił moją dłoń i splótł swoje palce z moimi.

- Wiesz, że nie możemy pokazywać się razem publicznie? - spytał, tak jakby oczekiwał że wiedziałam o tym wcześniej.
- Dlaczego? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Modest! decyduje o tym z kim mogę się umawiać, a z kim nie - powiedział i przetarł twarz dłońmi.

   Patrzyłam na niego w osłupieniu. Z każdą minutą stawałam się coraz bardziej zdezorientowana. Najpierw okazuje się że Marcel to tak naprawdę Harry, potem Harry mnie całuje, a teraz mówi mi że nie możemy być razem. To wszystko zaczęło mnie przerastać. Czułam się tak, jakbym grała główną rolę w "Mamy cię". Naprawdę. Aż zaczęłam się rozglądać po pokoju w poszukiwaniu jakichś ukrytych kamer.

- Przepraszam cię [T.I.], ale to nie zależy ode mnie - mówił drżącym głosem. - Cholera jasna, kocham cię jak nikogo innego, ale nie mogę z tobą być.
- Mówisz jak popieprzony - warknęłam. - "Kocham cię, ale nie mogę z tobą być!" Czy to są jakieś żarty? Takie teksty mają tylko głupie Brazylijki z silikonowym biustem!
- Może lubię być głupią Brazylijką z silikonowym biustem?! - krzyknął. - [T.I.], nie rozumiesz tego jak jest! Ciesz się że masz takie życie jakie masz, możesz umawiać się z kim chcesz i wyjść na miasto z kim chcesz bez obawy że potem ktoś będzie cię ścigał. Nawet nie wiesz jak cholernie mi tego brakuje. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym wyjść z tobą na ulicę, trzymać cię za rękę i całować cię w deszczu. Ale nie mogę - szepnął i schował twarz w dłoniach. - Jedyne na co mi pozwalają to na spotkania z tobą w twoim domu. I to mi musi wystarczać. Pewnie kiedy dowiedzą się że się w tobie zakochałem, to nawet tego mi zabronią - głos mu się załamał.

   Przysunęłam się do niego i mocno go przytuliłam, chcąc pokazać mu jak bardzo go kocham. Jedną ręką bawiłam się jego włosami, a drugą gładziłam jego plecy. Harry podniósł głowę i z zamkniętymi oczami odnalazł moje usta. Zaczął mnie zachłannie całować, tak jakby to był ostatni pocałunek w jego życiu.
   Wtedy zadzwonił telefon.

- Modest... - wysapał chłopak i oderwał się ode mnie. - Muszę już iść [T.I.], kocham cię - szepnął i ostatni raz delikatnie musnął moje usta.

   No i zostałam sama. I nawet nie wiem dlaczego zaczęłam płakać.

***

   Następnego dnia byłam kompletnie przybita. Ledwo zwlekłam się z łóżka po nieprzespanej nocy. Nie mogłam zasnąć i przez cały czas płakałam. Kiedy przyszłam do szkoły, nigdzie nie mogłam znaleźć Harry'ego. Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam jak ktoś siada obok mnie i obejmuje mnie ręką w pasie. Podniosłam głowę z nadzieją że to Harry, ale ujrzałam jedynie zatroskaną twarz mojej przyjaciółki.

- Tak mi przykro [T.I.] - wyszeptała i położyła głowę na moim ramieniu.
- O czym ty mówisz? - zdziwiłam się.
- Marcel nie żyje - powiedziała.

   Nie uwierzyłam jej. Wiedziałam że Marcel tak naprawdę był Harrym więc może po prostu Modest! zabronił mu dalszej nauki w naszej szkole, bo dowiedział się o nas. Ale dlaczego? Jakim cudem się dowiedział?

***

   Przez cały tydzień ani razu nie zobaczyłam Harry'ego. Nie zadzwonił, nie napisał, nie przyszedł. W szkole wszyscy są przekonani że Marcel nie żyje. A ja zaczynam w to wierzyć.
   Usiadłam na łóżku i zaczęłam wyobrażać sobie że siedzę wtulona w Harry'ego i oglądamy kolejny bezsensowny film i śmiejemy się z kiepskiej gry aktorów.
   Położyłam głowę na poduszce i wlepiłam wzrok w sufit. Po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy. Chwyciłam w rękę miśka leżącego obok mnie i przycisnęłam go do piersi. Zamknęłam oczy i spróbowałam się uspokoić. Oczywiście bezskutecznie.
   Nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się na oścież.

- Nie mamo, nie jestem głodna - powiedziałam i otarłam łzy z oczu.
- No widzisz, co za szkoda. Przyniosłem pączki, ale skoro nie jesteś głodna, to sam będę musiał je zjeść - usłyszałam ten cudownie zachrypnięty głos Harry'ego i podniosłam głowę żeby na niego spojrzeć.

   Tak, to nie był sen. Żywy i stuprocentowo prawdziwy Harry stał w drzwiach mojego pokoju z pudełkiem pączków w ręce.

- Tęskniłem - powiedział i usiadł obok mnie na łóżku.

   Podniosłam się i oplotłam Harry'ego rękami w pasie. Położyłam głowę na jego torsie i trwałam tak przez kilka minut, nie odzywając się ani słowem. Chłopak bawił się moimi włosami i obsypywał czułymi pocałunkami czubek mojej głowy.

- Ja też tęskniłam - wyszeptałam w końcu i spojrzałam mu w oczy.

   Harry chwycił mój podbródek i złożył na moich ustach słodki pocałunek. Roztapiałam się pod wpływem dotyku jego miękkich ust.

- Muszę cię gdzieś zabrać - powiedział i wstał z łóżka.

   Zrobiłam to samo co on. Zeszłam za nim na dół i tak jak on włożyłam buty. Harry otworzył drzwi i wyciągnął mnie na zewnątrz. Kiedy już wyszliśmy na ulicę, chłopak splótł swoje palce z moimi i zaczął prowadzić mnie w stronę centrum Londynu.

- Co ty robisz? - zdziwiłam się.
- To co powinienem był zrobić dawno temu - odparł.

   Nie wiedziałam co miał na myśli, ale szłam za nim. Przedzieraliśmy się przez ogromne tłumy paparazzich i psychofanów, starając się nie zgubić. Teraz już wiem co Harry miał na myśli mówiąc że nie ma życia.
   Chłopak zaprowadził mnie przed Pałac Buckingham pod pomnik Królowej Wiktorii. Wokół nas zebrał się tłum fanów, którzy wrzeszczeli i co chwilę robili nam zdjęcia. Harry starał się ich ignorować. Chwycił mnie za ręce i zaczął mówić przesadnie głośno:

- Ja, Harry Styles ogłaszam wszem i wobec że zakochałem się w pięknej, cudownej i uroczej [T.I.] [T.N.] i nie mam pojęcia jak wyrazić słowami to co do niej czuję.

   Grupka fanów stojących najbliżej nas westchnęła. A ja razem z nimi. Wtedy Harry ujął moją twarz w dłonie i zaczął mnie całować. Fani zaczęli bić brawo. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy szczęścia.

- A co na to Modest? - spytałam i przytuliłam się do chłopaka.
- Pieprzyć Modest - odszepnął i jeszcze raz mnie pocałował.

A.♥

37 komentarzy:

  1. Agnieszka PŁACZĘ. Dawno nie napisałaś czegoś tak świetnego. Kocham Cię. Ja tak strasznie PŁACZĘ, kurcze, wiesz, brak słów mi do opisania tego jak dobre jest to, co teraz czytam. Dawno sietak nie poryczałam <3. KOCHAM CIĘ I NIE MA ZA CO. PRZESŁAŁAM TO, CZEGO SŁUCHAŁAM.
    Angela, a nie
    PŁACZĄCA ANGELA :')

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja cie poplakalam sie :') na poczatku myslalam, ze na serio nie zyje. Jednym slowem ZAJEBISTE

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG. Cudowne. Kocham Cie. Świetnie piszesz. W sumie wiedzialam to już dużo wcześniej... ;) Nie mogę się doczekać kolejnych imaginów. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. boze po prostu cudowny, nie wiem jak mam wyrazic to coczuje czytajac tak przepiekny imagin jestem zachwycona, oby wiecej takich!

    OdpowiedzUsuń
  6. WOW. Z tego wszystkiego nawet uroniłam kilka łez <3 Świetny imagin

    OdpowiedzUsuń
  7. O.O Nie spodziewałam się tego...
    Ale to jest piękne!!
    OMG! Umieram! To je taaaaaaaakie piękne!!
    Awwww Hazza *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisz dalej szybko !!! Kocham to <333

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepszy imagin na tym blogu ! <3


    cry-and-fly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże jakie cudowne! yhtgdghkdgkirdwsjnhdew aż nie wiem co powiedzieć! Tyle czekałam na tego imagina i się nie zawiodłam! GENIALNE!!!! <3



    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Prowadzisz opowiadanie tematyczne związanym z One Direction, lub pojedynczymi członkami zespołu? Nie czekaj! Zgłoś swojego bloga do spisu "Ministerstwo FanFiction o One Direction". Zajdziesz tutaj ulubione rodzaje opowiadań związane z 1D. Twój blog może także zostać dodany do spisu i do odpowiedniej kategorii dla Ciebie! Wystarczy, że wejdziesz w zakładkę "Zgłoś Bloga", a twój blog zostanie wpisany do Rejestru!
    Serdecznie Z A P R A S Z A M !!!
    Pozdrawiam,
    N.
    [http://ministerstwo-ff-o-one-direction.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  12. " Pieprzyć Modest " i kit xd

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten blog został nominowany do Liebster Blog Awards! Więcej informacji o LBA na moim blogu: http://you-were-my-summer-love-imaginy1d.blogspot.com/ ! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny ! <3
    zapraszam na moje opowiadanie ;)
    http://onedirectionyouaremyhope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. http://love1dniallhoranharrystyles.blogspot.com/2013/08/wszyszcy-cz-1.html#comment-form super Zapraszam a i jak coś to szukam kogoś do pomocy

    OdpowiedzUsuń
  16. Super! Cudowne! Zapraszam na moje opowiadanie O Harrym!
    http://last-moments-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękny ♥ Mam nadzieję że będzie kolejna część! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przydałaby się kolejna część....
    A tak poza tym to JA CHCĘ WIĘCEJ MARCELA (w sensie imaginów z nim)!!!!!! Czytam te trzy części już chyba czwarty raz i za każdym tak samo płaczę, śmieję się i w ogóle. Dziewczyno jesteś BOSKA w tym co robisz! A ja czytając te imaginy doznaję tak wspaniałych uczuć, że nie da się tego opisać słowami...

    Jagódka ;3

    OdpowiedzUsuń
  19. Chyba sie zakochałam.
    Najlepszy imagin ever.

    OdpowiedzUsuń
  20. To jest tak cholernie dobre, że chyba nigdy się tak nie popłakałam ! Świetne . Nie wiem jak to zrobiłaś, ale ujęłaś świetną historię w 3 rozdziałach . To takie niesamowite ! Oczywiście czekam na część, w której dowiem się, że Harry nadal pieprzy Modest i jak on na to reaguje ! *.*
    Mrs. Styles x

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham cię za cały ten imagin o Marcelu, w ogóle cię kocham za to wszystko co piszesz *-*

    OdpowiedzUsuń
  22. Widze że znowu będe miała o czym myśleć przed snem i wyobrażać sobie jakby to cudownie było. Śiwetnie piszesz misiu <3

    OdpowiedzUsuń
  23. jak przeczytałam 'marcel nie żyje' to się rozbeczałam, bo myślałam że na serio i potem już ryczałam do samego końca :D prześliczny jest :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Para pa pa pam I', love it! Świetny imagin!

    OdpowiedzUsuń
  25. To jest jeden z najlepszych imaginów o Marcelu-Harrym jaki czytałam ^^ <3 :3 :] :>

    OdpowiedzUsuń
  26. Omg! To jest genialne :) Na końcu się popłakałam :') Myślałam że on naprawdę nie żyje :] Świetny imagin ;) Zazdroszczę talentu :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Swietny :* boze dziewczyno kocham cie za te wszystkie imaginy !!

    OdpowiedzUsuń
  28. Boże, cudowne, PŁACZĘ, dawno nie płakałam po imaginie *_*

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudowne, popłakałam się...

    OdpowiedzUsuń