czwartek, 24 stycznia 2013

Harry.♥

Harry again. Kocham Was, wiecie? Was, i to, że zachęcacie mnie do pisania. Nie wiem czy bez Was ten blog nadal by istniał. A istnieje. Dlatego, że motywujecie mnie i doceniacie to co robię. I jestem Wam za to ogromnie wdzięczna. Dla Marysi, bo jest moim skarbem. <33 + takie małe pytanko: kto powiedział słowa, których użyłam dzisiaj jako opis do imagina? Kto pierwszy poprawnie odpowie, otrzyma ode mnie dedykację. xxx

KLIK.♥ 

"I'm a guy who can fall in love with any girl,
because I don't love with the eyes,
but with the heart."


   Wiecie, [T.I.] bardzo mi się podoba. Urzeka mnie każdym najmniejszym ruchem. Zaskakują mnie jej reakcje: śmieje się z zupełnie innych rzeczy niż inni, naprawdę interesuje się życiem swoich przyjaciół, nie opowiada ciągle tylko o sobie. Jest po prostu idealna. Bynajmniej dla mnie.
   Dzisiaj postanowiłem w końcu wykonać pierwszy krok. Zaprosiłem ją do siebie. Niby nic takiego, ale dla mnie było to coś więcej niż zwykłe zaproszenie do domu. Chciałem w końcu pokazać jej, że mi na niej zależy.
   Przyszła punktualnie. Rozanielony poleciałem otworzyć jej drzwi. Ujrzałem w nich uśmiechniętą, całą obsypaną śniegiem postać w długich brązowych lokach i śmiesznym czerwonym płaszczu. Wyglądała jak krasnoludek. Na powitanie mocno ją przytuliłem.
   Ściągnęła z nóg buty, z rąk rękawiczki, z głowy czapkę... Ale płaszcz zdjąłem ja. I odwiesiłem go na wieszak. Mama kiedyś powiedziała mi, że tak powinno się traktować dziewczynę, na której ci zależy, bo wtedy czuje się szczęśliwa. Chyba mówiła dobrze, bo [T.I.] słodko się zaśmiała.
   Zaprowadziłem ją do salonu, który wcześniej porządnie wysprzątałem. Wziąłem do pomocy Zayna i Nialla, bo chciełem, żeby wszystko było perfekcyjne. Miałem szczerą nadzieję, że nie pojawią się nagle znikąd i nie wtrącą się w połowie randki. O ile [T.I.] też miała to za randkę.

- Co będziemy robić? - spytała, siadając po turecku na kanapie.
- Zależy co chcesz robić – odparłem.
- Obejrzyjmy jakiś film, co? - zaproponowała i ścisnęła moje ramię.

   Przytaknąłem. Włączyłem klasykę kina: Titanic. [T.I.] siedziała wpatrzona w ekran i pochłaniała każdą scenę jak odkurzacz. Licząc, że się nie zorientuje, zacząłem przybliżać jej dłoń do swojej, byle jak najbliżej. Po jakimś czasie poczułem jej palce splatające się z moimi. Uśmiechnąłem się i pomyślałem sobie, że może mam jednak u niej jakieś szanse.
   Zacząłem delikatnie gładzić jej dłoń opuszkami palców. Uczyłem się na pamięć kształtu każdego palca, każdego paznokcia, a nawet malutkiego pierścionka na jej palcu. Wcale nie skupiałem się na filmie. [T.I.] była od niego dużo ciekawsza. Taka tajemnicza, cicha, a jednocześnie otwarta na ludzi i radosna. Była zbiorem wykluczających się cech i to właśnie sprawiało, że była taka wspaniała i niepowtarzalna.
   Nagle do pokoju wtargnęli Niall, Zayn i Louis. Myślałem, że ich poćwiartuję. Jednak [T.I.] uśmiechnęła się do nich, tak jakby wcale nam nie przeszkodzili. Na szczęście mieli na tyle taktu, żeby nie zacząć buczeć i krzyczeć z podniecenia, że trzymamy się za ręce.

- Co tam? - spytał Niall sadowiąc się obok [T.I.]
- Pójdę po coś do picia – odparłem i wyszedłem do kuchni. Słyszałem jak dziewczyna odpowiada.
- Rzygam teczką.
- Teczką? - zdziwił się Zayn.
- W sumie dobrze, że teczką. Przynajmniej nie jedzeniem – uśmiechnął się Niall.
- Ty – wskazał na Nialla Louis – jesteś dziwny.
- Bywa – wzruszył ramionami blondyn.

   Wróciłem do salonu z pięcioma kubkami kakao na tacce. Usiadłem obok [T.I.] na kanapie i położyłem moją kudłatą głowę na jej ramieniu. Uśmiechnąłem się swoim najcudowniejszym i najszczerszym uśmiechem i zamknąłem oczy. Rozpływałem się pod jej dotykiem gdy delikatnie pieściła moje loki.

- Chodźcie coś zjeść – zaproponował Niall i wyprowadził resztę chłopaków z salonu, tak, że zostaliśmy tam tylko we dwójkę.

   [T.I.] już wcale nie interesowała się filmem. Z przyjemnością zauważyłem, że wbiła wzrok we mnie. Uśmiechała się. To chyba dobrze, prawda? Nagle usłyszeliśmy dźwięk napisów końcowych. Niemożliwe,że dwie godziny minęły nam tak szybko. Spojrzałem na zegarek: 20:17. A więc jednak.

- Muszę już iść – odparła [T.I.] i wstała z kanapy.
- Szkoda – uśmiechnąłem się i odprowadziłem ją do drzwi.

   Oparłem się o framugę i zagryzłem dolną wargę. W milczeniu patrzyłem jak starannie zawiązuje buty, wkłada płaszcz i szczelnie opatula się szalikiem. Na koniec włożyła czapkę i rękawiczki, a potem stanęła pośrodku przedpokoju, jakby na coś czekała. Nie stałem bezczynnie, zastanwiając się co zrobić. Podszedłem do niej i czule ją pocałowałem. Wreszcie. Czekałem na ten moment cholernie długo, aż w końcu... stało się. Musnąłem jej usta jeszcze raz i jeszcze raz, bo nie potrafiłem się opanować.
- Wpadniesz jeszcze kiedyś? - spytałem gdy już wychodziła.
- Ma się rozumieć – przytaknęła.

   Odprowadziłem ją do furtki. Na pożegnanie mocno ją przytuliłem. Naciągnąłem jej czapkę na uszy, tak żeby nie zmarzła. Latarnie oświetlały ulice i śnieg spadający na nie w milczeniu. [T.I.] idealnie komponowała się z otaczającym nas białym puchem. Była bezbronna, delikatna i radosna. Pocałowałem ją jeszcze raz, a potem patrzyłem jak wsiada do samochodu i odjeżdża.
   Posmutniałem.

A. ♥

7 komentarzy:

  1. Kocham !!! <3
    A.;*

    OdpowiedzUsuń
  2. A powiedział ten cytat Niall <3
    A. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jest taki słodki

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! twój blog został nominowany do Liebster Award :) Więcej informacji u mnie :
    http://everythingyoudoismagic69.blogspot.com/2013/01/libster-awards.html ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww jaki słodki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojejciu!!! Jakie to słodkie! Rozpływam siě!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. G. E. N. I. A. L. N. E.!!!!!!! Imaginy tego typu są jeszcze fajniejsze, niż te normalne^^

    OdpowiedzUsuń