poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Niall. ♥ 2

Hej Kotki. ♥
Im dłużej piszę tego imagina, tym bardziej wydaje mi się że to powinno być opowiadanie, a nie zwykły kilkupartowiec. No ale jak już zaczęłam, to trzeba skończyć. Przepraszam jeśli Waszym zdaniem akcja za szybko się toczy. :c
Cudownych ostatnich dni wolności. ♥
Dla Angeli, żeby tym razem nie płakała. 
KLIK.♥



- O Boże - szepnęłam i upuściłam torbę na podłogę. - To przeze mnie? - spytałam lekarza pochylającego się nad Niallem.
- Najprawdopodobniej - mruknął i zaczął coś majstrować przy aparaturze.  - Proszę panią o opuszczenie pokoju.
- Ja nie chciałam niczego mu zrobić! Cholera jasna! - zaczęłam płakać i wyrywać sobie włosy z głowy. - To wszystko przeze mnie! Przeze mnie on tu w ogóle wylądował!
- Proszę wyjść - wycedził lekarz przez zaciśnięte zęby.

   Okej.
   Wyszłam na korytarz i usiadłam na krześle obok Harry'ego. Ręce miał oparte na udach, wzrok wbity w podłogę. Wiedziałam że płakał, tak samo jak cała reszta chłopaków. Delikatnie pogładziłam ręką jego plecy i oparłam głowę na jego ramieniu. Ja też płakałam. Wszyscy płakaliśmy.

- Nie wierzę że nas nie pamięta - wyszlochał Harry.

   Jeszcze nigdy nie widziałam go tak załamanego.

- Spokojnie.. na pewno sobie przypomni - pocieszył go Liam, chociaż w jego głosie nie było przekonania. - Potrzebuje czasu. Dopiero co się obudził. To dla niego za dużo jak na jeden dzień.
- Masz rację - odparł Louis. - Proponuję wyjście na kawę.
- Ja zostanę - powiedziałam od razu.
- Ja też - dodał Harry.
- I ja - szepnął Zayn i przetarł oczy ze zmęczenia.
- Ja też zostanę - odparł Liam.

   Louis wstał z ławki i wyszedł. Myślałam że nas nie zostawi. Może po prostu był zmęczony.
   Po chwili z pokoju w którym leżał Niall wyszedł lekarz.

- Co z nim? - spytał Hazza i spojrzał z nadzieją na pana ubranego w śmieszny biały fartuch.
- Jest... - zaczął, ale zrobił sobie przerwę na wzięcie głębokiego oddechu. Pewnie nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo wkurza innych takie zachowanie. - Jest dobrze. Obudził się. Chce się widzieć z jakąś [T.I.].
- To ja - odparłam.
- Cieszę się - rzucił lekarz, jednak jego mina mówiła coś zupełnie innego. - Idź do niego.

   Posłusznie wstałam z krzesła i podeszłam do drzwi. Zanim je otworzyłam, wzięłam kilka głębokich oddechów na uspokojenie.

- Dawaj [T.I.] - powiedział zachęcająco Zayn i puścił mi oczko.

   Weszłam.

Niall:

- Cześć - powiedziałem zachrypniętym głosem i zwilżyłem językiem wargi.
- Hej - szepnęła i niepewnie usiadła obok mnie na łóżku.
- Cieszę się że tu jesteś - odszepnąłem i okryłem swoją dłonią jej malutką dłoń.

   Spojrzałem na nią z miłością. Tak bardzo ją kocham. Mógłbym dać jej wszystko. Cały swój świat, cały wszechświat, całego siebie.
   Ona również na mnie spojrzała, ale w jej oczach zobaczyłem strach i niepewność. Nie wiem o co jej chodzi. Mocniej ścisnąłem jej dłoń, jednak ona wyrwała się z mojego uścisku.

- Kocham cię [T.I.] - wyznałem. - Pocałuj mnie.

   Zamarła i na moment wstrzymała oddech. Zamknąłem oczy w oczekiwaniu na pocałunek, jednak nie poczułem jej ust na swoich. Z zażenowaniem otworzyłem oczy. [T.I.] nadal siedziała obok mnie na łóżku, a po jej policzkach spływały ogromne łzy. Delikatnie uniosłem rękę i zacząłem gładzić dłonią jej ramię.

- Co się stało?

  Ona zamiast mi odpowiedzieć pokręciła głową i schowała twarz w dłoniach.

- Niall, nie mogę - wyszlochała.
- Dlaczego? Nie rozumiem - zmarszczyłem brwi i zacząłem gładzić palcami jej drobną dłoń.
- Chodzi o to że my... nie jesteśmy już razem. Nie potrafię cię kochać ze świadomością że to właśnie przeze mnie tutaj jesteś.

   Au.
   Zabolało.
   Jedyne co pamiętałem to właśnie to, że ją kocham i że jesteśmy razem. I że [T.I.] jest tą jedyną. Cholera. Kiedy próbowałem sobie przypomnieć cokolwiek innego nie natrafiałem na żaden wyraźny obraz, tylko jakieś rozmazane plamy, a potem ciemność. Była tylko ona. A teraz okazało się że jej także nie ma.
   Poczułem okropne pulsowanie w czaszce. Wolną ręką złapałem się za głowę i zacząłem wyć z bólu. [T.I.] odskoczyła od łóżka i wybiegła na korytarz wołając o pomoc. Nie chciałem pomocy. Chciałem tylko żeby oni wszyscy dali mi w spokoju umrzeć. Skoro nie miałem [T.I.], nie miałem już żadnego powodu by żyć.
   Stanowczym ruchem odpiąłem od siebie aparaturę i zamknąłem oczy w oczekiwaniu na śmierć. Zacząłem liczyć.
   10...9...8...7...6...5...4...3...2...

- Panie Horan, proszę w tej chwili otworzyć oczy - usłyszałem surowy głos lekarza. - Proszę nie udawać.
- Ja pierdole, dajcie mi chociaż piętnaście minut spokoju! - wrzasnąłem i poderwałem się z łóżka, przy okazji uderzając łokciem w metalową szafkę po prawej stronie i zrzucając wszystkie stojące na niej leki na podłogę.

   Lekarz starał się mnie uspokoić, ale kiedy zauważył że to nie ma sensu, po prostu wyszedł. Bogu dzięki. Nic mi nie jest. Żyję. Nic nie pamiętam, a tak bardzo chciałbym pamiętać.
   Ostrożnie wstałem z łóżka, uważając żeby teraz o nic się nie uderzyć. Włożyłem na nogi buty stojące obok metalowej szafki, a na śmieszną szpitalną koszulę zarzuciłem wełniany szlafrok wiszący w rogu sali. Chyba byłem osłabiony, bo strasznie kręciło mi się w głowie i nie miałem siły żeby chociażby nacisnąć klamkę.
   Zniechęcony do robienia czegokolwiek, wróciłem do łóżka. Kim ja właściwie jestem?
   "Jesteś Niall Horan, chłopiec, który spełnił swoje marzenia" - mówiła mi podświadomość, a w mojej głowie majaczyły dziwne obrazy. Byłem tam ja i czwórka chłopaków którzy wcześniej do mnie przyszli. Staliśmy na scenie i śpiewaliśmy.
   Co? To niedorzeczne.
   Wybacz kochana podświadomości, ale już ci nie ufam. Nie ufam nikomu. Chcę spać.
   No i zasnąłem, nadal mając na sobie buty i ten okropny wełniany szlafrok.

Hello.
We.

Are.
One.

Direction!
Yeey!


   Siedziałem na schodach, ubrany w śmieszną piżamę we wzorek amerykańskiej flagi. Obok mnie siedział chłopak w trochę przydługich jasnobrązowych włosach kręcących się za uszami. Spojrzałem w jego ciepłe brązowe oczy. 
   Liam.
   Przed nami była kamera, a za kamerą jacyś ludzie. Patrzyli na nas wyczekująco. Dwaj chłopcy siedzący przede mną też byli ubrani w te dziwne piżamy. Jeden z nich, ten z burzą brązowych loków na głowie, odezwał się, łapiąc siedzącego obok chłopaka za kolano.
   Harry i Louis.
   Czwarty chłopak siedzący za mną, delikatnie kopnął mnie w plecy. Odwróciłem się i spojrzałem na jego roześmianą twarz. Też się uśmiechnąłem.
   Zayn.
   Wbiłem spojrzenie w kobietę stojącą obok kamerzysty. Miała na sobie koszulkę z logo brytyjskiego XFactora. 
   XFactor... Liam, Harry, Louis, Zayn, ja. One Direction.
   Co?!

"I don't, I don't, don't know what it is,
But I need that one thing."


   Szedłem przez Londyn, grając na gitarze i śpiewając. Obok mnie szli oni. Liam, Harry, Louis i Zayn. Mieli na sobie urocze eleganckie ubrania, które włożyli pewnie po to żeby wyglądać na chłopców z dobrego domu. Ja, o dziwo, miałem na sobie bardzo podobne. 
   Świetnie się bawili. Ja również świetnie się bawiłem. 
   Obok nas szli ludzie z kamerą, a przed nami rozciągał się tłum rozwrzeszczanych fanek, skandujących moje imię. 

"You never loved yourself half as much as I love you.
You never treat yourself like darlin', but I want you to."


   Siedzieliśmy w kole. Wszyscy śmiertelnie poważni, z uwagą przysłuchujący się łagodnym dźwiękom gitary płynącym z głośników. Oczy wszystkich były zwrócone na mnie, a ja śpiewałem, trzymając w ręce swoją gitarę i niespokojnie rozglądając się po studiu. Przeniosłem wzrok na przeszklone drzwi i zacząłem wpatrywać się w postać stojącą za nimi. [T.I.]
   Wiedziałem że śpiewam to dla niej.

***

   Byłem głodny, ale nie mogłem nic zjeść. Na sam widok jedzenia było mi niedobrze. Przede mną leżał talerz z niesmacznie wyglądającym kurczakiem i ziemniakami, a obok niego butelka whiskey, pudełko tabletek, żyletka, kilka działek kokainy, pistolet i jej zdjęcie.
   Patrzyłem na to wszystko i zastanawiałem się którą opcję wybrać. W tej chwili nie wiedziałem czy wolałbym się zaćpać, zastrzelić, wykrwawić czy umrzeć z przedawkowania tabletek przeciwbólowych. W głowie robiłem wyliczankę. Na kogo wypadnie, na tego bęc. 
   Spojrzałem niechętnie na pistolet. Nie. Za szybko. Wystarczy jeden strzał i już po mnie. A ja chcę cierpieć. 
   Kokaina. Fu. Nigdy nie lubiłem tego świństwa. Nawet nie wiem jakim cudem udało mi się to dostać. Odłożyłem saszetkę z białym proszkiem na bok.
   Tabletki i whiskey. Kusząca propozycja, ale nie. Zdecydowanym ruchem zrzuciłem je ze stołu.
   Żyletka. Bingo.
   Zacząłem powoli nacinać skórę idąc od nadgarstka wzdłuż przedramienia aż do łokcia. Widok krwi spływającej po ręce przynosił mi nieopisaną ulgę. Z każdym cięciem pozbywałem się odrobiny cierpienia, a właśnie tego teraz potrzebowałem. Jeszcze tylko jedno. 
   Zrobione. 
   Patrzyłem na swoje dzieło z uznaniem. Krew sączyła się z ran na ręce, spływając na spodnie, na sofę, na podłogę. Spojrzałem na butelkę alkoholu którą przed chwilą zrzuciłem ze stołu. Niepewnie podniosłem się z kanapy, zdrową dłonią przytrzymując się oparcia. Sięgnąłem ręką po butelkę i otworzyłem ją, pociągając kilka łyków. Alkohol przyjemnie piekł mnie w gardło, otumaniając zmysły, nie dając mi odczuwać bólu. 
   Wyprostowałem się. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Ręka okropnie piekła. Przeniosłem wzrok na krwawiące przedramię. Krzyknąłem. Było mi słabo. Czułem się tak beznadziejnie, tak okropnie. Po raz ostatni spojrzałem na zdjęcie [T.I.] leżące na stole.
   A potem upadłem i ostatnie co pamiętam to ciemność i przerażony głos Harry'ego wołający moje imię.




A.♥

30 komentarzy:

  1. Super pisz dalej ;****
    _Lusia12_

    OdpowiedzUsuń
  2. dalej jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  3. O.M.G.
    Brak mi słów by opisać to co przed chwilą przeczytałam.
    Normalnie dziewczyno jesteś moim Bogiem!
    Genialny imagin <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Djskdnxhskkdb *.* Jest genialny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie <3 pisz dalej bo się wciągnęłam w tę historię :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko i Córko! Genialne, wspaniałe, boskie itp. :)
    Kocham tego imagina, Ciebie (haha) i tego bloga <3 <3 <3

    Jagódka ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest genialne, pisz dalej <33333 ;***** !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste <333333

    OdpowiedzUsuń
  9. Lepszego nie czytałam ;***** pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham to <3 jest super!!!! pisz dalej ;*****

    OdpowiedzUsuń
  11. Szybko pisz kolejną część <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Super♥ Ja chce kolejne części jak najszybciej !

    OdpowiedzUsuń
  13. A kiedy dodasz następny rozdział do opowiadania?

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziewczyno to jest genialne ;) nie moge sie doczekac nastepnej czesci :)

    OdpowiedzUsuń
  15. O MÓJ BOŻE!!!!!!!!!!DAWAJ SZYBKO DALEJ BO ZWARIUJĘ!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakby to powiedział Leeroy:
    PER-FECT! :D
    Next!

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham, kocham, kocham!!! Czekam na trójeczkę =*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeju, pisz szybko następną część. Ten imagin jest zaskakujący, taki inny, wycięty z życia, wciągający.
    czekam z niecierpliwością na 3 :)
    Joasia

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudny :* Dalej, dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  20. BJSBDUF . ♥ Świetna część . Z niecierpliwością czekam na kolejną . ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. Nwm jak Ty to rb?!
    Gdy czytam tw imaginy... Chcę mówić tylko:
    Omg zajebiste albo wzdycham do tableta *.*
    Wiem, wiem jestem nienormalna, no ale cóż nikt nie jest doskonały
    ( chyba że imaginy xdxd)

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Pisz dalej! Super!

    OdpowiedzUsuń
  23. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. :) Więcej informacji znajdziesz u mnie http://onewayoranother1d.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  24. fajny, zapraszam do mnie c;

    http://1d-imaginy-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń