niedziela, 30 grudnia 2012

Harry. ♥ (kontynuacja tego tamtego pod spodem ;D)

No więc... Skoro tak bardzo chcieliście, to druga część nadchodzi! Przyznam, że nieźle się nagłowiłam co w niej napisać, bo w mojej głowie ten imagin był zwyczajnym oneshotem. Nieźle zaskoczyliście mnie prosząc o następną część. Spędziłam nad tym trochę czasu i nie wiem czy zaspokoiłam Wasze oczekiwania. Sami oceńcie. Z dedykacją dla Angeli, która pomogła mi jakoś to wszystko poukładać. <3
KLIK. ♥
___________________________________________________

"Każdy dzień to od­ro­bina życia: każde prze­budze­nie, to od­ro­bina na­rodzin, każdy po­ranek, to od­ro­bina młodości, każdy sen zaś, to na­mias­tka śmierci.  "

     Obudziłaś się nadzwyczaj wypoczęta. Miejsce obok ciebie było puste... Harry już wstał. Powoli zwlekłaś się z łóżka i wciągnęłaś na siebie legginsy i luźną koszulkę. Przeczesałaś palcami włosy i wyszłaś do kuchni. Zawiódł cię do niej słodki aromat karmelu i wanilii. Hazza stał przy kuchence i podrzucał do góry naleśniki. A przy stole siedziała Emily. Przytuliłaś siostrę na powitanie.

- [T.I.], a wujek robi mi naleśniki! - krzyknęła wesoło i klasnęła w rączki. Uśmiechnęłaś się do niej i usiadłaś na krześle obok.
- A jak ci się udało go do tego zmusić?
- Poprosiłam. Ładnie poprosiłam, prawda Harry? - spojrzała z nadzieją na Loczka, który z wielką pasją oddawał się smażeniu naleśników.
- Prawda smerfetko – odpowiedział miękko. - Pierwsza porcja naleśników z owocami i karmelem dla małej księżniczki gotowa! - powiedział, po czym postawił przed Emily talerz z pięknie wyglądającym posiłkiem.
- Jak w bajce... - szepnęła z zachwytem dziewczynka i wzięła się do jedzenia.
- Niall by się ucieszył – zaśmiałaś się.
- I to jak – uśmiechnął się Harry. - Druga porcja naleśników z owocami i karmelem dla królowej mojego serca także gotowa! - dodał i wręczył ci talerz.
- A dla ciebie? - spytałaś.
- Dla mnie też jest – zapewnił cię. - A więc, trzecia porcja naleśników z owocami i karmelem dla króla naleśników z owocami i karmelem, czyli mnie, gotowa!
- Ach, ta twoja skromność! - zaśmiałaś się i cmoknęłaś go w nos.

   Zjedliście w spokoju śniadanie, a potem zaczęliście się zastanawiać co by tu zrobić, żeby mała się nie nudziła. Zgodnie wybraliście, że pójdziecie do ZOO. Mała bardzo się ucieszyła. Podczas gdy ty próbowałaś przekonać Emily, że cienka różowa sukienka to nie dobry pomysł na piętnastostopniowy mróz, Harry poszedł odśnieżać samochód.
   Wyjechaliście z domu około dwunastej. Szliście przez ZOO trzymając małą za ręce i pokazując jej różne zwierzątka. Co z tego, że różni ludzie rzucali wam wzgardzające spojrzenia? Robili to dlatego, nie wiedzieli czy Emily jest twoją siostrą, czy córką. Ważne było to, że dziewczynka była szczęśliwa.
   Po zwiedzeniu całego ZOO, zdecydowaliście, że pójdziecie na obiad do McDonalda – ulubionego miejsca Emily. Zamówiliście jej zestaw Happy Meal, a sami zadowoliliście się jedynie kawą. Oboje nie lubiliście fastfoodów i trzeba było przyznać, że nawet w kawie którą piliście czuć było chemiczny posmak.
   Około siedemnastej wyczerpały wam się plany odnośnie dzisiejszego dnia. Włóczyliście się bez celu po mieście, wchodząc do wszystkich sklepów z zabawkami po drodze. W końcu najmłodszy element twojej rodzinki zaproponował:

- Pójdźmy do kina!
- Kino? - zastanowił się Harry. - No, niezła propozycja młoda! - przybił Emily piątkę.
- Wiem Harry – uśmiechnęła się dziewczynka i poprosiła by Hazza wziął ją na barana.

   Do kina nie było daleko, więc postanowiliście się przejść. Twój chłopak słodko wyglądał z małym, śmiejącym się bąblem na ramionach. Złapałaś go za wolną rękę i lekko się do niego przybliżyłaś. Emily zaczęła krzyczeć na całą ulicę:

- Zakochana para, Harry i [T.I.]!!!
- Och, przytkaj się słoneczko – skarciłaś ją.
- Co chcesz, prawdę mówi! - odezwał się Styles.

   Obejrzeliście cudowny, wzruszający film noszący tytuł „Renifer Niko ratuje święta”. Twojej siostrze bardzo się podobał. Skakała z radości, w momencie gdy dowiedziała się, że mały Niko jednak uratował Boże Narodzenie.
   Do domu wróciliście około dwudziestej. Emily była wycieńczona. Razem wykąpaliście ją i ułożyliście do spania.

- Wiesz co [T.I.]? - odezwała się chwytając cię za rękę. - To był najcudowniejszy dzień w moim życiu. Kocham cię – ucałowała cię w policzek. Myślałaś, że się rozpłyniesz ze wzruszenia.
- A mnie to nikt nie kocha? - przypomniał się Harry.
- Ciebie też kocham wujku – odparła Em i przetarła oczy ze zmęczenia.
- Dobranoc kochanie – powiedziałaś.
- Dobranoc [T.I.], dobranoc Harry – wyszeptała i zamknęła oczy, zapadając w głęboki sen.

   Wyszliście po cichu z jej pokoju i zdecydowaliście, że pójdziecie na spacer. Szliście wieloma krętymi uliczkami trzymając się za ręce i rozmawiając. Zrobiło wam się zimno. Wróciliście do domu i usiedliście na twoim łóżku.

- Dawno się tak nie zmęczyłem jak dzisiaj – odparł Harry. - A dodatkowo strasznie boli mnie kark.
- Rozmasować ci? - spytałaś.
- Jakbyś była tak dobra – uśmiechnął się zadziornie.

   Usiadłaś za nim i zaczęłaś powoli masować spięte mięśnie na szyi chłopaka. Harry co chwilę pomrukiwał, a ty się z niego śmiałaś.

- Już? - zapytałaś po chwili.
- Pewnie, kochana jesteś – pocałował cię w usta i położył się na łóżku kładąc głowę na twoich kolanach.

   Przez chwilę patrzyliście tylko w swoje oczy, pozwalając minutom marnować się na nicnierobieniu. Harry zaczął nucić pod nosem Little Things, głaszcząc twoją dłoń. Przytuliłaś kudłatą głowę chłopaka do siebie i czule pogłaskałaś go po jego uroczych loczkach.

- Mamusiu, nie przestawaj, tak mi dobrze... – wymruczał.
- Dobrze syneczku – zaśmiałaś się i cmoknęłaś go w czoło.
- Ej, [T.I.] - powiedział, spoglądając ci w oczy z nagłym ożywieniem. - Wyobrażasz to sobie? My, w naszym własnym domu, siedzący sobie w kuchni i popijający poranną kawę, a koło nas taki malutki, roczny szkrab pełzający po podłodze? Darcy.. albo Emily... Albo Lilly – rozmarzył się.
- A chłopczyk? Louis... albo Michael.

   Siedziałaś z głową opartą o zagłówek łóżka, rozmyślając sobie o wszystkim i o niczym. Hazza bawił się twoimi włosami i podśpiewywał cicho piosenki. W tej chwili było coś tak wyjątkowego, że chciałaś żeby trwała wiecznie. Delikatnie zachrypnięty głos Harry'ego, powietrze przepełnione zapachem róż, zmysłowe światło i wszechogarniające ciepło... Twoja definicja szczęścia.

2 LATA PÓŹNIEJ
- Wróciłem! - zawołał Harry wchodząc do domu. - Cześć kochanie – odparł całując cię w policzek. - Jak tam nasze maleństwo? - spytał głaszcząc cię po wypukłym brzuchu.
- Rośnie całe i zdrowe – uśmiechnęłaś się.
- Już wiesz?
- Co wiem?
- Czy to będzie dziewczynka?
- Dziewczynka – przytaknęłaś.
- Darcy.. Zgódź się na Darcy – poprosił, składając na twoich ustach miękki pocałunek.
- Skoro tak ładnie prosisz... – zaśmiałaś się. - Jeszcze dwa miesiące i wyjdzie zobaczyć swojego cudownego tatusia.
- I jeszcze bardziej cudowną mamusię...

A. ♥

7 komentarzy:

  1. Genialny!!!!Fajnie by było gdybyś napisała kolejna część!<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku... nie mam pojęcia jak to zrobię, ale postaram się coś wymyślić. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem za ! <3
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha, jak tak dalej pojdzie to bedzie 10 czesci! :) Ja takze z niecierpliwieniem czekam na nastepna <33 xxX

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam sposób w jaki piszesz <3 Twoje imaginy są takie słodkie i pełne ciepła,że aż mi sie łezka w oku kręci, że nie spotkało mnie jeszcze coś takiego <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow nie wiedziałam że jestem w ciąży. Dobrze dowiedzieć się z internetu ^^

    OdpowiedzUsuń