niedziela, 20 stycznia 2013

Harreh. ♥

Wiem wiem, miał być Zayn. Ale jakoś dziwnie mnie natchnęło na takiego Harry'ego. Może nie za piękny, ale mam nadzieję, że się Wam spodoba. Maybe druga część? Piszcie!
JUTRO PONIEDZIAŁEK!
LOL.  - obejrzyjcie sobie to, po prostu padłam!
A tutaj link do czytania: KLIK. ♥

"She's not afraid of scary movies,
She likes the way we kiss in the dark,
 She's so afraid of f-f-falling in love."

   Od wczoraj skaczę ze szczęścia. Dlaczego? Proste! Harry Styles zaprosił mnie do siebie, do Londynu. Minęło sporo czasu odkąd ostatnio go widziałam... Kilka miesięcy na pewno. Poznałam go na obozie, ale wtedy jakoś nie mieliśmy zbyt wielu okazji do pogadania. Nie wiem jaki teraz jest. Żyjemy w dwóch różnych światach, więc można spodziewać się wszystkiego. No cóż, ja jestem Polką, od Anglikiem, raczej nie możemy widywać się zbyt często. Ważne, że w końcu jadę. To znaczy, lecę.

   Jestem na miejscu. Zakwaterowano mnie w pięknym, czterogwiazdkowym hotelu. Pełen luksus! Pokój miał własną ogromną łazienkę z jeszcze większą wanną. Gdy już wszystko dokładnie obejrzałam i nacieszyłam się wielkością mojego pokoju, zabrałam się za rozpakowywanie walizki. Starannie włożyłam wszystkie rzeczy do komody, potem kosmetyki na półkę w łazience, na końcu położyłam laptopa na szafce nocnej i podłączyłam zasilacz do prądu.
   Zerknęłam na wyświetlacz telefonu. Osiemnaście nieodebranych połączeń. O kurde, zapomniałam zupełnie o Niallu i Harrym, którzy jako jedyni z chłopaków wiedzieli że już przyjechałam. Nie musiałam długo czekać na następny telefon. Odebrałam po chwili.

- Tak?
- Tu Harry – odpowiedział mi głos w słuchawce.
- Cześć Harry – odparłam wesoło.
- Słuchaj... - zaczął i nagle urwał. Słyszałam jak bierze kilka głębokich oddechów. - Spotkamy się wieczorem na Times Square?
- Jasne – przeleciałam w głowie przez mapkę Londynu. - Powinnam trafić.
- Fajnie. To do zobaczenia o osiemnastej – powiedział i nagle oprzytomniał. - Pasuje ci tak w ogóle?
- Pasuje – zaśmiałam się. - To cześć.
- Cześć – odpowiedział.

   Rozłączyłam się i usiadłam na łóżku. Miałam rozpalone policzki, a gdy przejrzałam się w lustrze, to na dodatek błyszczące oczy. Zaskakujące jest to, że sama nie wiedziałam co czułam do Harry'ego. Wiem że do Nialla jestem przywiązana, bo ujął mnie swoją osobowością, swoim światopoglądem. A Harry? Był zabawny, trochę wkurzający i cholernie pociągający. Nie wiem którego lubię bardziej. Obaj są niesamowici. Każdy jest inny i wyjątkowy na swój sposób. Poszłam na obiad.
    Zjadłam przepyszne canneloni, popiłam je kompotem z jabłek i poszłam wybrać coś do ubrania na wieczór. Nie wiedziałam jak o nim myśleć, czy o zwykłym spotkaniu z przyjacielem, czy raczej o randce.
   W końcu wybrałam luźny łososiowy sweter i jeansy. Nic nadzwyczajnego. Do tego wisiorek z sową i łososiowe trampki, torebka.. Byłam gotowa. Zegarek pokazywał 17:17. „Ktoś o mnie myśli” - pomyślałam i wyszłam z hotelu. O dziwo, przed wejściem stała limuzyna. Stał przed nią szofer, a gdy mnie zobaczył, zaczął wykonywać jakieś dziwne gesty ręką. Okazało się, że mnie podwiezie. Miło, nie?
   Dojechanie na miejsce zabrało nam jakieś czterdzieści minut. Wszystko przez okrutne korki na drodze. Wysiadłam z limuzyny i patrzyłam jak Patrick (bo tak miał na imię ten szofer) powoli odjeżdża. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Harry'ego.

- Gdzie jesteś? - spytałam na wstępie.
- Nie wiem – odparł.

   Nagle ktoś złapał mnie od tyłu w pasie i przytulił. Gdy obróciłam głowę ujrzałam Harry'ego. Zaśmiałam się i ruszyłam razem z nim przez ulice Londynu. Co chwilę musieliśmy się zatrzymywać, bo wredni paparazzi robili nam zdjęcia. Harry zasłaniał mnie wtedy i przepychał się przez tłum fotografów. Niektórzy nie oblegali nas stadami, tylko robili zdjęcia zza samochodów, winkli lub śmietników. Wiem, obrzydliwe.
   W końcu udało nam się dotrzeć do jakiejś kawiarenki. Usiedliśmy przy malutkim stoliku i zamówiliśmy po kawie i ciastku. Przez chwilę bawiłam się łyżeczką do kawy, po czym spojrzałam na zamyślonego Harry'ego. Oczy miał utkwione w szybie.

- Co jest? - spytałam. - Jesteś jakiś smutny.
- Niall się na mnie wydarł.
- Niall? Jakoś go sobie nie wyobrażam krzyczącego – zdziwiłam się.
- On... w sumie nieczęsto się złości.
- A więc – chrząknęłam, sprawiając że Harry zachichotał. Śmiesznie to wyglądało w jego wykonaniu. - Co się stało że on nagle się zdenerwował?
- Ty – odparł krótko.
- Ja? - spytałam kompletnie zbita z tropu.
- Tak. Powiedział, że jak zwykle kradnę mu dziewczynę – zaśmiał się tak bez uczucia i zajrzał mi głęboko w oczy. - Tylko że tym razem mi to nie przeszkadza.
- Haroldzie, czy ty próbujesz ze mną flirtować? - spytałam, unosząc w górę jedną brew.
- Nie zaprzeczę – odparł łobuzersko i trącił moją nogę pod stołem. - Tak ślicznych dziewczyn nie spotyka się na co dzień.
- Oj przestań – z mojej krtani wydobył się nerwowy chichot. Zazwyczaj się tak nie zachowywałam. Przy Harrym zaczynały się dziać ze mną dziwne rzeczy.  - Tobie ktoś wreszcie powinien powiedzieć, że odmóżdżasz.
- Co robię? - uśmiechnął się łobuzersko i przybliżył swoją twarz do mojej.
- Odmóżdżasz – powtórzyłam.
- A co to znaczy, że odmóżdżam? - przysuwał się do mnie coraz bardziej.
- To znaczy, że dziewczyny nie potrafią normalnie myśleć gdy są obok ciebie...
- A tym bardziej gdy robię coś takiego – szepnął.

   Po chwili jego usta delikatnie musnęły moje. Świat zdawał się na chwilę zatrzymać. Z tego co wiedziałam, pan Styles zawsze całował dziewczyny na pierwszej randce, dlatego nie powinnam być zdziwiona. A byłam. Po skończonym pocałunku Harry oblizał się i trącił nosem moją szyję. Nie wiedziałam jak na to zareagować.

- Prawda? - chciał wiedzieć.
- Prawda – wyszeptałam, nie mogąc złapać tchu.

   Harry zaśmiał się i splótł swoje palce z moimi. Chwilę bawił się złotym pierścionkiem na moim palcu, potem gładził każdy palec z osobna. Czekałam aż mu się to znudzi. Wolną rękę zanurzyłam w jego włosach i bawiłam się nimi tak długo, aż Harry nie złapał mojego podbródka i nie pocałował mnie czule. Przed oczami mignęły mi jego włosy, potem oczy, aż w końcu poczułam jak jego usta trafiają na moje. Dałam ponieść się chwili i przyciągnęłam go mocniej do siebie. Gdy skończyliśmy, zerknęłam na sprzedawczynię. O cholera, ta baba robiła nam zdjęcia.

- Harry – wyszeptałam. - Zwiewamy.
- Tak jest – zasalutował. Chwała mu za to, że o nic nie pytał.

   Biegliśmy szybko przez niezliczone ulice, wszystkie niesamowicie zakorkowane. Trzymałam go za rękę, byleby tylko się nie zgubić. Nie mogę określić tego, co czułam gdy byłam przy nim. To był taki niepowtarzalny magnetyzm, który na siłę tłumiłam. W końcu stanęliśmy przed ogromnym białym domem, chyba dwa razy większym od tego w którym mieszka ciocia. Był ogrodzony ślicznym płotem a'la te osiemnastowieczne, ogród przed nim był zadbany, a do wielkich drzwi prowadziła brukowana ścieżka.

- Wiem, robi wrażenie – powiedział Harry. - I to właśnie tu mieszkam.
- Tutaj? - zaparło mi dech w piersiach. Wiem gdzie mieszka One Direction. Czy powinnam się ekscytować?
- Tak. I zapraszam cię do środka – skłonił się w pas i otworzył furtkę.
- Dziękuję, zacny młodzieńcze.
- Ależ proszę, chędoga waćpanno – odparł i ucałował moją dłoń.

   Wnętrze było bardzo przytulne. Aż za bardzo jak na tak ogromny dom. Był utrzymywany w stonowanych kolorach: beżu, bieli i brązie. Wchodziło się praktycznie wprost na schody. Po lewej było wejście do kuchnio-salonu, skąd przechodziło się do ogromnej jadalni i kolejnego saloniku. Kolejne drzwi od salonu prowadziły do łazienki, a jeszcze dalej, pod schodami do gabinetu. Usiedliśmy na przewygodnej brązowej sofie w „Pierwszym Salonie”.

- Przynieść ci coś do picia? - spytał chłopak.
- Chętnie – odparłam siadając po turecku.
- Okej.. To poczekaj, nie uciekaj – zaśmiał się i podszedł do lodówki.

   Wyjął z niej ogromny sok pomarańczowy i nalał go do dwóch szklanek. Podał mi jedną z nich i usadowił się wygodnie obok mnie. Wzięłam łyka soku i włączyłam telewizor. Drzwi wejściowe otworzyły się i stanął w nich Niall. Zerwałam się z kanapy i podbiegłam do hallu by przytulić chłopaka. On przycisnął mnie do siebie i przywitał słodkim pocałunkiem w nos.

- Cześć Niall! -  powiedziałam radośnie.
- Cześć Bąbelku. Co tu robisz?
- Oglądam coś z Harrym – odparłam.
- Aha. Zaraz do was dołączę – szepnął i poszedł na górę.

   Usiadłam obok Harry'ego i wlepiłam wzrok w ekran telewizora. Mimo że bardzo się starałam, nie mogłam się skupić na filmie. Po jakimś czasie przyszedł Niall. Usiadł po mojejt lewej stronie. Przesunęłam swoją dłoń bliżej chłopaka. On przykrył swoją dłonią wierzch mojej, udając że robi to nieświadomie. 
   Harry przybliżył się do mnie i pocałował mnie w policzek, a następnie objął. Niall mocniej ścisnął moją dłoń, a drugą ręką pogładził moje włosy. Nie wiedziałam co się dzieje, ale byłam bynajmniej świadoma tego, że dwóch z najsławniejszych piosenkarzy zabiega o mnie. Jednocześnie. Wcześniej tak nie było...

A.♥

9 komentarzy:

  1. jeden z najlepszych imaginów ! Poprosze 2,3,4,5,6,7,8,9,10 i ile się da następnych części :D
    A. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Time Square jest w Nowym Jorku ;D
    Geografia, kochanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahh, widzisz, to wszystko przez moją nauczycielkę. xD Powinna nam wreszcie coś powiedzieć, a nie tylko opowiadać o swoim życiu itd..
    Hahahaha, to nie zmienia faktu że jestem głupia. ;)
    Dzięki :P

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty <3 bije poklony moje ty guru!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. ne ma to jak kopiować imaginy się podszywać że to ty napsałaś. Gratuluje

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahahha serio? no to powiedz mi gdzie znalazłaś tego imagina, bo mogę ci zagwarantować że to ja go pisałam! Fajnie że mnie nie doceniasz

    OdpowiedzUsuń
  7. Dajesz następną część. Poprawiła mi dziś humor - nieznacznie bo w takich sytuacjach w jakiej jestem nie da się podnieść do 100% ale do 50% tak, a ty pomogłaś osiągnąć mi spokój i niemyśleć o nieprzyjemnościach i okrutnych rzeczach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem czemu- pewnie dlatego że jestem głupia- smialam się z końcówki. Dwóch sławnych piosenkarzy zabiega o moje względy *o*
    Wybrała bym chyba Nialla, tak jego... nie mam zielonego pojęcia co ale chyba te jego cudne paczadełka i to że jest taki uroczy i słodki mnie do niego przyciąga, ale moje serducho nadal pozostaje tylko i wyłącznie do Louisa <3

    OdpowiedzUsuń