środa, 2 stycznia 2013

Zayn. ♥

 Dzisiaj było dniem bardzo dziwnym, szczególnym, innym. Nie wiem czy to dobrze. W każdym razie atmosfera dzisiejszego dnia wywołała we mnie coś takiego.. że zabrało mnie za pisanie. Może ten imagin nieco różni się od wszystkich, ale mam nadzieję, że się Wam spodoba. Nie wiem czy mam pisać kontynuację, czekam na Waszą opinię.
KLIK. ♥

Są takie dni, kiedy chcesz po prostu powiedzieć sobie "DOŚĆ!".

- Musimy uciekać – usłyszałaś głos swojego chłopaka w słuchawce.

   Spanikowałaś. Szybko wpakowałaś do torby kilka najpotrzebniejszych rzeczy.

- Mamo, wychodzę! - krzyknęłaś, chwytając w rękę torbę.
- Córuś, ale uważaj na siebie, bo nie mam zamiaru zbierać twoich zwłok z ulicy – zażartowała sobie.
- Spokojnie, będę ostrożna – powiedziałaś, chociaż sama wątpiłaś w swoje słowa.

   I wyszłaś. Wsiadłaś do samochodu swojego chłopaka na miejsce pasażera. Pocałowałaś Michaela i poczułaś piękący smak alkoholu na jego ustach. Nie przejęłaś się tym.

- No to co, jedziemy? - spytałaś.

   Chłopak uśmiechnął się i pokiwał głową. Ruszyliście. Jechaliście przez zaśnieżone ulice południowej Anglii, byleby tylko znaleźć się gdzieś, gdzie mafia was nie dosięgnie. Twoja mama nie miała o tym bladego pojęcia. Tak bardzo bałaś się jej powiedzieć...
   Z minuty na minutę zaczęłaś denerwować się coraz bardziej. Na początku wydawało ci się, że to będzie wspaniała przygoda. A teraz żałowałaś swojej decyzji.
   Niebo pokrywała gruba warstwa ciemnych chmur. Drzewami bawił się wiatr, targając nimi bezlitośnie. A Michael prowadził, trzykrotnie przekraczając ograniczenie prędkości. Bałaś się. Łzy ciekły po twojej twarzy strumieniami, czułaś okropne mdłości i zawroty głowy, nie wiedziałaś co ze sobą zrobić. „Najwyżej umrę”- pomyślałaś. W sumie śmierć i tak byłaby lepsza od tego piekła które przeżywałaś.

- Daleko jeszcze?
- Niedaleko – odparł.
- Gdzie jedziemy? - spytałaś. Tyle drogi za wami, a nadal nie wiedziałaś dokąd zmierzacie.
- Zobaczysz.
- Michael, boję się – wyznałaś.
- Przestań – zgasił cię.

   Zamilkłaś. Siedziałaś w ciszy, cała zapłakana. Minęliście tablicę z napisem „LONDON”. Londyn? Takie wielkie miasto? I to właśnie tu mieliście się ukrywać?
   Zajechaliście pod ogromny, piękny dom.

- Czy to aby na pewno dobre miejsce do ukrycia?
- Dla ciebie tak.

   O nic więcej nie pytałaś. Michael zapukał trzykrotnie do drzwi. Usłyszeliście ciche: „Już idę!”, a potem drzwi uchyliły się, ukazując bardzo przystojnego mulata o krótkich czarnych włosach, ciemnobrązowych oczach okolonych długimi rzęsami i lekkim zarostem na twarzy.

- To jest [T.I.]? - spytał, patrząc na ciebie.

   Michael przytaknął i podał mu dłoń.

- Zaopiekuj się ją – poprosił i złożył ci na ustach pożegnalny pocałunek.
- A ty gdzie jedziesz? - spytałaś przez łzy.
- To nie twoja sprawa, mała – mruknął Michael.
- Chcę wiedzieć!
- Dowiesz się w swoim czasie – odparł i odjechał.

   Mulat objął cię opiekuńczo ramieniem i zaprowadził do domu. W środku było tak ciepło i przyjemnie, że zaczęłaś się rozchmurzać. Wtuliłaś głowę w pierś chłopaka i wydukałaś cicho:

- Boję się o niego.
- Ja też się boję – odparł głaszcząc twoje włosy. - Ale mam nadzieję, że da radę.

   Lekko pokiwałaś głową. Chłopak jeszcze mocniej cię przytulił. Zaczęłaś cicho szlochać. Nie potrafiłaś przestać. Ciepłe ciało mulata pełniło tego wieczora rolę gąbki.

- Jestem Zayn – powiedział, gdy już leżałaś w łóżku i powoli zasypiałaś.
- A więc Zayn... - zaczęłaś nieśmiało. - Czy mógłbyś dzisiaj spać ze mną?
- Boisz się? - spytał z troską.

   Przytaknęłaś. Chłopak wskoczył pod kołdrę i ułożył sobie twoją głowę na torsie. Próbowałaś się uspokoić wdychając powietrze przesiąknięte jego zapachem, ale nie potrafiłaś. Za bardzo się bałaś by zasnąć. O dziwo, Zayn też nie spał. Gładził lekko twoje plecy i szeptał co chwilę, żebyś się nie bała. Po jakimś czasie zasnęłaś czujnym, niespokojnym snem.
   Obudziło cię miarowe tykanie gdzieś z głębi domu. „Bomba” - pomyślałaś i zaczęłaś budzić Zayna.

- Wstawaj! W środku jest bomba, rozumiesz?! Zaraz cały dom wybuchnie!
- Och [T.I.], spokojnie, to tylko zegar.
- Zegar? - nie chciałaś wierzyć. Wsłuchałaś się w tykanie i po chwili stwierdziłaś, że to rzeczywiście tylko zegar.

   „Wariuję” - pomyślałaś. Położyłaś się na łóżku i próbowałaś uspokoić oddech. Ciepła ręka Zayna wędrowała w górę i w dół po twoich plecach. Chociaż tak bardzo chciałaś, nie mogłaś ponownie zasnąć. Około piątej nad ranem wstałaś z łóżka i ubrałaś się w krótką czarną sukienkę i rajtuzy w kropki. Nie miałaś większego wyboru, wzięłaś ze sobą tylko to i gruby wełniany sweter z legginsami.
   Weszłaś do kuchni i wyjęłaś z lodówki mleko. Próbowałaś nalać go do szklanki, ale ręce za bardzo ci się trzęsły. Rozlałaś. Wzięłaś ścierkę i wyczyściłaś blat. Spróbowałaś drugi raz. Gdy już się napiłaś, wróciłaś do sypialni, gdzie Zayn spokojnie sobie spał.
   „Nie wiem o nim praktycznie niczego” - pomyślałaś. „A mimo tego, wiem że można mu ufać.” A potem położyłaś się do łóżka i zasnęłaś. Śnił ci się Zayn, czule całujący twoje wygłodniałe usta, zabierając w ten sposób cały strach i całe zło.

- Wstawaj królewno, musimy iść do sklepu! - obudził cię Zayn, lekko muskając ustami twój policzek.
- Mmm... zrób to jeszcze raz – odparłaś i zamknęłaś oczy.
- Co mam zrobić jeszcze raz?
- Pocałować mnie – szepnęłaś.

   Poczułaś jego oddech zaraz przy swojej twarzy, a potem jego ciepłe usta przy swoich ustach. I nagle przypomniałaś sobie, że masz chłopaka.

- Przepraszam... - wydukałaś. - Bardzo przepraszam...I dziękuję.
- Cała przyjemność po mojej stronie – mrugnął do ciebie.
- Ja.. nie powinnam była cię o to prosić – zmieszałaś się.
- Ale poprosiłaś. I to chyba nam obojgu wyszło na dobre – uśmiechnął się i jeszcze raz słodko cię pocałował.
- A tak właściwie, to kim ty jesteś? - spytałaś w końcu.
- Jestem Zayn. Zayn Malik. Wiesz, piosenkarz, One Direction, X-Factor...
- Ach tak, kojarzę cię – przyjrzałaś mu się uważnie. - Tak, to na pewno ty. Jesteś do niego podobny.
- Wiem, wszyscy mi to mówią – zaśmiał się. - Widzę, że humor ci wraca.

   Zaśmiałaś się i pokiwałaś głową. I wtedy zadzwonił telefon Zayna.

- Tak? - odebrał i wyszedł z pokoju.

   Przez cały czas gdy rozmawiał, ty nerwowo obgryzałaś paznokcie. Po chwili wrócił. Jego twarz była nienaturalnie blada, bez wyrazu.

- Co jest? - spytałaś.
- Zabili go – wyszeptał. - A teraz szukają ciebie...

A. ♥

5 komentarzy:

  1. A z takiej strony, to cię nei znałam ;) Chyba nie muszę się podpisywać. świetnie, zrób 2 część <3

    OdpowiedzUsuń
  2. koniecznie musisz napisać 2 cz. ! :) x

    OdpowiedzUsuń
  3. Agata Szcześnik2 stycznia 2013 23:08

    Pisz drugą część koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nienaturalnie kojarzy mi się z GTA, ale mimio to super imagin ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszesz super imaginy zrób drugą część ;***

    OdpowiedzUsuń