poniedziałek, 28 stycznia 2013

Niall. ♥

Dzisiaj tak jakby coś się zmieniło. Też macie takie dni, gdy nagle rozmawia z wami ktoś z kim dawno się nie widziałeś, o kim zapomniałeś i ten ktoś nagle otwiera ci oczy? Oby było jak najwięcej takich chwil.
Dla wszystkich, bo nie potrafię wymienić każdego z osobna.
KLIK. ♥ 

"I know I'd never be me
Without the security
Of your loving arms
Keeping me from harm
Put your hand in my hand
And we'll stand"

   Biegłam przed siebie, nie zatrzymując się nawet na chwilę.Wiedziałam, że jeśli pozwolę sobie na jakąkolwiek przerwę, mógłby mnie dorwać. A jakby mnie dorwał... nawet wolałam o tym nie myśleć. Padał deszcz, a ja biegłam w poszarpanej sukience przez niezliczone uliczki, oświetlone mglistym światłem przydrożnych latarni.
   W uszach ciągle słyszałam jego krzyk, błagający o to, bym została. Ale ja nie chciałam już dłużej żyć tym upiornym życiem, przepełnionym bijatykami, narkotykami i potyczkami z mafią. Chciałam w końcu zaznać normalności, spokoju, miłości. Czy prosiłam o zbyt wiele?
   Zaczęłam tracić oddech, więc na chwilę zwolniłam. Niestety, gdy tylko się zatrzymałam, już słyszałam tupot jego stóp. Był dwa razy silniejszy i bardziej wytrzymały ode mnie. Czy miałam jakiekolwiek szanse żeby mu uciec? Zaczynałam wątpić w swoje wątpliwości.

- Stój! Słyszysz? - wrzeszczał na całą ulicę. - Stój!

   Poczułam przypływ adrenaliny i nagle ruszyłam w dół ulicy ile sił w nogach. Biegłam i biegłam, wcale nie zwalniając. Tak bardzo bałam się, że mnie dogoni. Myślałam tylko o tym, by biec jak najszybciej. Byłam tym tak bardzo zaabsorbowana, że nawet nie zauważyłam, że zgubiłam buta. Uświadomił mi to dopiero krzyk jakiegoś chłopaka, który musiał biec za mną od dłuższego czasu.

- Ej, zaczekaj! - prosił. - Mam twojego buta!
- Rzuć mi go! - rozkazałam, nadal nie przestając biec. Chłopak popatrzył na mnie jak na zjawę. - No rzuć, na co czekasz?! - zaczęłam się denerwować. - Rzucaj do cholery! Nie mam czasu na takie gierki!!!
- Poczekaj, spokojnie - odparł.

   Zatrzymałam się na chwilę. "To tylko chwila" - pomyślałam i czekałam aż podejdzie do mnie i odda mi tego buta. Po chwili zobaczyłam go z bliska. Latarnia oświetlała jego zmęczoną twarz. Był wyjątkowo przystojny i jakiś taki.. inny. Na pewno inny niż On. Uśmiechnął się niepewnie i wręczył mi buta.

- Dzięki - powiedziałam i spróbowałam się uśmiechnąć. - A teraz już leć, nie chcę żebyś miał kłopoty.
- Że co? - potrząsnął głową. - Jakie znowu kłopoty?
- Lepiej będzie jak się nie dowiesz. Mówię serio, spływaj stąd.
- Ej, ej, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo! - uśmiechnął się.
- Nie żartuję. Idź już.
- To chociaż powiedz mi jak masz na imię! - krzyknął.
- [T.I.] - wyszeptałam i nagle stanęłam jak wryta.

   Za nim stał On. Trzymał w ręce nóż i celował prosto w plecy chłopaka. Biedny blondyn był zupełnie nieświadomy zagrożenia. Patrzyłam jak wyraz twarzy Mike'a zmienia się z każdą sekundą. Czułam, że zaraz uderzy. 3... 2... 1...

- Nie! - krzyknęłam i przewróciłam go na ziemię, dokładnie w momencie zadawania ciosu. - Oszalałeś?! - wydarłam się na Mike'a. - Co on ci zrobił? Nic! Więc dlaczego ty chcesz go zabić?! Czy ty w ogóle wiesz co robisz?!
- Zamknij się szmato - warknął. - Dobrze wiem, że romansujesz z tym chłoptasiem.
- Chyba naprawdę postradałeś zmysły! Nawet go nie znam! Nie wiem jak ma na imię!!!
-  Przestań wreszcie kłamać! - krzyknął i mnie uderzył.

    Uderzył raz, drugi, trzeci... A potem poharatany blondyn wstał z chodnika i zadał Mike'owi potężny cios w szczękę. Chłopak zachwiał się, a chwilę potem runął na ziemię. Blondyn złapał mnie za rękę i zaczął biec. A ja za nim.
   Dobiegliśmy do jakiegoś domu. Ciekawe czy on tam mieszkał. Drzwi otworzyły się z cichym jękiem i wpuściły nas do środka. Chłopak przyjrzał się moim poharatanym nogom, posiniaczonym rękom i wielkiej ranie na policzku. Cmoknął kilka razy z niezadowoleniem, a potem zniknął za drzwiami prowadzącymi... cholera wie gdzie.
   Po chwili wrócił z plastrami, wodą utlenioną i mokrym ręcznikiem. Przetarłam sobie nim twarz i ramiona, pozostawiając na śnieżnobiałej tkaninie pokaźne plamy krwi. Blondyn posmutniał. Pokręcił z zatroskaniem głową, a potem zajął się opatrywaniem moich ran.

- Auć, to piecze! - krzyknęłam, zaskakująco normalnie jak na dzisiejszy dzień.
- Wiem że piecze, uspokój się! - zaśmiał się i nakleił plaster na mój policzek.

   Kiedy plaster już spokojnie siedział sobie na moim policzku, chłopak głęboko popatrzył w moje oczy. Uśmiechnął się do mnie tak jakoś pocieszająco. Zamknęłam oczy, żeby łzy które się w nich zebrały nie wyszły spod powiek.

- Aż tak boli? - spytał i ucałował moje czoło.
- Yh.. nie o to chodzi - uśmiechnęłam się i starłam łzy z rzęs. - Jak się w ogóle nazywasz?
- Niall - odparł i nakleił kolejny plaster, tym razem na przedramieniu.
- Niall - wyszeptałam. Skądś je kojarzyłam. - Nazwisko?
- Przesłuchujesz mnie? - zaśmiał się, ale odpowiedział - Horan.
- Znam cię - stwierdziłam.
- No wiem, że mnie znasz - odparł. - Siedzisz sobie u mnie w domu jak w domu u kolegi, więc raczej musisz mnie znać.
- Oj, nie o to chodzi - pokręciłam głową.
- Rozumiem, One Direction - pokiwał głową ze zrozumieniem. - Jesteś głodna?
- Nie - odpowiedziałam mechanicznie, a potem zaczęłam się zastanawiać. -Wiesz, chyba jednak tak.

   Niall uśmiechnął się i zabrał mnie do kuchni. Zrobił jajecznicę. Pyszną jajecznicę. Dawno nie jadłam niczego normalnego, więc to było dla mnie miłą odmianą. Zauważyłam, że zapomniałam już o Mike'u. Myślałam o tym, jaki może być Niall.

- Lubisz gotować? - spytałam.
- Wolę jeść - odparł.

   Zaśmiałam się. Chyba po raz pierwszy tego wieczora. Z Niallem tak dobrze się rozmawiało... Nawet nie zauważyłam kiedy wybiła północ.

- Chyba powinnam się już zbierać do domu - odparłam.
- Od dzisiaj mieszkasz tutaj kochana - uśmiechnął się.
- Nie mogę - zaprzeczyłam. - Znam cię jeden dzień.
- Wolisz mieszkać z tą kreaturą czy ze mną? - rozpostarł ręce.

   Zamilkłam na chwilę. Miał rację. Do tej pory mieszkałam u Mike'a... Kiedy wymawiałam jego imię, nawet w myślach, czułam dziwne ukłucie w sercu. Nie lubiłam tego uczucia. Chciałam jak najszybciej o nim zapomnieć.
   Myślałam przez chwilę nad propozycją Nialla. Zgodzić się? Czy może nie? Nie wiem czego mogę się spodziewać, jeśli u niego zamieszkam. Nie znam go. Nie wiem jaki jest. Czy mam polegać tylko na pierwszym wrażeniu?
   Nie lubiłam podejmować ryzyka. Ale w tym momencie, no cóż... Wypuściłam głośno powietrze i spytałam:

- Nie będę dla ciebie problemem?
- Jakbyś miała być, to bym ci tego nawet nie zaproponował - zaśmiał się. - Przyniosę ci coś do ubrania - odparł i poszedł na górę.

   Po chwili wrócił. Trzymał w ręce szare dresy i koszulkę z nadrukiem flagi amerykańskiej. Podał mi ubrania i zaprowadził do łazienki.
   Stanęłam przed lustrem i przez chwilę oglądałam każde zadrapanie na moim ciele. Dotykałam każdego siniaka, odklejałam plastry, żeby zobaczyć jak bardzo mnie zranił tym razem. Zaczęłam rozczesywać grzebieniem skołtunione włosy, zmywać resztki tuszu z rzęs... Płakałam. Nie mogłam uwierzyć w to, że Mike był tak zły, ani w to, że Niall może być jego kompletnym przeciwieństwem. Miałam nadzieję, że przynajmniej on mnie nie zrani.
   Włożyłam na siebie ubrania przesiąknięte jego zapachem. Już trochę bardziej ogarnięta wyszłam z łazienki i poszłam na dół do kuchni.
   Niall rozmawiał z kimś przez telefon. Przez zamknięte drzwi dobiegały do mnie strzępki rozmowy.

- Tak Liam, na pewno. Możesz być spokojny, zaopiekuję się nią tak jak trzeba - tutaj zrobił pauzę. Pewnie ten Liam coś do niego mówił. - Nie wiem.. Ale wydaje mi się, że ją kocham.

   Łzy wzruszenia zaczęły spływać po moich policzkach. Chciałam tak jak on móc zaufać ludziom już po pierwszym spotkaniu. Chciałam wierzyć, że zło nie istnieje. Być beztroska i szczęśliwa. Tak jak on.
   Kiedy już skończył rozmawiać, weszłam do pokoju w którym siedział. Przycupnęłam obok niego na sofie i potarłam skostniałe dłonie.

- Idziemy już spać? - spytał.
- Możemy już iść.
- No to chodź - wziął mnie za rękę i zaprowadził do sypialni.

   Usiadłam na łóżku po turecku, a zaraz obok mnie usiadł on. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu, tak jakby świat wokoło nie istniał. Dawno się tak nie czułam. Tak, to znaczy taka ważna i kochana.

- Niall.. - zaczęłam szeptem.
- Słucham księżniczko?
- Dlaczego zachowujesz się tak, jakby nic się nie stało?
- Jakby co się nie stało?
- Jakbyś wcale nie był o krok od śmierci.
- Może i byłem... - zamilkł na chwilę. - Ale przeżyłem. I to się liczy. Nie zamartwiam się na zapas. Żyję chwilą. I cieszę się z każdej minuty - odparł chwytając moją dłoń.
- Dlaczego mi to mówisz? - spytałam, bo kompletnie mnie zamurowało.
- Bo ci ufam - powiedział po prostu i pocałował mnie w usta.

   Po moich policzkach znów zaczęły płynąć łzy. Odwzajemniłam jego pocałunek. A potem jeszcze jeden i jeszcze jeden. I kilka następnych.
   Przywarłam mocno do ciepłego ciała Nialla i płakałam. A on głaskał moje plecy i szeptał mi do ucha:

- Spokojnie [T.I.], nie martw się. Nie dam nikomu cię skrzywdzić.

   Tak bardzo chciałam wierzyć w te słowa.

- Kocham cię Niall - wyszeptałam wbrew swojej woli.

   Te słowa po prostu wymsknęły mi się z ust, tak jakby mój mózg przestał panować nad tym co robię. Tak jakby moje ciało żyło własnym życiem.
   Blondyn pocałował mnie jeszcze raz.

- Też cię kocham [T.I.]. I nie chcę cię stracić - odszepnął.

   Ułożyliśmy się obok siebie i przez chwilę leżeliśmy w milczeniu, słuchając swoich oddechów. Czułam się bezpieczna. Tak jak małe dziecko w ramionach matki.
   Zasnęłam.

A.♥

  

7 komentarzy:

  1. Boże jakie to jest śliczne
    Początek był nie fajny ale potem
    piękne
    Czekam na następny ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. ,, Może i byłem... - zamilkł na chwilę. - Ale przeżyłem. I to się liczy. Nie zamartwiam się na zapas. Żyję chwilą. I cieszę się z każdej minuty - odparł chwytając moją dłoń. " - jakie słodkie słowa ; 3
    Supper! ahh : ) A teraz chcę z Louis'em ; D Wesoły!
    Podoba mi się imaginek : )
    i
    Zapraszam wszystkich do mnie;nowy imagin z Niall'em; Liczę no komentarze i obserwowanie; na częste wpadanie i czytanie oczywiście : DD
    : * : D

    http://fans-fans-blog-o-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. jedno wielki awwww ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne popłakałam się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekne na.poczatku myslalam.ze to Niall goni cie/mnie cholera wie kogo potem sie ogarnelam ze to jakis inny, a potem jak byla ta akcja z nozem to wiedzialam ze to on. ale balam sie ze jego trafi nozem O.o straszysz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi się osobiście średnio podoba, ponieważ znają się 2-3h i już wyznają sobie miłość?

    OdpowiedzUsuń