" Heartache flips my world around
I'm falling down down down..."
Mam to szczęście, że go znam. Mam jego numer. Mam z nim zdjęcia. Kiedyś nawet zostawił swoją koszulkę u mnie w domu. Większość fanek chyba umarłaby ze szczęścia mając tyle co ja. One pewnie nie wyobrażają sobie, jak można na niego podnieść głos. Chyba zabiłyby mnie, gdybym opowiedziała im o dzisiejszym wieczorze.
Siedziałam sobie z Harrym w jego domu. Oglądaliśmy film i napychaliśmy się chipsami, paluszkami, żelkami i innym niezdrowym jedzeniem. Nagle do środka wparował Liam. Szedł sobie korytarzem z rękami w kieszeni i pogwizdywał sobie pod nosem. Od razu wyczaiłam, że coś się kroi. Harry rzucił mi porozumiewawcze spojrzenie.
- Co tam? - spytałam przytulając Liama na powitanie.
- Pamiętasz jak podobała mi się Amanda?
- Ta rok od ciebie młodsza dziewczyna z klasy niżej?
- Tak - pokiwał głową.
- Pewnie z nią chodzisz - zgadywał Harry.
- Nie, okazało się że ma chłopaka - odparł.
- I..? - nadal nie wiedziałam o co chodzi.
- I pomyślałem sobie, że skoro ona się nie trafiła, to spróbuję z jej przyjaciółką. Też jest niczego sobie - spojrzał w niebo i się rozmarzył. Coś się we mnie zagotowało.
Na otrzeźwienie wymierzyłam mu policzek.
- Ty chyba oszalałeś! Debilu! Chcesz zniszczyć ich przyjaźń?! Naprawdę tego chcesz? Jak to zrobisz, to stracisz nie tylko Amandę i Jennifer, ale także mnie, bo nie mam zamiaru przyjaźnić się z takim dupkiem! - krzyczałam. - Myślisz że skoro jesteś sławny, to ci wszystko wolno? Mylisz się! Jezu, Liam, jak możesz tak robić?! - złapałam się za głowę.
Podszedł do mnie Harry i mocno mnie przytulił. Ale nie było mi to potrzebne. Współczułam tym dwóm biednym dziewczynom. Pewnie im obu Liam kosmicznie się podoba, a on tylko bawi się ich uczuciami. Od tej strony jeszcze go nie znałam. Co mu się stało?
- [T.I.], spokojnie, przecież nic się nie dzieje... - Liam położył mi ręce na ramionach.
- Nic się nie dzieje?! - krzyknęłam zrzucając jego dłonie. - Nie widzisz co robisz? Naprawdę?! Nie wiedziałam, że jesteś takim egoistą! - szturchnęłam go palcem w klatkę piersiową i wybiegłam do swojego pokoju.
Miałam tego wszystkiego serdecznie dość. Liam się dzisiaj nie popisał. Już chyba wolałam jak znajdował sobie dziewczyny na jedną noc w klubie niż bawił się uczuciami dwóch dziewczyn, które znałam i które były sobie bardzo bliskie. Jeśli przez to co ma zamiar zrobić zniszczy ich przyjaźń, to gorzko tego pożałuje. A ja tego dopilnuję.
Do mojego pokoju wszedł Harry. Usiadł obok mnie na łóżku i mocno przytulił. Robił to zawsze, kiedy źle się czułam. Wwąchałam się w jego włosy, a potem wyszeptałam:
- Nie wiem co dziewczyny w nim widzą. Gdyby był kobietą, powiedziałabym, że to zdzira - odparłam. Harry się zaśmiał. - Jak się mówi na takiego faceta?
- Podrywacz?
- Nie no, musi być przecież jakieś mocniejsze określenie.
- Gwałciciel? - zaśmiał się.
- No do przesady. Niewyobrażalnietępyfacetktórybezkarnieuwodzinieletniedziewczęta?
- Taki wyraz nie istnieje kochana - jeszcze raz usłyszałam słodki śmiech Harry'ego.
- No to co? Nie uważasz, że to seksistowskie? Na dziewczyny jest tyle obraźliwych określeń: puszczalska, dziwka, zdzira, szmata, a na facetów nie ma chyba żadnego!
- Może my po prostu żadnego nie znamy?
- Może wy, faceci myślicie że jesteście bezkarni?! - znowu się wściekłam.
- Ej, mała, uspokój się - powiedział Hazza. - Wcale nie uważam że jesteśmy bezkarni. Możesz na Liama mówić że jest puszczalski, że jest dziwkiem, zdzirem, szmatem, whatever... Może nawet być ten niewyobrażalnietępyfacetktórybezkarnieuwodzinieletniedziewczęta, ale mnie nie obrażaj kochanie! - obruszył się.
- No dobra, Harry, przepraszam... - skruszyłam się. - Po prostu Liam strasznie mnie wkurzył. Nie można mu jakoś przemówić do rozumu?
- Myślę, że można, ale my nie wiemy jak. Skoro nawet twoje wrzaski nie pomogły, to nie wiem czy cokolwiek pomoże - odparł i w zamyśleniu potarł brodę.
- Naprawdę nie wiedziałam, że on taki jest - oparłam głowę na ramieniu Harry'ego. - Zachowałbyś się tak kiedykolwiek?
- Nie - odparł od razu.
Uśmiechnęłam się. Ta chwila rozmowy sprawiła, że jakoś mi ulżyło. Po jakimś czasie usłyszeliśmy ciche pukanie do drzwi.
- Kto tam? - zawołał Hazza.
- Ja - usłyszeliśmy głos Liama.
- Nie wchodź! - krzyknęłam.
- Wejdź, ona nie wie co mówi - zaśmiał się Harry.
I tym sposobem do środka wszedł Liam. Nie miałam ochoty na niego patrzeć, więc siedziałam na łóżku po turecku, rękami zakrywając oczy.
- [T.I.], przepraszam - zaczął, próbując zdjąć mi dłonie z twarzy.
- To nie mnie musisz przepraszać - odparłam. - Powinieneś przeprosić Amandę i Jennifer.
- Wiem wiem... Jestem głupi. Bawię się uczuciami innych. Ranię wiele osób. A najgorsze jest to, że raniąc innych ranię też ciebie, a to jest jeszcze gorsze. Nie żeby ranienie innych nie było złe, ale... Och, [T.I.], tak bardzo przepraszam! - krzyczał krztusząc się łzami.
Niepewnie otworzyłam oczy. Zobaczyłam zapłakanego Liama na łóżku. Przytuliłam go i spytałam:
- Dlaczego to wszystko robisz?
- Próbuję zapomnieć o Danielle... - wyznał. - Tak bardzo mi jej brakuje...
- I przez to, że już z nią nie jesteś stałeś się gościem-skałą? Bez uczuć? - skrzywiłam się. - To że jej nie ma, nie znaczy że tego ciebie, którego wszyscy kochali, też nie ma.
- Ale nie rozumiesz tego... To nie ja zerwałem z nią, tylko ona ze mną.
- No wiem.
- I czuję się przez to takim wyrzutkiem... To, że inne dziewczyny się mną interesują mnie pociesza.
- Jesteś głupi - walnęłam go w ramię. - I tak ci współczuję. Zrozum, że nadal jesteś cudowny. Ale tylko wtedy, kiedy nie bawisz się uczuciami innych dziewczyn - mrugnęłam do niego.
- Przecież mówiłem, że przepraszam i że już nie będę - obruszył się.
- Wiem głuptasie - uszczypnęłam go. - Ale obiecujesz?
- Obiecuję.
A. ♥
Dziękuję ;*
OdpowiedzUsuńno problem. ;*
OdpowiedzUsuńSuper♥
OdpowiedzUsuńUroczy:)
OdpowiedzUsuńSweet ;d masz wene :D
OdpowiedzUsuńUuuuuu słodziak <3
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńlowciam <3
OdpowiedzUsuń